Strona 1 z 12 1 2 3 4 5 6 7 8 11 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 113

Wątek: Pamiętnik znaleziony w Sanie (drugi)

  1. #1
    Poeta Roku 2011
    Awatar Piskal
    Na forum od
    10.2008
    Rodem z
    Toporzysko/Toruń
    Postów
    2,280

    Domyślnie Pamiętnik znaleziony w Sanie (drugi)

    Pamiętnik znaleziony w Sanie




    Motto:


    Do miejsc tak dobrze znanych już ,
    Gdzie buki szumem wznoszą modły,
    Znając tęsknotę w naszych sercach
    Dobre Anioły nas przywiodły.



    Stopa za stopą , krok za krokiem,
    -tu kamień, korzeń, dotyk traw,
    wyrównać oddech, poprawić plecak,
    zostawić z tyłu balast spraw.



    A tam daleko nad połoniną,
    Błyska i chmury ciężarne deszczem.
    Może się uda zejść ze szlaku
    I nie zmokniemy tym razem jeszcze.



    A dłonie dolin takie czułe,
    Ścianami zboczy schodzą miękko.
    W potokach niebo się odbija,
    Wąską niebieści się tasiemką.



    W. Kwinto- Koczan (WUKA)



    Nie dziwi chyba, że w motcie umieściłem wiersz WUKI, w dodatku wiersz pt. „Wędrówka”. Wiersze WUKI są tak do bólu bieszczadzko prawdziwe, tak anielsko natchnione. Nie raz czułem powiew skrzydeł bosonogich aniołów, które szczęśliwie przeprowadziły mnie przez Bieszczad, podtrzymując, kiedy boso przedzierałem się przez San po śliskich kamieniach, kiedy wchodziłem na niemal pionową skałę kamieniołomu w poszukiwaniu geocache’owego skarbu, kiedy bez zastanowienia sięgałem po grzyby w gęstej, nagrzanej słońcem trawie, gdzie być może tuż obok wygrzewała się zygzakowata. I kiedy z fizycznego i alkoholowego wysiłku moje nadciśnienie rozsadzało czaszkę .I na wszystkich bieszczadzkich ścieżkach.


    Rozdział I.

    Z Torunia do Warszawy jechałem jak zawsze pociągiem. W podróży nic ciekawego. Jak zwykle całą drogę spędziłem stojąc w oknie ze słuchawkami na uszach. O ósmej rano dojechałem na dworzec Warszawa Zachodnia, gdzie odebrać miał mnie Stały Bywalec. Tym razem SB nie wiózł mnie bezinteresownie, jak zwykł to czynić dotychczas. Teraz miałem niezwykle odpowiedzialne zadanie opieki nad jego kotem Sabinkiem, żeby w sposób zbyt natrętny nie próbował Bywalcowi pomagać w prowadzeniu samochody, np. wskakując na głowę, lub wchodząc pod nogi.
    Sabinek to bieszczadnik pełną kocią gębą, przywieziony latoś z Zajazdu pod Caryńską w UG. Miał być Sabinką, ale po bliższych badaniach okazał się kocurkiem. Pięknym czarnym kocim facetem. Teraz po raz pierwszy od przyjazdu do Warszawy jechał w swoje rodzinne strony.
    W ogóle sposób transportu kota był nieskomplikowany i nie absorbujący, wymagał zatrudnienie jedynie trzech osób. Mianowicie- na dworzec SB przyjechał z żoną Gosią, tam ja przejąłem kota, odwieźliśmy Gosię do domu i pojechaliśmy do Radomia po Ryśka. W drodze powrotnej to on będzie opiekował się Sabinkiem aż do Radomia, dokąd przyjedzie Gosia i przejmie jego obowiązki. Nawet, powodowany bezinteresowną chęcią pomocy, zaofiarowałem się, że również w drodze powrotnej zaopiekuję się kotem. Wystarczyło by, żeby SB opłacił mi jeszcze tydzień pobytu. Jednakże Kaziu odrzucił moją jakże atrakcyjną propozycję, woląc angażować żonę.
    Z początku kot zachowywał się bardzo niespokojnie, był niemal przerażony tym, co z nim robią. Wyrywał się do Kazia; nieraz bywało, że dwiema rękami trzymałem kota, a trzecią piłem piwo. A gdy brakowało trzeciej ręki wkładałem puszkę z piwem pomiędzy nogi, do momentu, aż wyrywający się Sabinek nie wylał mi jej, pięknie zalewając moje obszary strategiczne. Na szczęcie było ciepło i kiedy dojechaliśmy do Sękowca nie wyglądałem już jakbym się obsikał. Zresztą w połowie mniej więcej podróży zmęczony Sabinek usnął i wszyscy mieliśmy spokój.
    Na razie jesteśmy w Radomiu. Dosiada się Rysiu, wieloletni przyjaciel Stałego Bywalca. Rysia poznałem dwa lata temu, również w Sękowcu. Przed rokiem z przyczyn osobistych nie mógł do nas dołączyć. Jest to przesympatyczny pan o gołębim sercu, łagodnym, budzącym zaufanie głosie kaznodziei, lecz przy kielichu potrafi siarczyście zakląć, dać celną ripostę, lub opowiedzieć sprośmy dowcip. Wszystkich w koło nawraca na słuchanie radia, które również mnie jest bliskie, ale tylko geograficznie. Chodzi bowiem o te słynne radio z Torunia. Z tego tez powodu Wojtek1121 ochrzcił Rysia Ojcem Prowadzącym, Rysiowi zaś, który ma świetne poczucie humoru bardzo się to spodobało. Po biesiadnych kolacjach w domku nr 1 sprowadzałem Rysia po stromych stopniach Ośrodka w Sękowcu. Zazwyczaj bowiem SB wychodził wcześniej (na usprawiedliwienie napiszę, że często powodem tego był fakt, że następnego dnia Kaziu robił za kierowcę). Łącząc te dwie okoliczności wymyśliłem, że za dnia Rysiu jest Ojcem Prowadzącym , wieczorem zaś Ojcem Sprowadzanym.
    Tymczasem, wykorzystując fakt, że teraz do telefonów wyposażonych w MP3 dodają specjalne głośniczki zaproponowałem muzyczkę. I jak się okazało trafiłem w gust obu panów.
    I tak od Wolnej Grupy Bukowiny do sklepu z piwem, od Silnej Grupy Pod Wezwaniem do postoju na siusiu pomknęliśmy na południowy wschód, by już około 17-ej zameldować się w Ośrodku Wczasowym Sękowiec.
    Ostatnio edytowane przez Piskal ; 01-10-2009 o 12:47

