Dzisiaj zapraszam Was do wiosennej gawędy. Mam nadzieję, że nie będzie to tylko opowiadanie. Tego czasu wielu z Was było w Bieszczadzie. Ognisko to mam nadzieję palić się będzie do pierwszego śniegu. Wtedy zrelacjonuje letni pobyt. A więc do dzieła....
Dzień 0
Wiosenny wyjazd w Bieszczad zaczął się jeszcze w Krakowie 30 kwietnia. Byłem w tym mieście tego dnia. Miałem wolny wieczór, więc zadzwoniłem do PiotrkaF z propozycją wspólnego wypicia kawy. Niestety Piotrek pracował. Trudno… Poszedłem na Rynek. Piotrek po kilkunastu minutach zadzwonił i zapytał się, o której następnego dnia jadę w Bieszczad? Odpowiedziałem, że około 5 rano chcę wyruszyć z hotelu.
Dzień 1
Następnego dnia Piotrek o tej wczesnej godzinie stał przed hotelem z flaszeczką swojej produkcji destylatu. Podziękowałem, uścisnąłem mu rękę i pojechałem. Najpierw Komańcza. Oględziny cerkwi, tej spalonej. Widać, że roboty budowlane trwają. Następnie pojechałem tam, gdzie jeździć nie wolno, bo stoi taki znak. Postanowiłem na własne oczy zobaczyć pomnik, o którym tyle się pisało na forum. Do drogi byłem przygotowany rewelacyjnie. W kieszeni miałem GPSa, a w nim współrzędne tego grobu. Zostawiam karawan w przeznaczonym do tego miejscu i kieruję się w przeciwna stronę niż wskazuje mój elektroniczny przewodnik. Niby taki mądry, a nie wie, że przed chwilą minąłem jedno z ważniejszych miejsc w okolicy.... Już miałem zamówić browara, kiedy na zaplecze wszedł sympatycznie wyglądający jegomość i poprosił o piwo. Widać od razu, że miejscowy jest i miał wyczerpującą noc. Bez zmrużenia oka poczekałem aż pani bufetowa naleje jemu. Gdyby miał czekać, chociaż minutę istniało duże prawdopodobieństwo, że zemrze. Nie chciałem mieć chłopa na sumieniu. Pijąc piwo wdałem się w dyskusję z bufetową. Była przekonana, ze idę nad trzy akweny wodne, z których jednego już nie ma. Wyjaśniłem cel mojej wędrówki. Pani powiedziała, że trafię bez trudu. Też byłem tego pewien. Odstawiłem kufel i wyruszyłem w drogę. Najpierw zboczyłem trochę na pewne pole, na którym leży „macewa” stawiana do pionu, co roku w sierpniu. Zrobiłem zdjęcie i wysłałem MMSem do gościa, któremu poświęcona ona jest. Dalej poszedłem drogą, przy której leżało sporo ściętego drewna. Jak na mój gust za dużo, ale nie muszę się na tym znać. Minąłem mały wodospad, który większość turystów mija w nieświadomości swojej, że on tu jest. Zauważyłem, że większość turystów nie tylko w tym miejscu idzie do wybranego przez siebie celu nie zwracając najmniejszej uwagi na ciekawe miejsca mijane kilkanaście metrów od drogi. Kiedy uważałem za stosowne i kiedy to samo podpowiedział mi mój elektroniczny przewodnik skręciłem w bok. Gdy usłyszałem głos z pudełka „ Jesteś u celu”, to się zdumiałem. Ani pomnika, ani potoku, ani nic oprócz krzaczorów. Zaczęło się chaszczowanie „po promieniu”. Nie straszne mi były jary, krzaczory i inne takie. Upociłem się niezmiernie i nic nie znalazłem. W pewnym momencie usłyszałem głosy ludzkie. Zbliżała się do mnie grupa dwudziestolatków. Oni szukali owych akwenów wodnych. Aż mnie przymurowało. Wszak droga do nich jest tak dobrze oznakowana jak żadna inna. A oni po prostu pobłądzili. Kiedy wskazałem im kierunek, nie uwierzyli. Oni poszliby w odwrotną stronę. Ponieważ ja już zrezygnowałem z poszukiwania pomnika odpowiedziałem im, jeżeli pójdą ze mną, to za 15 minut będą na drodze prowadzącej do ich celu. Po chwili zastanowienia przystali na moją propozycję. Sprowadziłem ich na dół dalej poszli już znakowaną drogą. Po chwili zastanowienia zrobiłem to samo. Byłem tam kilka razy, ale lubię to miejsce. Od mojej ostatniej tu bytności sporo się zmieniło. Pojawiły się pomosty i mostki nad miejscami, w których zawsze było błoto. Czy to lepiej? Nie mam jednoznacznego zdania. Pomału wróciłem do karawanu. Wszedłem na pobliski cmentarz i miejsce po cerkwi. Zadzwoniłem do Wojtka 1121 i powiedziałem mu, że nie trafiłem do pomnika. Współrzędne miałem wszak od niego. Wojtek też był zaskoczony. Stwierdził, że mój GPS ma inny format współrzędnych niż jego. O.K. Mnie to przerosło. Miał mi przesłać SMSa z przekonwertowanymi współrzędnymi.
Zakładki