"Łapiemy w siebie maj..." Oj Bertrandzie, żarem z ogniska buchnęło.
Dziękuję.
"Łapiemy w siebie maj..." Oj Bertrandzie, żarem z ogniska buchnęło.
Dziękuję.
Byłem tam kilka dni później. Słońce prażyło. Na ławeczce pod sosną siedziałem przeszło pół godziny i patrzyłem na te wiosenne łąki.
Czekam na dalszy ciąg gawędy
Długi
Dzieeeńń doobrrryy
wszystkim przy ognisku.
Właśnie wróciłem z Bieszczadów i na chwilkę przycupnę coby się ogrzać.
Bertrandzie jak to miało być z tym piwkiem?
Cosik dla rozgrzewkiw załączniku
Pozdrawiam
lecę po grzańca
bertrand236
Widzę Piotrze, że też lubisz ten klimat...
pozdrawiam
bertrand236
Postanowiliśmy pojechać do Cisnej na obiad. Po drodze zatrzymałem się w miejscu, gdzie jest ciekawy obiekt agroturystyczny /tak mi się wydaje/ Robię zdjęcia domu i tablicy z adresem internetowym. Może się kiedyś przydać. Nagle koło karawanu zatrzymuje się samochód. Wysiada z niego kierowca i mówi „Cześć Bertrand”. Renatkę przymurowało. Ma człowiek znajomych… Już wyjaśniam, to barszczu zauważył Bertranda. Chwilę pogadaliśmy. Ja mu powiedziałem, że po kilku godzinach marszu zaczyna boleć mnie stopa, a on na to odpowiedział, ze istota tego zjawiska tkwi w głowie, a nie w stopie. Zapamiętałem to sobie dobrze, ale nic mi to nie dało. Nadal boli mnie stopa, chociaż wiem gdzie tkwi istota tego bólu. Po chwili pojechaliśmy dalej. Zatrzymałem się jeszcze, aby Renatce moje ulubione drzewo, które już znacie. I tak pomału zajechaliśmy do Cisnej. Renatka zadecydowała, ze najpierw jedziemy w odwiedziny do Bogdana. Wiedzieliśmy, że nie pogadamy sobie z nim, ale myślę, że chłopina ucieszył się z naszej wizyty. Następnie poszliśmy na obiad. Wybraliśmy nowy lokal „U Harnasia”. Jedzenie niezłe było, ale kudy mu do smaku potraw przygotowywanych w „Zaciszu”. Porcje też mniejsze, a ceny podobne lub ciut wyższe. Zgodnie stwierdziliśmy, że więcej jeść w tym miejscu nie będziemy. Potem Rysiu opowiedział nam kilka dowcipów i zapytał się, kiedy z Poznania przyjedzie pewien „Ksiądz”. Niestety nie mogłem mu odpowiedzieć na to pytanie. Zaszliśmy jeszcze do Burego i Mrówki. Tam też trochę nam zeszło w miłej atmosferze. Wracając do Zawozu zauważyłem, ze nowo wylany asfalt na drodze ma już poważne ubytki. Trochę się tym nawet wkurzyłem, bo kasy na drogę wydano sporo, a tak ją spartaczono. Zatrzymałem się przy kapliczce, zapaliłem świeczkę i poszedłem na spacer za nią. Jeżeli tego nie wiecie, to za kapliczką jest bardzo fajna ścieżka z widokiem na urwisko. W Zawozie piwo przy sklepie i powrót na kwaterę. Robimy plany na następny dzień. Danusia, nasza gospodyni zachwala urok cerkwi w jej rodzinnej wsi. Najlepiej ją oglądać w trakcie i po Mszy Św. Niestety nie wie ona, o której tam są one odprawiane. Ale, po co pan Bell wynalazł to, co wynalazł. Dzwoni Danusia do rodziny i się pyta: „O której u Was jutro jest Msza Św.?” W odpowiedzi słyszy: „Jak zwykle”. Danusia odpowiada: „ U nas w Zawozie jak zwykle, to jest o 10:00, a u Was jak zwykle, to o której jest?” Nie pamiętam w tej chwili dokładnie, ale dajmy na to, że odpowiedź brzmiała, że o godzinie 9:00. Postanowiliśmy być tam na Mszy Św.
bertrand236
Bertrandzie Szanowny!
Nie da się uciec od polityki. Piszesz, "wiosennie", i dobrze, wiadomo - wiosna Nasza, zima...... noo wiadomo czyja!!! A lato? - Muminków.
"Jesień też ma swoje uroki"...... Właśnie ukończyłem 52 lata i jesień wydaje mi się porą roku najbardziej przystającą do mojego nastroju, skłaniającą do zadumy ale i przynoszącą wyciszenie i spokój! Jesień też ma swoje uroki!. Pozdrawiam + Pastor ręką własną
"Człowiek, narodzony z niewiasty, dni krótkich jest i pełen kłopotu" Hi 14.2
Sir, jak to sir, jest uprzywilejowany i może robić to, co innym nie wypada. Sir Bazyl zapraszam do gawędzenia przy ognisku.
P.S. Następne polano jutro znajdzie się w ogniu, bo do końca tygodnia chyba mnie nie będzie. Nad morze jadę w piasku się wygrzać.
Ostatnio edytowane przez bertrand236 ; 20-10-2009 o 22:33 Powód: P.S. Dopisałem
bertrand236
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki