Szczerze mówiąc miałem się nie wypowiadać, ale język mnie świerzbi. Skoro juz pojawiło się to na forum:
Pan Filar w ani jednym , ani drugim tekście nie podaje żadnych faktów. Dopasowuje sobie "historię" do swojego artykułu. Wyrywa z kontekstu zdania. Szuka rozwiązania w encyklopedii? ROTFL!
Pisząc (I częsć):
>Zakreślona na niej granica Bieszczadów obejmowała zaledwie
>skrawek naszych gór, a ściślej mówiąc, tylko pasmo połonin.
kłamie świadomie, bo nie wierzę, że nie potrafi z tej mapy odczytać, do czego naprawdę odnosi się napis Bieszczady.
Ironizuje, gdyba - zero konkretów. Do sądu podawać autorów map i przewodników - Ci jak to przeczytają to padną ze śmiechu.
Przykro mi, że tak ostro odnoszę się do tej inicjatywy, ale jeżeli takimi środkami (argumentami) zamierza się coś zdziałać, to mogę się tylko dziwić.
I jeszcze jedno, oprócz granic północnych, padło jeszcze o Gminie Komańcza - tutaj, to już w ogóle nie rozumiem intencji autora. O co mu chodzi?
Pozdrawiam,
szkoda, że nie mogę rozpocząć dyskusji bardziej merytorycznej, ale jak nie ma faktów i konkretów to z czym dyskutować?
Nie jestem zwolennikiem "zwężania" Bieszczadów (żeby była jasnosć), ale jeśli tylko takie "argumenty" mają być bronią - to szkoda czasu.