A ja tak troszke sentymentalnie-w temacie ale jakby obok.Otóż w moich najdawniejszych wspomnieniach muzycznych z czasów, kiedy jeszcze nie było dróg i prądu a radia słuchało się na baterie ,brzmią takie piosenki jak "Jarzębina czerwona" itp .Instrumentami do ich akompaniamentu służył ..grzebień,czasem łyżki no i nieodzowna harmonijka ustna.Pod sklepem,który stanowił centrum kulturalne wsi,spotykali się prawie wszyscy.Śpiewy były chóralne,spontaniczne.Bywało,że i tańce jakieś wirowały.Dla mnie tamte piosenki na zawsze będą bieszczadzkimi i tyle!