...Czy kot może być pierwszą damą?
...Czy kot może być pierwszą damą?
ależ owszem,czemu nie...kotu też należy się:):)
Dusza ludzka jest jak ptak:
Gdy wzbija się na pewną wysokość,nie tylko nie wolno jej spocząć,ale musi tęgo skrzydłami pracować,by się na niej utrzymać. Inaczej pierwsza lepsza pokusa pociągie ją ku ziemi.
Narąbany facet zdrzemnął się na cmentarzu. Budzi się, noc, księżyc świeci. Zbiera się do wyjścia z cmentarza, patrzy, a tu stróż cmentarny kopie grób.
- O, ho, ho - pomyślał sobie - przestraszymy gościa...
Podkradł się cichcem, a kiedy był już tylko kilka kroków od delikwenta jak nie ryknie:
- BUUUUUUUUUUUU!!!!!!
Żadnej reakcji. Stróż jak kopał tak kopie, nawet się nie obejrzawszy.
Więc facet znowu:
- BUHAHAHAHIHIHIHIHIBUUUU!!!!
Znowu nic. Zniechęcony pijaczek odwrócił się na pięcie i idzie do wyjścia. Kiedy już sięgał ręką do furtki nagle z tyłu ktoś go łups w łeb łopatą!
- A nie, nie! Chciałeś pospacerować, to spaceruj, ale poza teren nie wychodzimy! - powiedział stróż.
Dusza ludzka jest jak ptak:
Gdy wzbija się na pewną wysokość,nie tylko nie wolno jej spocząć,ale musi tęgo skrzydłami pracować,by się na niej utrzymać. Inaczej pierwsza lepsza pokusa pociągie ją ku ziemi.
..mała książka o kupie :)
http://obczaj.net/pl/268226/
Z pamiętnika feministki. Rozdział 1: zamążpójście.
Dzień 1. Ślub.
Ten szowinistyczny typ chciał wnieść mnie do USC na rękach. Powiedziałam, że w takim razie ja go wyniosę z USC. Spojrzał na przygotowane dla gości butelki szampana, pokiwał przecząco głową, odpuścił. Wygrałam pierwsze starcie, dziewczyny!
Dzień 2. Oczepiny.
Świadek postanowił porwać pannę młodą i zażądać wykupu. Zaproponowałam mu porwanie biznesmena Nowaka, ponieważ jest bogatszy ode mnie i zapłaci większy wykup. Faceci porwali Nowaka i już nie wrócili do stołu, przepijali wykup. Znowu wygrałam!
Dzień 3. Kac.
Mąż obudził się na kacu. Kazał mi posprzątać mieszkanie. Spytałam, kto jest właścicielem mieszkania. Odparł, że on, ale jak posprzątam mieszkanie, będzie też moje, byleby mu dać dziś spokój. Zadzwoniłam do adwokata i dopełniliśmy formalności. Posprzątałam. Przecież znów wygrałam!
Dzień 4. Trzeba iść do pracy.
Rano obudziłam się, trochę się pogimnastykowałam, wzięłam prysznic i zrobiłam sobie śniadanie. Ten leń, mój mąż, zażądał, żebym przygotowała śniadanie i jemu. Powiedziałam, że śniadanie można jeść wyłącznie po gimnastyce i prysznicu. Wcale się nie kłócił, tylko sam zrobił sobie dwie kanapki. Wyszły mu strasznie koślawe. W każdym razie wygrałam!
Dzień 5. Wizyta jego rodziców.
Jego matka zapytała, czy żona dobrze gotuje (żona czyli ja). Powiedziałam, że gotuję nieźle, ale w tym konkretnym momencie nie zamierzam się zajmować gotowaniem, gdyż wzięłam jakąś tam robotę do domu. Dodałam, że jej syn kompletnie nie potrafi gotować, widocznie ona źle go wychowała. Teściowa splunęła i poszła do kuchni. Być może uczyć syna gotować. Cóż, na to nigdy nie jest za późno. Wygrałam, jak zawsze.
Dzień 6. Wybieramy się na miodowy miesiąc.
On, mój mąż, zaproponował wyjazd do Hiszpanii. Od dziecka marzyłam o wyjeździe do Hiszpanii, ale nie będę po tylu wygranych bojach dawać mu forów. Powiedziałam, że pojedziemy do Irlandii. Okazało się, że o Irlandii on marzył od dziecka, a Hiszpanię zaproponował tylko dlatego, żeby mnie zadowolić. Powiedział, że ze mnie nadzwyczajna żona. Coś mi się zdaje, że dziś sama siebie ograłam...
Dzień 7. Rozmawiamy o dziecku.
Wyjeżdżamy do Irlandii. On zaproponował mi, żebyśmy nie mieli dzieci. Powiedziałam, że to mój własny biznes - zajść lub nie zajść w ciążę, i że jego zdanie kompletnie mnie nie interesuje! Powiedział, że tak, oczywiście, ale jak już to może pomyślimy o dzieciach dopiero po miodowym miesiącu. Odpowiedziałam, że właśnie dokładnie podczas miodowego miesiąca tym się będziemy zajmować, dlatego, że wszyscy normalni ludzie podczas miodowego miesiąca robią dzieci! On szeroko się uśmiechnął, objął mnie i pocałował. Wygrałam - on z radością wspiera wszystkie moje inicjatywy! Tylko dlaczego miał taką minę, jakby to on wygrał?
Putin wezwał Wielką Dumę Narodową i mówi: Tak dalej k***a nie może być! Musimy zmienić strefy czasowe ziemi.Dzwonie dziś do Pekinu złożyć życzenia urodzinowe a on mi mówi że tobyło wczoraj.Dzwonię dziś do Warszawy z kondolencjami a oni mi mówią, że jeszcze niewylecieli....
Takie na czasie:
Dlaczego pan nie ratował swojej żony, gdy tonęła?
A skąd miałem wiedzieć, że się topi? Wrzeszczała jak zwykle...
bertrand236
rozum mężczyzny
maxhumor_pl_336.jpg
Dusza ludzka jest jak ptak:
Gdy wzbija się na pewną wysokość,nie tylko nie wolno jej spocząć,ale musi tęgo skrzydłami pracować,by się na niej utrzymać. Inaczej pierwsza lepsza pokusa pociągie ją ku ziemi.
Z dedykacją od WUKI. Ja się podpisuję wszystkimi czterema łapami :)
Ostatnio edytowane przez Marcowy ; 27-05-2010 o 22:05
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki