Według mnie pozycja nr.3 i 7 są dobre ale 5 całkowicie mnie rozłożyła
Według mnie pozycja nr.3 i 7 są dobre ale 5 całkowicie mnie rozłożyła
Na dalekich rubieżach naszego wschodniego sąsiad tj. Rosji mieszka nacja Czukczów. Jako ludzie przyzwyczajeni do życia w bardzo trudnych warunkach musieli oni poznać tajniki sztuki przetrwania, a m.in również wszelkie sekrety polowania. Dlatego też, w całej Rosji słynęli oni jako najlepsi tropiciele i myśliwi.
Władze w Moskwie oczywiście nie mogły tego przeżyć. "Jak to mozliwe, żeby prymitywni Czukcze w czymkolwiek byli lepsi od prawdziwych Rosjan z Moskwy" zastanawiali się dygnitarze. I w końcu uradzili, że wyszkolą jednego ze swoich agentów na najlepszego myśliwego na świecie i wyślą go do Czukczów, żeby się sprawdził w terenie. Jak wymyślili, tak zrobili. Po skończonym rocznym szkoleniu agent był tak dobrym myśliwym, że niedźwiedzia wytropiłby i na betonie, a w cel trafiał z kilometra.
No i pojechał do Czukczów. Tam zgłosił się do meźczyzny uchodzącego za najlepszego z najlepszych myśliwych, mówiąc, że chce się z nim zmierzyć.
Bladym świtem wyruszyli z chatki Czukczy na polowanie. W trudzie i znoju przedzierali się przez dziką i zasypaną śniegiem tajgę. Przeszli 5 km - śnieg po kolana, przeszli kolejne 5 km - śnieg po pas, przeszli następne 10 km - śnieg po szyję. Wreszcie, jak Moskwiczanin zaczął się już wkurzać, doszli do polany. Patrzą, a po jej drugiej stronie stoi niedźwiedź. Czukcza na migi dał znać Ruskowi, żeby nic nie robił, a sam zaczłą okrążać polanę i zachodzić niedźwiedzia od tył. W końcu jak był tuż za nim, klepnął go w ramię. Niedźwiedź zdumiony się odwraca, a Czukcza wali mu w pysk i zaczyna uciekać przez polanę prosto na Ruska. Ten zaskoczony nie zdążył zmierzyć się do strzału a Czukcza z niedźwiedziem na karku byli już tuż przy nim. Zdezorientowany tylko się odwrócił i też zaczął uciekać. Biegną przed siebie, przedzierają się przez śnieg i gęstwinę. Przebiegli, już 3 km, niedźwiedź cały czas za nimi, przebiegli 6 - niedźwiedź jest tuż tuż. Przebiegli 10 i Moskwiczanin zaczął czuć, że traci siły. W końcu zdesperowany, z nadludzką szybkością odwrócił się i strzelił do nieźwiedzia powalając go jedną kulą. Zdyszany i wkurzony odwraca się do Czukczy, a ten do niego z politowaniem:
- Ot ty durak... Teraz ciągnij go 10 km do chaty prze śnieg...
Historyczny
Wstaje p. dziedzic pierwszego dnia świąt, wychodzi na ganek, podziwia zimowy krajobraz i widzi przed domem wysiusiany napis - Wesołych Świąt. Miło się zrobiło, ale że był bystry, przyszła refleksja- kto to zrobił? Dochodzenie trwało do południa, w końcu przyprowadzono stajennego Jana.
-Janie tyś to napisał?
- ano jom- jaśnie panie
- dziwne- odrzekł dziedzic- przecież jesteś niegramotny
- ha - odrzekł sługa-jaśnie panienka wodziła
Historyczny - usłyszany w '73
Futurologiczny
Tow. E. Gierek zdecydował, że wzorem w. Disneya podda się hibernacji, swoje odmrożenie zaprogramował po pół wieku. Po odtajeniu wychodzi na ulicę i oczom nie wierzy jakie zaszłu zmiany. Jako, że "walczył z brakami w kwestii mieszkalnistwa" skierował się do spółdzielni mieszkaniowej by nabyć lokal. Miła panienka rozłożyła katalogi i pyta: mieszkanie ilo pokojowe, na którym piętrze, umeblowane czy nie, na kredyt czy za gotówkę? Wyszedł podniesiony na duchu i szepnął do siebie- no towarzysze się postarali.
Jako, że drugim jego priorytetem była motoryzacja zachodzi do salonu samochodowego i pyta podchwytliwie o możliwość nabycia auta. I tu młody człowiek zasypuje go propozycjami: dizel czy benzyna, zwykły czy kombi, jaki kolor, gotówka czy raty? Wyszedł i również podsumował, że towarzysze........
Zgłodniał, wchodzi do sklepu, regały pełne wszystkiego, na stoisku mięsnym ekspedientka zachwala wędliny których on nie zna. Pyta czy może jest coś dla zwykłych ludzi, np. salceson?
Dziewczyna zastanawia się i prosi by poczekał, poszła po kierowniczkę. Przyszła starsza kobieta, która na pytanie o salceson odpowiedziała
- panie, tym świństwem już od dwudziestu lat nawet komunistów w rezerwatach nie karmimy!
człowiek , który to wymyślił nie przewidział okrągłego stołu
Rosja, przełom XIX/ XX wieku, bal u gubernatora, blichtr i szamerunki.
Przerwa między tańcami, orkiestra umilkła, przyciszone rozmowy i nagle słychać głośne ppppprrrrrrrr. Ogólna konsternacja i nagle na środek sali, marszowym krokiem wchodzi młody lejtnant gwardii i donośnym głosem oświadcza:
Eta piernuła Wala Iwanowna, nu ja bieru eta na siebie !
Zarząd Parku Narodowego Yellowstone opracował instrukcję objaśniającą jak uniknąć spotkania z niedźwiedziem grizzly. Czytamy w niej m.in., że turyści powinni nosić ze sobą urządzenia wywołujące dźwięki, np. małe dzwoneczki, które można przypiąć do ubrania albo plecaka. Zalecane jest także zaopatrzenie się w gaz pieprzowy w sprayu. Według instrukcji dobrze jest także nauczyć się rozpoznawać oznaki ostatniej aktywności niedźwiedzi. Ludzie powinni umieć rozróżnić odchody niedźwiedzia czarnego od odchodów grizzly. Odchody niedźwiedzia czarnego są mniejsze, zawierają pestki owoców, a czasami także kawałki futra wiewiórki. Odchody niedźwiedzia grizzly są znacznie większe, zawierają małe dzwoneczki i śmierdzą pieprzem.
"Wędrujemy zarośniętą dzikim zielskiem drogą..." W.P.
może coś współczesnego
Wesele studenckie w akademiku, wszyscy jedzą popijają jednym słowem dobra impreza. Po jakimś czasie świadek pyta młodego
- dlaczego Twoja żona nie je, nie pije, źle się czuje?
młody odpowiada bez żenady
- nie, jest zdrowa, po prostu nie dołożyła się do składki.
Inna historia z akademika, bodaj poznańskiego
Chłopak wraca późnym wieczorem z randki, koledzy niecierpliwie pytają:
- No opowiadaj... Jak było?
- Fajnie! Naprawdę super! Wydałem tylko 30 zł!
- Uuuuu, to na bogato... Tyle kasy?! Rozrzutny się zrobiłeś!
- Eee, no co wy... Ona więcej nie miała.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki