Strona 10 z 17 PierwszyPierwszy ... 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 91 do 100 z 164

Wątek: Wiosenne ognisko Bertranda

  1. #91
    Botak Roku 2017 Awatar długi
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Sopot
    Postów
    2,363

    Domyślnie Odp: Wiosenne ognisko Bertranda

    Piękne miejsce... myślę, że z wiosną trzeba będzie tam zawitać
    Pozdrawiam serdecznie
    Długi

  2. #92
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Wiosenne ognisko Bertranda

    Powoli nie spiesząc się wędrujemy sobie w głąb doliny. Niestety nic nie wyszło z naszych nadziei spotkania dużej zwierzyny. Nic z tego. Może nasza rozmowa je wypłoszyła. Kiedyś będąc tutaj pierwszy raz trafiłem na rykowisko. Ale to było dawno już. I tak niepostrzeżenie doszliśmy do miejsca po cerkwi. Z cerkwi zostały się ino schody i kawałek blachy. Z przycerkiewnego cmentarza też niewiele zostało. Trochę jestem zdziwiony tym faktem, bo wiem, że mieszkańcy pobliskiej większej miejscowości aspirującej do miana Uzdrowiska mają tutaj pochowanych swoich krewnych…Tutaj robimy sobie odpoczynek, ale nie za długi. Tyle tylko, żeby zadumać się nad tym miejscem i przemijaniem czasu…Po chwili ruszamy dalej. Teraz szukam pewnego miejsca po prawej stronie od drogi. Niebawem je znajduję i skręcam pod górę. Po kilku minutach jesteśmy pod małą skałką. Tutaj mam zaplanowany dłuższy postój. W pobliskich zaroślach znajduję suchy materiał na ognisko. Po chwili płonie niewielki ogień. Jakoś w terenie nie rajcują mnie duże ogniska. Moje ognisko jest w sam raz na usmażenie dwóch porcji kiełbasy. Ognisko płonie, kiełbasa skwierczy na patyku, „Tyskie” czeka na swoją porę a z dołu słychać… ujadanie psa. To z pobliskiego nowego gospodarstwa. Nie wiem jak to się stało, ale jeden sympatyczny skądinąd facet dostał pozwolenie na budowę gospodarstwa, czy innego domostwa w tej dolinie. Po jakimś czasie psisko się uspokoiło. My zjedliśmy kiełbaski i ugasiliśmy ogień, który w zasadzie sam zgasł bo nie był duży. /Tak jak to moje ognisko /. Po solidnym odpoczynku zeszliśmy ze wzniesienia i ruszyliśmy dalej. Teraz już nie jest tak ładnie. Po lewej ręce mamy ogrodzenie. Nowy właściciel części doliny ogrodził solidnym drucianym płotem swoją posiadłość. Na usta cisną mi się różne Panie lekkich obyczajów. Cóż w poprzednim odcinku napisałem: „Niebawem dolina nie będzie już taka pusta…” Idziemy sobie wzdłuż długiego płotu dalej podziwiając różne dziwne drzewa. Dochodzimy do następnych schodów ukrytych wśród traw. Pewnie niewielu z Was wie, ze schody te prowadziły do wnętrza…..Karczmy. Jak Karczma, to karczma. Piwo musi być. Wyjmuje z plecaka ostatnia puszkę i wypijam złoty nektar wewnątrz karczmy, to znaczy w miejscu, w którym kiedyś było jej wnętrze. Teraz jest tu cicho i spokojnie. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić karczmarza z długimi pejsami nalewającego miejscowym chłopom arak, czy okowitę do szklanych lub glinianych kubków. Cóż było minęło. Ostatnio, kiedy tu byłem, to młodzi ludzie na quadach pędzili koło tych schodów nawet ich nie zauważając…
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    bertrand236

  3. #93
    Bieszczadnik Awatar Michał
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Opole
    Postów
    1,018

    Domyślnie Odp: Wiosenne ognisko Bertranda

    Witam przy ognisku
    Cytat Zamieszczone przez bertrand236 Zobacz posta
    ... My zjedliśmy kiełbaski i ugasiliśmy ogień, który w zasadzie sam zgasł bo nie był duży. /Tak jak to moje ognisko ...
    Biorę to do siebie osobiście, ale wybaczcie wszyscy uczestnicy tego ogniska - mnie słabemu ludzikowi. Zresztą - co można dopowiedzieć do tych Bertrandowych filozofii? Prosząc o głos Bertranda przy Jego ognisku (i mając Jego zgodę) jakoś nie mogę się przemóc, aby wyspowiadać się publicznie z porażki jaką poniosłem w tym roku - i to na wielu płaszczyznach. Wszystkie moje nadzieje związane z tegorocznym wyjazdem w B. legły w gruzach.
    Chyba jednak dam sobie spokój - to ognisko ma rozbudzać nadzieje, a nie je tłumić.
    Tym niemniej przyjmij Szanowny Bertrandzie przeprosiny za zakłócenie spokoju.

    Pozdrawiam

  4. #94
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Wiosenne ognisko Bertranda

    He! He! Michale jakaś deprecha Cię chyba dopadła. Nie przejmuj się deprechą, mną i zakłócaj sobie ile razy chcesz.
    Pozdrawiam
    bertrand236

  5. #95
    Poeta Roku 2011
    Awatar Piskal
    Na forum od
    10.2008
    Rodem z
    Toporzysko/Toruń
    Postów
    2,280

    Domyślnie Odp: Wiosenne ognisko Bertranda

    Cóż za urzekające miejsce. Musimy się tam wybrać razem. I nie tylko po to, aby wypić wspólnie piwo. Ty- Tyskie, ja- Leżajska. A może specjalnie po to przywiozę z Torunia Czarnego Specjala?
    Kiedyż wreszcie przyjdzie ta wiosna?

  6. #96
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Wiosenne ognisko Bertranda

    Piskalu! Które to już miejsce, w które obiecujemy sobie wspólnie odwiedzić????
    bertrand236

  7. #97
    Poeta Roku 2011
    Awatar Piskal
    Na forum od
    10.2008
    Rodem z
    Toporzysko/Toruń
    Postów
    2,280

    Domyślnie Odp: Wiosenne ognisko Bertranda

    Trza się spotkać i odwiedzić wszystkie. Pozdrawiam serdecznie!

  8. #98
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Wiosenne ognisko Bertranda

    Trza.

    Po pewnym czasie życie brutalnie przypomniało o sobie. Kiedy chłop zasiedzi się za długo w knajpie, to czasami żona po niego przychodzi z awanturą. Tym razem awantury nie było, ale Renatka stwierdziła, ze trzeba wracać. Dziś jestem spolegliwy i bez oporu wychodzę z Karczmy. Karczmarz do niczego był, bo trunków zabrakło… Drogi powrotnej nie chce mi się opisywać, bo wracaliśmy w zasadzie po własnych śladach. Niech do wyobraźni Waszej przemówią nędzne moje fotografie i wyobrażenie, gdzie stało przeszło sto domów około sto lat temu. Kiedy byliśmy przy okazałej skale, której o dziwo nie widziałem idąc w stronę przeciwpołożną wiedziałem, że karawan już niedaleko jest. Jeszcze tylko trzeba ominąć stado pasących się owiec i już zdejmujemy buciory, zakładając lżejsze obuwie. Nie jest to koniec dnia, więc rozpędzam karawan w stronę dziury w jezdni, której już nie ma. Przejechałem nad nią i na końcu drogi skręciłem w lewo, żeby za chwilę znowu skręcić w lewo. Taki lewoskrętny się zrobiłem. Zatrzymałem się przy Galerii. Do dziś meczy mnie jeden problem. Może ktoś z Was potrafi go rozwiązać, a może zainteresowana osoba się odezwie. Otóż Galeria ta w tym roku obchodziła swoje Piętnastolecie. Niniejszym składam serdeczne gratulacje i życzenia wielu wielu lat owocnej działalności i wielu wielu Przyjaciół…Wracam do problemu. Skąd 14 lat temu właściciele Galerii wiedzieli, że w roku 2008 Prezydentem USA zostanie czarnoskóry mieszkaniec tego kraju i od jego imienia zaczerpnęli nazwę dla swojej Galerii? Prorocy jacyś, czy co? W galerii wreszcie znalazłem coś, co chciałbym dostać od Renatki na urodziny, które obchodziłem przedwczoraj. Renatka natychmiast kupiła mi prezent. Pogadaliśmy chwilę z Krzysztofem i pojechaliśmy w stronę Wysokiego Bieszczadu. Jakaś fotka z miejsca widokowego, jakieś zakupy w delikatesach i pierogi w barku przy Ośrodku Informacyjnym BPN i powrót do Zawozu. Ponieważ nie jest jeszcze zbyt późno wracam powybijaną drogą na skrót. Po drodze zatrzymujemy się tu i ówdzie i w końcu wracamy do Zawozu. Tutaj jeszcze piwo przy sklepie i koniec dnia się zrobił.
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    bertrand236

  9. #99
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Wiosenne ognisko Bertranda

    Dzień 9

    Zaczynam swoje „mli, mli”

    Jest ładny dzionek. Tym Razem Renatka proponuje cel wycieczki. Wie, ze bardzo lubię miejsce zwane w XV wieku „Stworzona” /za Przewodnikiem Rewasza/. Po drodze jadąc dziurawą drogą zatrzymuję się w miejscu, w którym nigdy się nie zatrzymałem. A tam sympatyczne miejsce w którym znajdują się ruiny kaplicy pw. Nałożenia Ryzy MB. Ktoś zadał sobie sporo trudu, żeby to miejsce odsłonić. Jadę dalej, ale już niedaleko. Zostawiam karawan na dużym placu, a dalej już po nogach. Powoli ścieżka prowadzi nas do celu. Po lewej stronie szumi woda, a po prawej szumią krzaczory. Renatka po bożemu idzie ścieżką, a ja chaszczuję raz po lewej stronie, raz po drugiej stronie ścieżki. W końcu dołączam do żony. Dalej maszerujemy razem. Jest pusto, chociaż na placu stał jeden samochód. Ani żywego ducha. Zwierzyny też żadnej nie ma. Droga wznosi się ale nie gwałtownie. Przecinamy Niesłyszący potok i po chwili wychodzimy na górę. W miejscu zwanym Berce robimy krótki odpoczynek. Nie żebyśmy byli zmęczeni, ale po prostu widok z tego miejsca zapycha dech w piersiach. Nie ma siły.. Trzeba odpocząć i popatrzeć. Po chwili ruszamy w głąb doliny. Po lewej ruiny, po prawej ruiny, a w środku historia piszczy. No może trochę przesadziłem z tą historią. Brakuje mi w tym miejscu zwalonego pnia, na którym można by sobie usiąść i podumać. Idę kawałek dalej zobaczyć, czy bobry rzeczywiście narozrabiały. Oj tak. Przejście dalej sucha nogą graniczy z cudem. Renatka się zbuntowała i mówi, ze dalej po wodzie nie pójdzie. Ma prawo, są wakacje i może nie robić niczego. Nagle jak spod ziemi wyrosła przed nami dziewczyna. Samotna dziewczyna. Że się nie boi tak sama chodzić??? Mówi, ze się nie boi. Widzę jednak strach w jej oczach kiedy się grzecznie pytam, czy w takim razie że jest, to czy da się wykorzystać? Szybko rozwiewam jej strach. Chodzi mi o zrobienie zdjęcia razem z żoną. Słyszę straszny hałas spadających z jej serca kamieni oraz zgodę z jej ust. Niestety później się okazało, ze zdjęcie nie wyszło. Namawiam dziewczynę do odwiedzenia naszego forum. I co się okazało? Ta samotna dziewczyna to „domina”. Mówi, ze żadko ale czyta, a nawet pisze na forum. To już kolejne spotkanie z użytkownikiem forum w Bieszczadzie. Po chwili rozstajemy się. My z Renatką wracamy skąd przyszliśmy, a domina idzie swoją ścieżką. Zbliżając się do szczytu Berce widzimy coś bardzo dziwnego. Przynajmniej z dala dziwnie to wygląda. Na ścieżce klęczy dorosły mężczyzna. Zastanawiamy się nad dziwnym celem jego pielgrzymki po kolanach. Podchodząc bliżej widzimy że gość ów nie klęczy, a jest pochylony jakby pielił ścieżkę. Kiedy się do niego zbliżyliśmy, grzecznie się zapytałem: Co Pan tutaj robi na ścieżce? Odpowiedź jego mnie powaliła. Otóż jegomość ten w TYM miejscu zbierał kamienie do płóciennej reklamówki. Kamienie te są mu niezbędne, bo będzie sobie urządzał skalniak na balkonie. Nic to, ze do samochodu ma kawał drogi, a przy samochodzie kamienie bardzo podobne są. Te mu się podobają i te będzie maiał w Gliwicach na balkonie. Dziwny facet i tyle… Chociaż po chwili zastanowienia się stwierdzam że nie do konca dziwny. Ja w garażu mam pług znaleziony na polach nieistniejącej wsi w Bieszczadzie i też go targałem kawał drogi do auta. Jeden zbiera kamienie inny żelastwo…Wracając do auta część drogi idę brzegiem rzeki. Boże jak tam pięknie jest… W końcu dochodzimy do karawanu. Postanowiłem przejechać najkrótszą droga do Wielkiej Szosy. Wiem! Złamałem przepisy. Zawsze łamiąc przepisy w Bieszczadzie liczę się z poniesieniem konsekwencji. Mam nadzieję, że już dość psów na mnie powiesiliście w innych wątkach i teraz mi odpuścicie. Przejechałem i tyle. Droga na tyle malownicza, ze jeszcze muszę kiedyś nią przejść. Myślałem, ze do nieba wjadę. Droga wiła się pomiędzy metrówkami. Leśniczy był w innym miejscu i w końcu dojechałem do Wielkiej Szosy. Skręciłem w stronę polecanego przez Lucynę lokalu gastronomicznego. Istotnie jeść dają zacnie i surówka z czosnku niedźwiedziego przednia, chociaż z czosnku mrożonego. Potem jeszcze tylko wizyta na pewnym cerkwisku i powrót do Zawozu.
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    • Typ pliku: jpg 1.jpg (78.7 KB, 36 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 2.jpg (128.2 KB, 31 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 3.jpg (70.7 KB, 32 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 4.jpg (86.6 KB, 35 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 5.jpg (89.4 KB, 32 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 6.jpg (109.0 KB, 33 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 7.jpg (96.8 KB, 32 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 8.jpg (51.4 KB, 30 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 9.jpg (89.9 KB, 30 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 10.jpg (111.3 KB, 32 odsłon)
    bertrand236

  10. #100
    Poeta Roku 2011
    Awatar Piskal
    Na forum od
    10.2008
    Rodem z
    Toporzysko/Toruń
    Postów
    2,280

    Domyślnie Odp: Wiosenne ognisko Bertranda

    Ten facet pewnie zbierał kamienie, które spadły z serca "dominie".

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Solina, ognisko, impreza
    Przez martek w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 16-08-2012, 11:42
  2. Wiosenne krokusy
    Przez Krysia w dziale Oftopik
    Odpowiedzi: 7
    Ostatni post / autor: 15-04-2008, 19:22
  3. Ognisko w Bieszczadach
    Przez mouse w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 5
    Ostatni post / autor: 21-06-2005, 14:27
  4. Ślady wiosenne
    Przez wojtekbieszczad w dziale Oftopik
    Odpowiedzi: 6
    Ostatni post / autor: 16-05-2005, 00:25
  5. Wiosenne niepokoje
    Przez Derty w dziale Oftopik
    Odpowiedzi: 15
    Ostatni post / autor: 02-05-2005, 02:15

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •