http://www.allegro.pl/item930983700_...a_5_tomow.html
i od lektury zacznijmy
(tylko tyle czytania, blee, ale może chociaż słowo wstępne, posłowie jakieś?![]()
http://www.allegro.pl/item930983700_...a_5_tomow.html
i od lektury zacznijmy
(tylko tyle czytania, blee, ale może chociaż słowo wstępne, posłowie jakieś?![]()
..pozwolę sobie zacytować w tej sprawie fragment bloga Radka O...trudno się z nurtem myśli po części nie zgodzić.. ale...Kłopot w tym, że z Bieszczadami wiązana jest tradycja muzyczna, z którą się zupełnie nie utożsamiam. Więcej, mógłbym wobec środowisk tak zwanej piosenki turystycznej wytoczyć kilka oskarżeń. Po pierwsze, trudno mi znaleźć jakąkolwiek płaszczyznę korespondencji pomiędzy estetyką zespołów w rodzaju Starego Dobrego Małżeństwa a specyfiką Bieszczad. Te góry są nieprzyjazne, ponure, szorstkie w kontakcie, myśląc zarówno o przyrodzie, jak i o ludziach. Tymczasem środowisko poezji śpiewanej opowiada o czymś zupełnie innym, niż Bieszczady w moim odczuciu są. Po drugie – i to zarzut poważniejszy, bo już nie subiektywny, uważam, że stworzony w latach osiemdziesiątych XX wieku mit Edwarda Stachury i całe środowisko jego wyznawców, bezwzględnie i bez skrupułów zabiły jego poezję, filozofię i muzykę.
Ostatnio edytowane przez trzykropkiinicwiecej ; 12-03-2010 o 14:36 Powód: ???
To jest w jakimś stopniu prawda - choć zależy też od miejsca i od pory roku - przy czym pora ciepła nie trwa tu długo, zwłaszcza w wyższych położeniach. Gdy wyruszyłem na poważniejszą wyprawę, mającą na celu lepsze poznanie Bieszczad, też mi się to rzuciło w oczy. Łąki wysokogórskie - to nie był wiosną "tęczą kwiatów barwny połoniny łan" - tylko tundra arktyczna.Po pierwsze, trudno mi znaleźć jakąkolwiek płaszczyznę korespondencji pomiędzy estetyką zespołów w rodzaju Starego Dobrego Małżeństwa a specyfiką Bieszczad. Te góry są nieprzyjazne, ponure, szorstkie w kontakcie, myśląc zarówno o przyrodzie, jak i o ludziach. Tymczasem środowisko poezji śpiewanej opowiada o czymś zupełnie innym, niż Bieszczady w moim odczuciu są.
http://ch.nstrefa.pl/stachuriada/sta...kowboje-5.html
Ale trzeba rozróżnić dwie sprawy - odbiór estetyczny środowiska przyrodniczego - i to, co się w Bieszczadach wówczas działo, co powodowało, że nawet ta szorstkość nabierała jakby charakteru wspaniałej, niezwykłej próby. Piszę o tym w mojej książce "Stachura i kowboje":
Góry były wielką miłością pokolenia westmanów. Miłością z niczym dziś nieporównywalną i niezrozumiałą w czasach, gdy są one tylko produktem, umożliwiającym odstresowanie. Jedyne, z czym gotowi byliśmy od biedy porównywać góry, to chrześcijańskie Niebo, czekające na tych, którzy sprawdzili się w życiu doczesnym. Kultowym miejscem na Ziemi były zaś dla westmanów Bieszczady, uchodzące za „polski Dziki Zachód”1.
Wydawnictwo ISKRY wydało"Dzienniki,zeszyty podróżne" gdzie Stachury przygoda bieszczadzka jest fajnie opisana.
Marcin,małżeństwo Stachury trwało dziesięć lat od 5IV1962 do 27IX1972.
Co ciekawe,cytując Stachurę:"Objeżdżamy szczyt Matragony,skąd wypływa Osława,nad brzegiem której pod Zagórzem przyszla na świat pewna pani",oczywiscie chodzi o żonę pisarza,ale zastanawiające jest"pod Zagórzem",być może Jej rodzinnym miastem nie jest Zagórz,a jakaś miejscowość lub wioska w jego pobliżu?
http://www.youtube.com/watch?v=9LFFn...eature=related
polecam Stachurę w psychodelicznym wydaniu...
Marcin, niedawno było wspominane na forum to wykonanie w temacie 'Muzyka', jesli chodzi o mnie, do mnie to jednak nie przemawia ale co kto woli :} (wizualnie jest fajne)
Czarek, też mam zeszyty podróżne Steda ale tylko tom I. Faktycznie, kilka razy są przywoływane Bieszczady w podróżach Steda ale nie tak dużo jak by się wydawało.
Co do Bieszczadzkiej turystycznej poezji śpiewanej - wydaje mi się, że jest to dobra droga, że Bieszczady stały się krainą łagodności co może się wydawać cholernie ironiczne patrząc na ich historię. ale takie właśnie są dzisiaj. po wojnie, po wysiedleniach owiały pustkami i zaczęło napływać doń zupełnie inne społeczeństwo, bardzo różnorodne i w różnych celach. Bieszczady zaczęły kojarzyć się kojąco i takie właśnie są dla duszy. I bardzo dobrze że taki powstał ich obrazek. Choć ja osobiście nie cierpię piosenki turystycznej :)) za to chętnie słucham Ballady o św Mikołaju. Ale mimo tego, wolę by nazywano je krainą łagodności bo jest to niezwykłe jak z przesiąkniętej krwią ziemi powstała łagodna oaza spokoju.
ileś lat temu może lubiłam SDM ale im bardziej poznawałam twórczość Steda tym bardziej przestawałam słuchać SDM (i innych wykonawców piosenek Steda). Momentami można mieć wrażenie, że zupełnie nie mają pojęcia o czym śpiewają. Przykładem tego jest chociażby ich interpretacja Białej Lokomotywy i cała masa innych piosenek. Ale oni po prostu wychwycili ten pozytywny pierwiastek Steda, może i to nie głupie ale do mnie to zupełnie nie dociera. Bo Sted mimo wszystko nie był optymistą a realistą, cierpiał straszliwie czego owocem jest jego twórczość. Pierwszy raz rzucił się pod lokomotywę, jednak niesukcesywnie. Drugim razem w inny sposób mu się udało. Ale mimo wszystko czuł całym ciałem, wszystkimi zmysłami. Zachłysał się przyrodą, zachłysał się życiem. Miał buddystyczne podejście do życia (Fabula Rasa, Się), w zasadzie Sted kojarzy mi się wyłącznie z buddyzmem i wędrówką. Jego dążenie do zatracenia się, swego ja, stworzenie człowieka nikt (co jest kwintesencją buddyzmu) doprowadziło go do tego, że dotknął wprawdzie całej jaskrawości ale nie wytrzymał tego, załamał się psychicznie. A o czym śpiewa SDM?
Ostatnio edytowane przez Corka_Browara ; 24-06-2012 o 23:48
Jimi
Są takie wpisy, po przeczytaniu których anonimowy przeglądacz musi się w końcu zalogować, by legalnie zawyć i zaszlochać nad grafomanią i szkaradzieństwem słowa pisanego wielbicielek Steda....czytać coś takiego to jak "zachłysać sie" wodą z ogórków konserwowych i czuć "całym ciałem" przymus rzucania (niesukcesywnie) wirtualnym mięsem...fuj!
Kropku: punkt dla ciebie :}
Księżna: nie każdy ma talent pisarski :) ale masz rację, to nie usprawiedliwia sadzenia błędów. problem na forum jest taki, że posty po upływie dłuższego czasu są nieedytowalne. pisząc "niesukcesywnie" miałam zamiar sprawdzić to słowo później w SJP ale zwyczajnie zapomniałam -ten błąd już mi przed tobą też wytknięto:) nie wiem tylko czemu mówisz o grafomanii skoro jest to prosta wypowiedź, nie mająca głębszych celów czy aspiracji :) ale dobrze, że czuwasz :)
Stachurę, jak i wielu jemu podobnych, lubię owszem ale skupiam się na twórczości, nie ma w tym żadnego kultu jednostki :))
witamy na forum :))
Jimi
stachurski.jpg
smiać się czy płakać?
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki