najsmieszniejsze ze wiekszosc tych chcacych uciec od miasta to wyjezdza w takie bieszczady i inne niby dzicze i co robi? buduje prawdziwie miejski dom, z garazem, ciepla woda i najlepiej strzezony forma ochroniarska.. i o dobre drogi sie staraja i zeby porzadny sklep byl blisko i zeby pensjonaty zakladac coby im turysci garsciami w kieszenie sypali...bo przeciez nie beda zyc w skansenie w XXI wieku, pasac koz i chodzic w gumiakach.. po co wiec ten cyrk? nie lepiej zostac w miescie jak sie wygodne zycie lubi? nie rozumiem tych niby romantycznych zrywow ktore koncza sie tym ze miasto zabiera sie ze soba tam gdzie go wczesniej nie bylo...
z moje strony to ok :) jezdzie sobie wszyscy w modne ostatnimi laty "dzikie" bieszczady, zasiedlajcie, plotujecie, kratujcie i murujcie.. moze tak wlasnie wyglada wasz wymarzony raj..
grunt ze pustoszeja dolnoslaskie miasteczka i wiatr wyje w ruinach :D
Zakładki