komplet zdjec
http://picasaweb.google.com/uchate.p...910_UA_odessa#
http://picasaweb.google.com/uchate.p...910_UA_izmail#
http://picasaweb.google.com/uchate.p...e_DeltaDunaju#
http://picasaweb.google.com/uchate.p...ierdzaAkerman#
http://picasaweb.google.com/uchate.p...910_UA_wioslo#
Pomysl na wyjazd zrodzil sie na poczatku wrzesnia, w drodze do
osmołody, jak siedzielismy z grzesiem w knajpie w miejscowosci
bronchiw osada, jedlismy pielmieni i grzes zastanawial sie jak
wykorzystac resztke tegorocznego urlopu.. "myslalem zeby pojechac
gdzies dalej, gdzies gdzie jesienia moze bedzie ciut cieplej, np. do
odessy.." i tak sie zaczelo... :))
w dzien wyjazdu, w sobote musze jeszcze na troche skoczyc do pracy :(
umawiam sie wiec z toperzem na dworcu i lece.. po drodze udaje mi sie
w koncu dodzwonic do hoteliku w izmaile (na forum doradzano mi zeby
zadzwonic i zarezerwowac bo po sezonie czasem bywaja zamkniete) ,
babka w recepcji jest niestety troche przyglucha wiec musze wrzeszczec
do telefonu, co w polaczeniu z wielkim plecakiem powoduje ze ludzie na
ulicy troche dziwnie na mnie patrzado apteki wpadam oczywiscie
spozniona, strącam karimata dwa syropki z polki (na szczescie
prawoslazowe , wiec jestem do tylu tylko 4zl..)
przed 15 melduje sie na dworcu PKP, wsiadamy w pociaga do krakowa, tam
spotykamy sie z piotrkiem i pierwsza wyjazdowa noc spedzamy w
przytulnym mieszkanku mojej babci. Rano spotykamy sie z grzesiem i
suniemy do przemysla, granice przekraczamy nadpodziw sprawnie i
stawiamy sie we lwowie na godzine przed pociagiem. Bilety sa juz
niestety tylko na gorne polki.
Jak dla mnie to pierwsza trasa plackarta na dluzsza odleglosc, wiec
przypominaja mi sie wszystkie relacje z wyjazdow transsyberka, gdzie
caly wagon zmienia sie w jedna wielka rodzine, wszyscy ze soba gadaja,
opowiadaja sobie swoje zycie, czestuja tym czy owym a prowadnica
donosi piwo i czaj z samowara.. niestety widac nie zawsze tak pieknie
bywa, bo trafiamy na wyjatkowo nietowarzyskich wspolpasazerow, kazdy
tylko w ciemne okno sie patrzy, odpowiada polslowkami i przed 20
kladzie sie spac.. pozostaje wiec impreza we wlasnym gronie (czego
miejsca na gornych polkach nie ulatwiaja), opowiesci o wyjazdach
minionych i planowanych.. jakos w srodku nocy mamy dluzszy postoj w
zmenirowce, grzes i piotrek ida pobuszowac po peronach i przynosza
pyszne cieplutkie wareniki zakupione od babuszki :))
W odessie jestesmy wczesnym rankiem. Coby nie nosic po miescie
wszedzie plecakow ze soba postanawiamy zaniesc je do hotelu "spartak"
gdzie polecano nam nocowac, nocleg okolo 8zl od osoby, a w
przewodnikach pisali ze "warunki radziecko-spartanskie", "wiecej
karaluchow niz turystow ale mila obsluga wszystko wynagradza",
"warunki jak w latach 70 tych na dalekiej prowincji kraju rad" i do
tego lokalizacja w miejscu z ktorego wszedzie blisko wiec wizja
noclegu wyglada obiecujaco :) mimo ze mamy dokladna mape nie bardzo
umiemy tam trafic..to skrecamy za wczesnie, to idziemy za daleko
,wciaz nie widac czegos co mogloby wygladac na miejsce noclegowe tylko
ciagle łazimy wzduz jakiegos metalowego parkanu. Smiejemy sie ze
patrzac na cene to pewnie nie doczytalismy ze za tym ogrodzeniem
trzeba by rozbic wlasny namiot i wykopac sobie studnielokalizacja
by sie zgadzala, warunki rowniez.. w koncu poddajemy sie i pytamy
jakiegos milicjanta o droge.. taaaaaak... trafilismy nadpodziw
dobrze... a po hotelu zostala dziura w ziemi i kupa gruzu otoczone
plotem.. niezle to wyglada w polaczeniu z naszymi karteczkami
nie oplaca sie juz wracac na dworzec i szukac kwater, udajemy sie wiec
do pobliskiego hotelu "centralnyj", klimat juz nie ten co mial byc,
ale mozna rzucic bagaze i isc na miasto... zjadamy pyszne sniadanko w
"puzatej chacie", ktora niestety jest polozona na szostym pietrze
obrzydliwej galerii "europa"..coz..nie przypuszczamy ze tak wyjdzie ze
ten paskudny market bedzie najczesciej odwiedzanym miejscem w odessie
![]()
Zakładki