Ktoś zdewastował szlak przyrodniczo-historyczny wykonany za pieniądze funduszu ochrony środowiska. Oznakowana trasa wiodła m.in. przez nieistniejące wsie: Hulskie i Krywe.
Takie słupy i oznakowania zdewastował w Bieszczadach nieznany sprawca.
(Archiwum)
Człowiek, który zadał sobie trud zamalowania oznakowań na drzewach, wykopania drewnianych słupów, zasypania ziemią dołków po nich, a także naniesienia w te miejsca stert gałęzi, musiał być strasznie zdeterminowany. Albo szalony, bo komu przy pełni władz umysłowych może przeszkadzać ścieżka dydaktyczna?
- Zniszczono 85 procent szlaku – mówi Magdalena Stanisławska, szefowa stowarzyszenia Dzieciom Bieszczadzkiej Szkoły w Zatwarnicy, którego członkowie własnoręcznie budowali ścieżkę, a wcześniej wykonali projekt. – Jestem zszokowana, nasza ciężka, wielomiesięczna praca poszła na marne.
Zszokowany jest również dyrektor Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz samorząd Lutowisk i miejscowe nadleśnictwo. Wszyscy wspierali finansowo bądź bezpośrednią pracą wytyczanie i oznakowanie szlaku. Nie pojmują pobudek, którymi kierował się sprawca alb sprawcy.
Trasa długości 10 km wiodła m.in. na Dwernik Kamień oraz z Zatwarnicy do Hulskiego i Krywego. Te dwie ostatnie wsie po wojnie nie zostały zasiedlone (w Krywem mieszka obecnie tylko jedna rodzina). Turyści mogli oglądać pozostałości zabudowań, w tym ruiny cerkwi i dzwonnicy.
– Reklamowaliśmy te ścieżkę jeszcze latem, turyści byli zachwyceni – opowiada Magda Stanisławska. – W listopadzie mieliśmy zamontować tablice informacyjne, w planach był folder edukacyjny…
Ścieżka wiodła w całości przez tereny Nadleśnictwa Lutowiska. Została pieczołowicie wytyczona, by ominąć tereny prywatne w Hulskiem. Poprzez jej budowę mieszkańcy Zatwarnicy mogli się poczuć wyróżnieni.
Wcześniej we wsi powstało także ekomuzeum "W Krainie Bojków”. Fundacja Bieszczadzka oraz Towarzystwo Opieki nad Zabytkami (TOnZ) przeszkoliły kilkadziesiąt osób.
– Dla wiosek, które przez lata były zapomniane i zaniedbane, otworzyły się nowe możliwości – tłumaczy Bogusław Augustyn, konsultant historyczny podczas projektowania szlaku i działacz TOnZ. – Ludzie wiązali z tym szlakiem duże nadzieje, liczyli na poprawę bytu w związku ze wzrostem ruchu turystycznego.
Dochodzenie w sprawie zdewastowania ścieżki dydaktycznej prowadzi Komenda Powiatowa Policji w Ustrzykach Dolnych.
– Sprawdzamy wszystkie możliwe ślady, nie lekceważymy żadnej informacji – informuje asp. sztab. Zygmunt Żabski. – Przesłuchaliśmy już część osób, ale to jeszcze nie koniec. Może kolejne rozmowy doprowadzą do przełomu i w konsekwencji do ustalenia sprawcy.
źródło: nowiny 24
Zakładki