Strona 13 z 14 PierwszyPierwszy ... 3 6 7 8 9 10 11 12 13 14 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 121 do 130 z 134

Wątek: Zimowa ekspedycja 2010

  1. #121
    Bieszczadnik Awatar elaslob
    Na forum od
    08.2007
    Rodem z
    Ustrzyki Dolne
    Postów
    76

    Domyślnie Odp: Zimowa ekspedycja 2010

    Cytat Zamieszczone przez PiotrB Zobacz posta
    Dzień 5.
    Rano budzi nas niesamowity wschód słońca. Po prostu WOW. Pierwszy raz w życiu widzę coś takiego )))) Latam dookoła tej chatki jak poparzona i pstrykam fotek tyle ile się da bo cały czas mam wrażenie że jest piękniej niż przed sekundą.
    Dziś jest piękny dzień, dla odmiany idę cały czas z tyłu i robię zdjęcia, opalam się i delektuję przyrodą Ale pod koniec mam lekki kryzys, co wyczuwa zaraz Diabeł więc uparcie idzie za mną i nie da się przekonać że dam sobie radę i wiem że źle się idzie czyimś tempem i to mnie straaaasznie wkurza. Ale z drugiej strony się cieszę. To był mój pierwszy kilkudniowy wypad z ludźmi których nie znałam i nie wiedziałam czy będę mogła na nich polegać, czy będę mogła liczyć na pomoc gdy będę jej potrzebowała ...
    "Dlaczego są takie piękne Dlaczego tak złe dla ludzi Dlaczego moje Bieszczady Tak kocham i nienawidzę" KSU

  2. #122
    diabel-1410
    Guest

    Domyślnie Odp: Zimowa ekspedycja 2010

    wybacz mi takie zachowanie ale w górach tak trzeba.jeśli widzę że ktos zostaje z tyłu to trzeba na tą osobę czekać.nie chodzi mi o zmęczenie ale nawet głupie skręcenie kostki lub coś w tym stylu i już mogą być problemy a taka wycieczka ma być przyjemna ale i bezpieczna

  3. #123
    Bieszczadnik Awatar elaslob
    Na forum od
    08.2007
    Rodem z
    Ustrzyki Dolne
    Postów
    76

    Domyślnie Odp: Zimowa ekspedycja 2010

    No co ty, ja przecież się nie gniewam. Takie momenty są irytujące ale na dole czujesz wdzięczność do takiej osoby
    "Dlaczego są takie piękne Dlaczego tak złe dla ludzi Dlaczego moje Bieszczady Tak kocham i nienawidzę" KSU

  4. #124

    Domyślnie Odp: Zimowa ekspedycja 2010

    cd...

    I tak delektując się miną Diabła i Duńczyka pochłaniających gorące golonki, siedzimy i myślimy gdzie tu dzisiaj spać.
    Diabeł chce się rozstawiać koło ZPC, więc korzystając z okazji robię szybki prysznic w kibelku obok. Już jestem gotowy.
    No ale jak to w grupie zdania są podzielone. Z tym że w naszej grupie dogadujemy się bez większych problemów. Kompromis (Karolina )
    Namioty będą musiały poczekać na przełęcz.
    Dzisiaj raz jeszcze wczasy w goprówce. Nasza wyprawa powinna chyba nosić nazwę "Szlakiem bieszczadzkich Goprówek"
    Jeszcze krótkie negocjacje ceny noclegu w ZPC i idziemy w końcu naprzykrzać się ratownikom.

    Dzień chyba 6. Bodajże Czwartek.
    Po upalnej nocy w goprówce (pomimo zakręconych grzejników i rozszczelnionych okien) szybko przychodzi ranek, a z nim kolejny opad śniegu.
    Wychodzimy później niż ostatnio, chcemy uzupełnić zapasy w sklepie.
    Poza tym dzisiaj tylko zamierzamy dostać się na przełęcz pod Tarnicą.
    Dzisiaj "tłusty czwartek" więc pod sklepem jeszcze po pączusiu
    Startujemy.
    Śnieg leniwie sobie sypie. Temperatura też jakby wyższa.
    Droga do początku lasu odśnieżona.
    Idziemy do przodu, Diabeł pozdrawia ulubionego Wujka i już jesteśmy w lesie.
    Szlak również przetarty, wszak to tędy na Tarnicę
    Ludzi zero. Miejscowych też (nie licząc Eli ). Tylko dwa kundelki zamykają naszą kolumnę i pomimo naszych wysiłków w żaden sposób nie chcą się przekonać do powrotu do Ustrzyk.
    Odpoczywamy pod wiatą. Przygotowanie do spotkania z Szerokim Wierchem odkładamy na granicę lasu.
    Do końca lasu warunki są dobre, dalej robi się już fajnie.
    Chmury, śnieg i porywisty południowy wiatr zacinający śniegiem.
    Ale co to dla nas. Kominiarki, chusty, kaptury, co kto ma, na głowę, gogle lub inne sprzęty przesłaniające oczy i zaczynamy.
    Szlak dobrze otyczkowany, nie ma możliwości pobłądzenia we mgle.
    Idzie się ciężko, wiatr szaleje i nawianego śniegu na szlaku sporo.
    Idę w rakietach więc znów wysuwam się na czoło, Ela tuż za mną, wczoraj jadła schabowego
    Na Szeroki wchodzimy środkiem stoku, mniejsze zagrożenie lawinowe.
    Na grani wieje jeszcze mocniej. Niektóre tyczki powywracane.
    Idziemy w chmurze. Widoczność bardzo kiepska, ale idzie mi się dobrze. Lubie takie warunki i szczerze mówiąc liczyłem na wiatr, który będzie mnie wywracał
    Docieramy do Tarniczki. Widoczność jakieś 10m. W około mleko.
    Schodzimy na przełęcz, troszkę niżej widoczność się polepsza.
    Przełęcz totalnie zawiana śniegiem.
    Patrzę trochę ze smutkiem w stronę niższej Przełęczy Goprowskiej i dalej na Krzemień i Halicz.
    Nie ma ich, wszystko tonie w chmurach. Nie widać nawet lasu w dolinie.
    Tarnica osłania nas od wiatru więc nie wieje.
    Szybka decyzja.
    Nocujemy na przełęczy. Jak do rana widoczność się nie poprawi, odpuszczamy Halicz i schodzimy bezpośrednio do Wołosatego.
    Jest dopiero po 14.
    Rozstawiamy nasz obóz, po raz pierwszy wszystkie namioty .
    Mając jednak nadzieje na wietrzną noc przywiązujemy namioty do odkopanych ławek na przełęczy.
    Jeden odciąg namiotu Diabeł przewiązuje w poprzek szlaku, niespodzianka dla jutrzejszych zawodów narciarskich Goprowców
    Wejście na Tarnicę również odkładamy na jutro i lepszą widoczność.

    Ku naszemu zdziwieniu, na przełęczy zaczynają pojawiać się turyści.
    Dwie grupki wchodzą od Wołosatego.
    Wzbudzamy zainteresowanie. Rozmowy, zdjęcia, pozdrowienia.
    Wchodzą i schodzą z powrotem.
    Około 15 szok.
    Od strony przełęczy goprowskiej podchodzi jakaś postać.
    Kobieta!!!
    Jest sama, idzie z Wołosatego, ale przez Halicz!!!???
    Ma rakiety. Co za "baba"
    Co prawda z lekkim plecakiem, ale sama w takich warunkach.
    Szczęka mi opadła. (jak to czyta, to gratuluje jej raz jeszcze)
    Krótko odpoczywa i rusza dalej do Ustrzyk. Przez Szeroki Wierch .
    Za nią lub też przed nią (nie pamiętam dokładnie) jeszcze jedna para poszła również tą droga do Ustrzyk. Pomimo niezbyt dobrego przygotowania i późnej już pory.
    Nie dali się nam przekonać na zejście bezpieczniejszą droga do Wołosatego.
    Dlaczego tej miejscowości nikt nie lubi?
    Ostatnim turystą spotkanym na przełęczy był chyba bardzo wyczerpany i zziębnięty chłopak, który nie reagował na nas absolutnie.
    Zszedł z Tarniczki i potykając się kontynuował zejście do Wołosatego.
    Wyglądał co najmniej dziwnie.
    Tak więc po wszystkich odwiedzinach jemy sobie kolacyjkę no i idziemy spać w oczekiwaniu na poprawę widoczności.cdn...
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    Wyżej wymieniony post wyraża moje zdanie w dniu dzisiejszym, być może takie samo będzie w dniu jutrzejszym, jednakże zastrzegam sobie prawo zmiany zdania w każdym momencie bez podania przyczyny :)

  5. #125

    Domyślnie Odp: Zimowa ekspedycja 2010

    Dzień 7. Piątek.

    Noc była długa.
    Czapa gdzieś mi zginęła w namiocie.
    Wiało słabo, ale za to znów dopadało troszkę świeżego śniegu.
    W nocy obozowisko odwiedziło stadko saren (tak twierdzi Czapa).
    Wstaliśmy wcześnie, pogoda do dupy, czyli bez zmian - mleko
    Nawet skałek na Tarnicy nie było widać, jedynie czasami tylko na chwilkę.
    Pakujemy plecaki i czekamy z decyzją co dalej.
    W międzyczasie z Czapą i Elą wchodzimy na Tarnicę.
    Zimą tu jestem pierwszy raz, aż wstyd się przyznać.
    Dlatego tak się upieram na wejście.
    Wchodzimy więc, troszkę zbaczamy z letniego szlaku, ale szczyt osiągamy bardzo szybko, wydaje mi się, że szybciej niż w warunkach bezśnieżnych.
    Szybkie fotki przy krzyżu i schodzimy.
    W połowie zejścia coś zaczyna się dziać.
    Nagle widzimy przełęcz i Diabła z Duńczykiem.
    Później widzimy las w dolinie przy goprowskiej.
    To nie mgła. To raczej bardzo niski pułap ciężkich chmur, które nie mogą przedostać się nad Tarnicą.
    Wiatr je gna dookoła doliną Wołosatki i Terebowca. Samym środkiem Gniazda.
    Schodzimy na przełęcz.
    Zaczyna się przedziwna i zarazem piękna gonitwa chmur, a w jej środku my na przełęczy.
    Raz ukazuje się Kopa Bukowska, za chwilę znika, później widzimy Krzemień za moment wyłania się Bukowe Berdo.
    Ela biegnie z aparatem na Tarniczkę, robimy mnóstwo zdjęć.
    Teraz widać jak zasypana jest Przełęcz Goprowska. Wczorajsze ślady dziewczyny, która wchodziła do nas od Goprowskiej zawiane totalnie. Wszystko równiutko zasypane.
    Samego trawersu w stronę Halicza jednak już nie widać.
    Sielanka trwała ok pół godziny.
    Wiatr lekko się zmienił, zrobiło się ciemniej i bardziej pochmurno.
    Zastanawiamy się jeszcze trochę na Haliczem.
    Jednak pogoda bierze górę nad nami decyzja jest jednomyślna.
    Trzeba chyba kończyć...

    cdn...

    (ciężko wybiera się z tylu zdjęć)
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    Wyżej wymieniony post wyraża moje zdanie w dniu dzisiejszym, być może takie samo będzie w dniu jutrzejszym, jednakże zastrzegam sobie prawo zmiany zdania w każdym momencie bez podania przyczyny :)

  6. #126
    diabel-1410
    Guest

    Domyślnie Odp: Zimowa ekspedycja 2010

    A tak trochę na dokładkę-po rozbiciu namiotów i przygotowaniu jedzonka rozmawiam z parą planującą zejście z Tarnicy przez Szeroki Wierch do UG.dość grzecznie proszę ich o pozostawienie nam swoich kart bankomatowych wraz z numerami pin-niestety odmawiają(tak liczyłem na dodatkową gotówkę) ale za to zrezygnowali z tego dość marnego pomysłu i grzecznie zeszli do Wołosatego.W nocy zmarzłem nieco bo karimata tradycyjnie okazała się za wąska ale nocleg bez przygód.resztę opisał już Piotr więc teraz dni zostaje odliczać do kolejnej zimy

  7. #127
    Bieszczadnik Awatar elaslob
    Na forum od
    08.2007
    Rodem z
    Ustrzyki Dolne
    Postów
    76

    Domyślnie Odp: Zimowa ekspedycja 2010

    ....schodzimy. Ja w duszy w sumie się cieszę, wychodzi moje ego Źle się czuję, troszkę się przeziębiłam i prawdopodobnie w przypadku podjęcia decyzji, że idziemy dalej trasą ja najprawdopodobniej podjęłabym decyzję o schodzeniu do Wołosatego. Nie chciałabym być balastem. I smutno by mi było . A więc schodzimy do Wołosatego, zamawiamy busa i jedziemy do Wetliny (Jak miał na imię wasz przyjaciel?...).
    A wieczorkiem żegnamy się w Bazie Ludzi z Mgły (Diabeł obiecał jedyne w swoim rodzaju grzane wino ale nie było mi dane go spróbować). Ja wymieniam się z sympatycznym "miejscowym" kolegą naszą wyprawową koszulkę, na początku troszkę żałuje ale dzięki temu teraz mam unikatową koszulkę w kolorze czerwonym )))) ...
    "Dlaczego są takie piękne Dlaczego tak złe dla ludzi Dlaczego moje Bieszczady Tak kocham i nienawidzę" KSU

  8. #128

    Domyślnie Odp: Zimowa ekspedycja 2010

    Przyjaciel ma na imię Henryk (pozdrawiamy )
    Wracając do tematu koszulek, to historia jednej z nich potoczyła się dość niespodziewanie i niesamowicie.
    Razem z Karoliną i Elą opuściliśmy Biesy i Wetlinę w sobotę rano.
    W piątek dowiedzieliśmy się, że w sobotę wieczorem w remizie w Wetlinie będzie imprezka charytatywna, z której dochód ma zasilić miejscową szkołę.
    Ponieważ Diabeł z Duńczykiem zostali dzień dłużej od nas, pojawili się na tej właśnie imprezie i...
    i wystawili na licytację naszą wyprawową koszulkę (własność Duńczyka).
    Koszulka osiągnęła niebotyczną cenę 170 zł Kasa oczywiście zasiliła fundusz szkoły.
    Taki nasz wkład w rozwój edukacji bieszczadzkiej dziatwy

    Mam nadzieję, że nowy właściciel będzie nosił ją z dumą
    Tak wyglądała
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    Wyżej wymieniony post wyraża moje zdanie w dniu dzisiejszym, być może takie samo będzie w dniu jutrzejszym, jednakże zastrzegam sobie prawo zmiany zdania w każdym momencie bez podania przyczyny :)

  9. #129
    diabel-1410
    Guest

    Domyślnie Odp: Zimowa ekspedycja 2010

    No Piotrze pierwsza zimowa już za nami ale rozmawialiśmy o czymś w Bazie Ludzi z Mgły-coś o niebieskim zabarwieniu.Może czas powoli na konkrety

  10. #130

    Domyślnie Odp: Zimowa ekspedycja 2010

    Cytat Zamieszczone przez diabel-1410 Zobacz posta
    No Piotrze pierwsza zimowa już za nami ale rozmawialiśmy o czymś w Bazie Ludzi z Mgły-coś o niebieskim zabarwieniu.Może czas powoli na konkrety
    Cierpliwości Piotrze. Ja jeszcze żyję Babią Górą
    Ale pierwsze pomysły już są.
    Wyżej wymieniony post wyraża moje zdanie w dniu dzisiejszym, być może takie samo będzie w dniu jutrzejszym, jednakże zastrzegam sobie prawo zmiany zdania w każdym momencie bez podania przyczyny :)

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Parszywa 7 - nasza zimowa ekspedycja
    Przez sztomp w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 8
    Ostatni post / autor: 03-09-2013, 17:41
  2. Zimowa wędrówka.
    Przez Basia Z. w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 25
    Ostatni post / autor: 20-04-2012, 13:48
  3. Zimowa Ślęża
    Przez tidżej w dziale Turystyka nie-bieszczadzka
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 19-03-2012, 15:59
  4. 26 września. Ekspedycja karna (nieudana)
    Przez Stały Bywalec w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 6
    Ostatni post / autor: 21-10-2004, 22:06
  5. Zimowa pora
    Przez asiczka w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 4
    Ostatni post / autor: 24-12-2002, 00:56

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •