i jeszcze coś, z punktu widzenia logistyka-nie mijałem sie z gospodynią.Po prostu jak wlazłem do chałupy to pani Paraski nie było - a chałupa była otwarta, grał telewizor, honor gospodarza pełnił psiaczek. Po dłuższym czekaniu poszedłem ponownie do sklepu zorientować się odnośnie zwyczajów gospodyni. Po uzyskaniu wyjaśnienia (pewnie krowy doi) poszedłem szukać krów.Krowy znalazłem ale nie gospodynię.Potem okazało sie że w międzyczasie zdążyła sie zadekować w kuchni
Bob
Zakładki