Była to rurka, wyglądająca na bambusową, długa na około 80 cm, z dwóch stron owinięta jakimś materiałem i sznureczkami. Końce były zalakowane. Na powierzchni tej rurki widać było wyrzeźbione figurki. Podniosłem ją do góry, w środku zaczęło się coś przesypywać. Słychać było odgłos przesuwających się kulek. Do akcji zaangażowano około 50 osób, w tym policję, straż pożarną, pogotowie ratunkowe oraz grupę rozpoznania minersko – pirotechnicznego. Kosztowała ona około 20 tys. zł. http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll...ANOK/733774329 Ciekawe kogo by wezwali gdyby ktoś zostawił skrzypce.
Zakładki