Trwające prawie trzy lata prace nad opowiedzeniem historii Lutka Pińczuka i Chatki Puchatka na Połoninie Wetlińskiej właśnie się zakończyły. Film powstał dzięki dofinansowaniu Podkarpackiego Regionalnego Funduszu Filmowego. Wkrótce dowiemy się gdzie i kiedy będzie jego premiera.
Wyczekiwany przez miłośników Bieszczad film „Śniła mi się Połonina - Lutek. Legenda Bieszczadów” jest już gotowy - poinformowała Podkarpacka Komisja Filmowa.
Twórcy trwającego godzinę i 23 minuty dokumentu otrzymali dofinasowanie Podkarpackiego Funduszu Filmowego w wysokości 50 tys. zł. Producentem jest Mazurkiewicz Produkcja Filmowa. Projekt w reżyserii Roberta Żurakowskiego i Małgorzaty Mielcarek, mających już w dorobku 3 dokumenty o tematyce górskiej: „Jerzy Hajdukiewicz. Człowiek gór”, „Tadeusz Gąsienica Giewont. Bez ale”, „Piotr Malinowski. 33 zgłoś się…” jest próbą rekonstrukcji odchodzącej w zapomnienie bieszczadzkiej epoki nieskomercjalizowanych jeszcze, dzikich połonin. Świata turystów z gitarą, których przy ognisku łączy nie tylko miłość do górskiej przyrody, ale i potrzeba bliskości, wspólnoty.
Kiedy w październiku 2020 r. gościliśmy na planie w malowniczej „Zagrodzie Magija” reżyser zaznaczał, że takim miejscem spotkań bieszczadzkich wędrowców przez dziesięciolecia było schronisko Chatka Puchatka.
- A historia tego miejsca to przede wszystkim historia gospodarzy, w tym Lutka, który prowadził je przez prawie pół wieku. Jednak będzie to film nie tylko o Lutku. Stoi za nim tyle ciekawych osobowości, fascynujących ludzi, że nie można ich pominąć. Za dużo niesamowitych osiągnięć, piękna, magii Bieszczadów, żeby też tego nie pokazać. Mam nadzieję, że ujawnimy kawał historii. Legendarnej chatki już nie ma, ale my ją mamy zapisaną w kadrach, wspomnieniach, opowieściach.
Filmowcy kręcili na połoninie, ale też m.in. w Warszawie z Elżbietą Dzikowską, w Berehach - w bunkrze, gdzie Lutek zmontował piec i z koniem przetrwał dwie zimy
.
Zakładki