Narażę się pewnie ale ta książka jak napisali niektórzy wcześniej ,bardzo delikatnie mówiąc jest cienka jak tyłek i ogon eskulapa.....miejscowi mają rację......
Narażę się pewnie ale ta książka jak napisali niektórzy wcześniej ,bardzo delikatnie mówiąc jest cienka jak tyłek i ogon eskulapa.....miejscowi mają rację......
Tak być nie może,bo tak być musi...
Myślę, że miejscowi nie bardzo lubią zamiejscowych a jeszcze bardziej, jak ich przedstawiają w trochę krzywym zwierciadle. Najlepiej kiedy lustereczko odpowiada kto jest najpiękniejszy na tym świecie zgodnie z oczekiwaniem..Co mi tam, ja lubię te opowiadania a inni przecież nie muszą!
WUKA
www.wukowiersze.pl
Dupa Eskulapa to szalenie rzadkie zjawisko, warto się przyjrzeć jak się nadarzy okazja, choćby i z tego powodu.
W zupełności się zgadzam z Wuka, tylko ludzie wrażliwi którzy przy czytaniu tej książki przymkną oczy i zobaczą tą wspaniałą przyrodę i przestrzeń ,w uszach zadźwięczy im śpiewna gwara tamtejszych ludzi potrafią ją docenić. Delux -Pan A.Wajrak mógłby Ci trochę więcej powiedzieć na temat tyłka Eskulapa,bo ogon to każdy wąż ma cienki.
Cofnij się do świetnej wypowiedzi sir.Bazila i jak zaświeci słońce sięgnij po tą książkę,przeczytaj jeszcze raz ale nie celem zaliczenia kolejnej pozycji bieszczadzkich opowieści tylko uchwycenia finezji tych mądrych opowiadań.
Ja gdzieś czytałem , słyszałem że Wiktorowicz tekst ma gotowy tylko wydawcy ni hu hu, ale czy to prawda?
Ostatnio edytowane przez slawek71 ; 27-02-2015 o 08:27
Też tak słyszałem i to już kilka lat temu, ale wcale mi nie lepiej
Dzięki uprzejmości Autora, miałem możliwość zapoznać się z nowymi opowiadaniami, w których pojawiają się znani nam już z "Tłumaczy ciszy" bohaterowie (ale nie tylko oni): Gajowy Bożek, Pan Sewerek, Halszka, Zeńcyny, Hono, Ceśka, Konik i oczywiście Kede oraz Monisia, „gminy całej ozdoba” zresztą. Na tej wyprawie, wieczorami, gdy już rozsiedliśmy się w namiotowym kręgu na karimatach, przy świetle czołówki bądź ogniska czytałem na głos współtowarzyszkom i rzyszom po jednym opowiadaniu i wszystkim się podobały. Jak wiemy, nieraz klimat opowiadań jest dość ciężki, więc gdy po przeczytaniu jednego wieczoru właśnie tego typu opowiadania zapadła cisza, którą ktoś przerwał cichym głosem – chodźmy już do namiotów, wcale się nie zdziwiłem, ale wrażenie było niesamowite. Innym razem dzięki zielonemu, skórzanemu stanikowi Monisi, mogliśmy przenieść się do innego wymiaru (pamiętacie erotyczną scenę w Kingsajz, gdy Olo Jedlina przechadzał się po nagiej Kasi? No to tu mamy taki troszkę inny Kingsajz w Bieszczadach ) i nasz śmiech wypełniał przestrzeń między szczytami połonin a rozgwieżdżonym niebem. Pewnie od Autora dostanę po uszach, ale zdradzę, że tytuł tego zbioru fantastycznych opowiadań - „WABIK”, nie ma nic wspólnego ze stanikiem Monisi!
Szkoda, na prawdę szkoda, że „Wabik” leży gdzieś w szufladzie zamiast na naszych półkach.
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki