Ja "swojego" Manitou spotkałem że tak powiem na płaskim...Schodów, wzniesień, kamieni, potoków w pobliżu nie było. Renatka była ze mną i też GO widziała...
Pozdrawiam
Ja "swojego" Manitou spotkałem że tak powiem na płaskim...Schodów, wzniesień, kamieni, potoków w pobliżu nie było. Renatka była ze mną i też GO widziała...
Pozdrawiam
bertrand236
Oto nagle, przed chwilą, z letargu wybudził mnie przenikliwy chłód...
nic niezwykłego bo siadłem przecież nieco z tyłu, za zwartym kręgiem słuchaczy
Oni drzemią jeszcze bo bliżej siedli. Szybki rekonesans wykazał, że oto nocny śnieg przysypał nieco jeszcze ciepły popiół.
(ten październikowy śnieg to typowy falstart był)
Może da się jeszcze rozdmuchać?
Na przykład wyciągając głęboko ukryte flaszeczki z wiosennymi przygodami, a może coś z młodym,letnim piwem-T zapamiętane?
Pada podejrzenie, że latem nie tylko Manitou grasował.
Wiem, wiem, epilog już był, ale jeszcze na św.Mikołaja się tliło...
Może znajdzie się odrobina suszu dla takich czytaczy jak ja na te mroźne czasy? Rozpalać! Rozpalać! Rozpalać!
Zbieram się w sobie...
pozdrawiam
bertrand236
Zatem wytrwałości i zdrowia!
Jakby co to nieco opału przyczaiłem w widokowym miejscu
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki