O to mi chodziło! Zaczynają się rozmowy przy ognisku . Pastor nawet coś o wiaderku wspomniał... Dobrze idzie!
Pozdrawiam
O to mi chodziło! Zaczynają się rozmowy przy ognisku . Pastor nawet coś o wiaderku wspomniał... Dobrze idzie!
Pozdrawiam
bertrand236
Bertrand jako gospodarz wątku, dał przyzwolenie na pogaduszki przy ognisku, więc Drogi Pastorze informuję, że zgodnie z moim planem w wątku 302 http://forum.bieszczady.info.pl/show...t=4456&page=31 mam zamiar przejść tamtędy 13.11.2009. Oczywiście jeśli nic nie stanie na przeszkodzie z moim wyjazdem w Bieszczady. Na razie wszystko idzie dobrze.
A swoją drogą to miłe te Twoje słowa Pastorze. :)
Wróciłem do karawanu i w drodze powrotnej do Wielkiej Szosy podjechałem nową drogą pod kościół. Też jest remontowany. Poszedłem na pobliski cmentarz, który został odkrzaczony. Miłe. Podumałem krótko i pojechałem dalej. Jeszcze przed Wielką Szosą skręciłem w prawo przez most. Chciałem zobaczyć jak wygląda w maju kapliczka, którą lubi pewien Duchowny od Matki Boskiej Ciupaskiej. Kapliczka prezentowała się ładniej niż zimową porą, a i wypał koło niej pracował pełną parą, a raczej pełnym dymem. Chyba będę częściej tu wpadał. Czas jednak jechać dalej. Wielką Szosą jadę na południe. Mijam wsie i osady. Po lewej stronie stoi budowla z wyprostowaną kopułą. Dobrze, że i tu się coś robi. Niedaleko od niej skręcam w lewo. Zatrzymuję się przy małym wodospadzie. Rzadko kto tu się zatrzymuje, a miejsce dosyć ciekawe jest. Jadę dalej. Droga jest taka jak onegdaj było wiele dróg w Bieszczadzie. Teraz większość z nich ma nową nawierzchnię, a o tej zapomniano. Kiedy dojechałem na górę wysiadłem z karawanu. Poszedłem na łąki w lewo i znowu się wq… pecha mam dzisiaj, czy co? Przed wejściem na łąki stoi tablica na której jest napisane, że tutaj nie wolno wjeżdżać pojazdami mechanicznymi. Po łące popierdzielają dwa quady. Szlag mnie trafia. Wracam do karawanu. Jadę dalej, w porywach nawet na drugim biegu. Po tej szaleńczej jeździe skręcam w prawo. Mijam czynny wypał i po betonowych płytach sunę dalej. Nagle ostro daję o hamulcach. Przed oczami mam przepiękny widok. Nieopodal pasie się stado koni. Nie mogłem się napatrzeć. W końcu pojechałem dalej. Minąłem po prawej cmentarz i miejsce po cerkwi. W miejscu, gdzie jakość drogi nie pozwalała na kontynuowanie jazdy karawanem zostawiłem go. Poszedłem drogą w prawo i pod górę. Po kilku minutach minąłem po lewej stronie obiekt sakralny z ładnym ogródkiem. Ciekawe, kto dba o ten ogródek? Jeszcze trochę pod górę, a potem w dół. Na rozstaju dróg wybieram tą w prawo i schodzę do przepięknej doliny. Idę pokłonić się Pani na Łopience. W cerkwi cisza. Nikogo nie ma, mimo tego, że dziś jest 3 Maj. Osobiście wolę, kiedy tam nie ma nikogo. Mogę wtedy wiele przemyśleć. Byliśmy sami ja i Ona. Oj zasiedziałem się w cerkwi. Wróciłem tą samą drogą do karawanu. Przyszedł do mnie się przywitać koń. Słownie jeden koń. Albo odszczepieniec, albo biedak kwiatki wąchał i zgubił resztę stada. Dziarsko pomaszerował na przełęcz, tą z łąkami. Ja wróciłem do drogi p przez trzy brody dojechałem do miejscowości, w której było sporo zamieszania z powodu pewnego Księdza. Szczęście, ze wszystko skończyło się pomyślnie. Poszedłem pod górę do cerkwi. Można do niej zajrzeć, bo drzwi nie są zamknięte tylko krata zamknięta jest. Połaziłem też po cmentarzu.
Wróciłem do Zawozu. Spakowałem się, wszak jutro wyjeżdżam…W tym miejscu dziękuję moim Gospodarzom w Zawozie za gościnę w pełnym tego słowa znaczeniu.
bertrand236
i jeszcze jedno...
bertrand236
Obserwatorzy przyrody by nie siedzieć dniami i nocami w jednym miejscu i podglądać co się dzieje i co łazi w pobliżu, stawiają kamery lub aparaty fotograficzne z czujnikami na podczerwień. I tak sobie właśnie teraz pomyślałem... gdyby w Bieszczadach w tych różnych miejscach, takie urządzenia były (od razu powiem, że jestem przeciwny!), to można na własne oczy sprawdzić, że wielu Forumowiczów (i nie tylko!) chodzi po tych samych punktach. Niewielu Forumowiczów opisuje swoje wędrówki tutaj, ale tym co robią to, serdecznie dziekuję za to, że uruchamia mi się film z retrospekcją z tych miejsc a i uruchamia się stymulacja planów na przyszłe wędrówki. Na jedno i drugie, od czasu kiedy jestem na Forum, masz Bertrandzie wpływ. Robię oczywiście swoje modyfikacje, ale wplatam w nie pomysły z Twoich opowieści. Zapewne to zauważyłeś. :)
Z lenistwa często nie chcę sięgnąć do mapy by sprawdzić czy w myślach to czasem nie poszedłem za Tobą złą drogą lub ścieżką, ale warto czasami się zgubić. Ale jakaś grupka Forumowiczów może nie lubi się gubić?
He! he! Tak sobie chodzimy po swoich śladach. Nie wszystkie wędrówki tu opisuję, bo leniwy jestem. Ostatnio mnie na KIMBIE zmobilizował Pastor.
Nie sądzę, żebyś mnie posłuchał,ale....
Jeżeli 11 listopada będzie padało, albo będzie po dłuższych opadach /mam na myśli deszcz/, to lepiej nie idź zielonym szlakiem z flagą /strome podejście i błoto../ tylko weź tę górę od tyłu. Tam prowadzi stokówka i tylko trochę podejśca jest.
Pozdrawiam
bertrand236
He! he! Bertrandzie, czasami chodzi o to by się spocić i upaprać. Postaram się jednak ją wziąść z godnością od przodu, chociaż nie będzie mi wstyd kiedy, po opadach (oby nie!), będzie mi kazała przyklęknąć lub się podeprzeć ręką na swoim ciele. Górka ta nie rozpieszcza, gdy jest zbyt wilgotna.
Już od dawna nie mogę się tego doczekać. Obiecuję tylko to, że dołożę wszelkich starań aby się to spełniło.
Pozdrawiam
bertrand236
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki