Dzień 1wszy (25.12.2009):
Wykrawa mnie ze snu dźwięk przeszywający mózg o jakiejś chorej godzinie, bliżej nie określonej bo mój zegarek o tej porze pokazuje tylko --:-- ( na normalnych zegarkach to pokazuje chyba tak 06:00) Szybkie śniadanko znoszenie bagażu do naszego Zielonego Szerszenia… czekamy jeszcze na Panią Owieczkę która wyrusza z nami na kolejny podbój Bieszczad. Owieczka jak zwykle spóźniona ale szybko jeszcze jej rzeczy są przeniesione. Samochód zapakowany, drzwi zatrzaśnięte 7:15 ruszmy ze śpiewem na ustach.
Na miejscu jesteśmy najszybciej jak się da. Po szybkim przywitaniu w Radosnym Szwejkowie z Krychą, Wojtazem, Macsla’em i oczywiście z Ferdkiem. Chłopaki sprawie wynoszą nasze bagaże do naszego pokoju w którym cudnie strzela drewno w piecu.
Na szybko sporządźmy jakieś smakołyki do jedzenia ( pierogi, sałatki, karp, barszczyk itp. wszystko zdobycze z Wigilijnych Stołów). Po zjedzeniu tych wszystkich smakołyków na deser fundujemy sobie trochę Złotego napoju na lepsze spanie….. i czkamy jeszcze na jeszcze jedna towarzyszkę naszych wędrówek która pojawia się próżnym wieczorem …
Dzień 2gi (26.12.2009)
Budzi mnie zapach kawy. Ochoczo wyskakuje ze śpiwora szybka poranna toaleta i śniadanko w trakcie którego ustalamy trasie pierwszej wycieczki. Na szczęście wszyscy się szybko zgodzili na zaproponowana trasę a raczej okolice po których się trochę polataliśmy.
Więc zatruci powietrzem szybko wsiadamy do autka i śmigamy do Terki. A potem już na piechotkę kierujemy się w okolice Studennego i pętelka przez Korb powrotem do Terki.
CDN.....![]()
Zakładki