  2. #2
    Bieszczadnik Awatar konik
    Na forum od
    06.2009
    Rodem z
    blisko gór
    Postów
    162

    Domyślnie Odp: Pamiętnik znaleziony w Sanie (drugi)

    Piskal, początek prześwietny. Nie każ długo czekać na ciąg dalszy.

  3. #3
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Pamiętnik znaleziony w Sanie (drugi)

    No, no... Zapowiada się ciekawie.
    Pozdrawiam "Ojca Piszącego"
    bertrand236

  4. #4
    Bieszczadnik Awatar Jarek L
    Na forum od
    10.2006
    Rodem z
    Bardzo daleko od Bieszczadow...
    Postów
    152

    Domyślnie Odp: Pamiętnik znaleziony w Sanie (drugi)

    Poczatek swietny, dobrze sie czyta w swietle tego ogniska obok...

  5. #5
    diabel-1410
    Guest

    Domyślnie Odp: Pamiętnik znaleziony w Sanie (drugi)

    Piskal świetnie-czekam na ciąg dalszy

  6. #6
    Bieszczadnik Awatar konik
    Na forum od
    06.2009
    Rodem z
    blisko gór
    Postów
    162

    Domyślnie Odp: Pamiętnik znaleziony w Sanie (drugi)

    Piskal, nie wiem czy wiesz, ale są tacy co dalszego ciągu wypatrują

  7. #7
    Poeta Roku 2011
    Awatar Piskal
    Na forum od
    10.2008
    Rodem z
    Toporzysko/Toruń
    Postów
    2,280

    Domyślnie Odp: Pamiętnik znaleziony w Sanie (drugi)

    Rozdział IINa wyjazd w Bieszczady z Wojtkiem Myśliwcem umówiłem się już kilka miesięcy temu. Wojtek jest człowiekiem z ogłoszenia ,prawie ogłoszenia typu: lodówkę używaną przyjmę, albo: króliki na chów, futro lub mięso, tanio. Kiedy z WUKĄ zaczęliśmy rozkręcać nasze toruńsko- bieszczadzkie spotkania, WUKA dała ogłoszenie do „Nowości” (największy lokalny dziennik), że w miejscu takim a takim w dniu tym i tym, itd.. Spotkaliśmy się w Kotwicy a przy stoliku obok przycupnął skromnie Wojtek. Kiedy wywnioskował z naszych rozmów, że my to my, dosiadł się. Tak się zaczęła nasza znajomość. Wojtka od dawna ciągnęło w Bieszczady, wcześniej nie był, i, jak to się mówi na wschodzie, tak to my i pojechali. A tak dla kronikarskiej ścisłości- to ja pojechałem ze Stałym Bywalcem, a Wojtek miał dojechać. W toyocie SB po zapakowaniu bagaży, kota, Rysia i mnie nie było już miejsca. Umówiliśmy się, że Wojtek dojedzie do Leska w niedzielę, tam się przenocuje, a na drugi dzień po niego przyjadę. Zadzwoniłem do niego z Radomia, okazało się, że przyjechał dzień wcześniej i właśnie jest w Sanoku. W dodatku jako pracownik muzeum ma darmowy wstęp do innych muzeów. Dzięki czemu mógł zrobić to, na co mnie zawsze brakuje w Bieszczadach czasu, chociaż za każdym razem obiecuję sobie, że to zrobię. Mianowicie obejrzę w końcu wystawę obrazów Zdzisława Beksińskiego.Tak czy inaczej w poniedziałek o 6.15 czasu sękowickiego wsiadłem do autobusu i via Ustrzyki Dolne pojechałem do Leska. Męczył mnie umiarkowany kac, bo poprzedniego wieczora poszedłem do barku przywitać się z Ulą, barmanką.W Lesku spotkałem się z Wojtkiem i ruszyliśmy zielonym szlakiem do Kamienia Leskiego. Miasteczko i kirkut Wojtek zwiedził wcześniej. Kamień Leski, fantastyczne miejsce. Majestatyczna skalna ściana, wkoło zieleń, pomimo bliskości szosy cisza i spokój, butelki, puszki, papierki i inne śmieci pozostawione po „miłośnikach” gór. Na szczycie Kamienia Wojtek wyciągnął żywca. „Ocho”- myślę sobie” czuje klimat”. Oj, przydał się w tym momencie. Widzę, że jest zauroczony miejscem. A kiedy schodziliśmy zauważyłem bardzo fajną rzecz. Kilka metrów nad ziemią w szczelince buka wyrósł mlecz, taki zwyczajny, łąkowy mlecz. Niestety nie kwitł, widok byłby jeszcze bardziej egzotyczny. Nie marudząc długo ruszyliśmy z powrotem, o 12.20 mieliśmy autobus, Wojtek musiał jeszcze iść do Bieszczadnika po duży plecak a po drodze mieliśmy jeszcze zahaczyć o Alfa, by uzupełnić płyny i Biedronkę by uzupełnić prowiant. Tymczasem okazało się, że autobus, którym jeszcze w maju jechałem bezpośrednio do Sękowca, co więcej, wisi w Internecie i na rozkładzie w Bieszczadniku już nie jeździ. Pojechaliśmy zatem do Dolnych i dopiero stamtąd mieliśmy autobus bezpośredni.Mięliśmy też trochę czasu, zaprowadziłem więc Wojtka do fajnej knajpki koło PKS-u. Nazywa się Bar’rock i zawsze gdy tam jestem proszę obsługę o KSU, ponieważ, jak wieść gminna niesie, to o tej knajpie śpiewał Siczka na pierwszej płycie KSU: Siedzę w pustej knajpie, wszyscy już odeszli w ciemną noc/ kelner zbiera szklanki, zaraz mnie wypędzą znowu stąd. Za barem młoda ładna dziewczynka kurząca fajkę za fajką , zgadnąłem więc prawiąc o skutkach palenia papierosów. Obiecała, że się poprawi. Oczywiście tego nie zrobi, ale w końcu to jej zdrowie. Co mnie to obchodzi. A to takie proste. Bodajże to Mark Twain powiedział: Rzucić palenie, nic prostszego. Robiłem to sto razy i zawsze mi się udawało.Refleksja natury ogólnej. Zauważyłem, że znakomita większość z was, których poznaję w Bieszczadach nie pali. Podobnie jest na naszych toruńsko-bieszczadzkich spotkaniach. Coś w tym musi być. Kto pali? Ręka do góry. A teraz wolno na dół na wysokość piersi i proszę kilkakrotnie się w nią rąbnąć.Tymczasem my wsiedliśmy w autobus i pojechaliśmy do Sękowca
    Ostatnio edytowane przez Piskal ; 02-10-2009 o 23:26

  8. #8
    Poeta Roku 2011
    Awatar Piskal
    Na forum od
    10.2008
    Rodem z
    Toporzysko/Toruń
    Postów
    2,280

    Domyślnie Odp: Pamiętnik znaleziony w Sanie (drugi)

    Nie wiem czemu wszystko mi sie pozlewało i nie mogę tego edytować. I w ogóle żadnej wiadomości.U was też jest podobnie?

  9. #9
    Poeta Roku 2010
    Poeta Roku 2009
    Poeta Roku 2008

    Awatar WUKA
    Na forum od
    07.2006
    Rodem z
    Toruń
    Postów
    3,908

    Domyślnie Odp: Pamiętnik znaleziony w Sanie (drugi)

    Wszystko gra!Jest świetnie!

  10. #10
    Bieszczadnik Awatar maciejka
    Na forum od
    07.2009
    Postów
    1,864

    Domyślnie Odp: Pamiętnik znaleziony w Sanie (drugi)

    Wczoraj to tylko mi sie rozlało, jak sie biłam w obie piersi, że nie palę. Dziś raczej sie literki zlewają
    a tak serio to były problemy dzień wczesniej ale u mnie raczej z dostępem do strony, załacznikami i z wysłaniem wiadomości (dział techniczny jest wiadomość od Admina), teraz jest Ok.

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Ballada podtopiona w Sanie
    Przez Piskal w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 59
    Ostatni post / autor: 15-07-2013, 23:09
  2. Drugi wypad
    Przez janek1984 w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 18-07-2010, 23:26
  3. co z sytuacja na Sanie?
    Przez DOROTA w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 9
    Ostatni post / autor: 15-12-2002, 07:56
  4. Katastrofa ekologiczna na Sanie
    Przez Stachu w dziale Fauna i flora Bieszczadów
    Odpowiedzi: 1
    Ostatni post / autor: 05-12-2002, 10:47

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •