Pewien człowiek poszedł kiedyś do księdza i poprosił:
- Ojcze, chciałbym, abyś odprawił mszę za mego psa.
Ksiądz był oburzony. – Mszę za twego psa, co ty sobie wyobrażasz!
- Pokochałem tego psa i chciałbym zamówić mszę w jego intencji.
- Nie odprawiamy tu mszy w intencji psów. Może pan zapytać gdzie indziej, czy nie odprawiono by takiej mszy – odparł ksiądz.
Wychodząc mężczyzna rzucił księdzu:
- Trudno. Ja naprawdę kochałem tego psa. Podczas mszy za niego zamierzałem dać milion dolarów na ofiarę.
Na to ksiądz:
- Niech pan chwilę poczeka. Nie powiedział mi pan przecież, że pański pies był katolikiem.
Zakładki