Zbadałem sprawę nieco dokładniej i o ile w opisie odczytu jest powiedziane o Bieszczadach, to w odsłuchanym nagraniu Stachura mówi o pracy na wyrębie w lesie, bliżej nieokreślonym. Ja się spóźniłem na odczyt jakieś pięć lat ale pamiętam jak przez mgłę panią Zosel, która była jego koleżanką ze studiów. Jako chłopcu spodobał mi się Stachura opisyjący sytuację na moim dworcu PKS gdzie zrezygnował z wejścia do autobusu w obawie przed połamaniem żeber, poszedł w stronę Annopola na piechotę.
Są informacje na ten temat w kalendarium lubelskim o Stachurze.
Jimi proszę nie krzycz na mnie. Interesuje się jego twórczością nie tylko dlatego, że mieszkał niedaleko miejscowości z której pochodzę ale też ze względu na to iż postawa franciszkańska jest mi bliska. Wyczytałam to w którejś z czterech biografii jakie wpadły mi w ręce. Były to na pewno Szyngwelski Sted. Kalendarium życia i twórczości, Pachnowski w tytule chyba było słowo totalny, Buchowski Biografia i legenda, a czwarta to taka nasza regionalna z Kujaw. A w kwestii dowodowego źródła to chodziło mi o to , że ktoś może usłyszał jego wypowiedzi na żywo i odniósł się do wykonywanej pracy. Nie wiedziałam, że zajęcia które podejmował bądź nie wywołają tyle emocji. On tam pewnie siedzi w niebieskiej tańcbudzie i się z nas śmieje. Bynajmniej wspominając go realizujemy jego teorie o nieśmiertelności.
A tutaj znalazłam nagranie o którym wspomina partyzant: http://http://teatrnn.pl/leksykon/no...rium_lubelskie
Przepraszam, jeśli to zabrzmiało jak krzyczenie -nie miałam takiej intencji :) Raczej chodziło mi o ciekawość, bo nie spotkałam się z taką informacją. Mnie też kiedyś dużo interesowała twórczość Stachury (tylko proza), elementy biograficzne także a to dlatego, że dzięki nim łatwiej było dotrzeć do myśli zawartych w książkach. Wykreował się też jakiś mit w Bieszczadach o Stachurze, który nie do końca jest właściwy (mocno przesadzony), więc zainteresował mnie właśnie wątek o retortach, które w jakimś sensie kojarzą się z Bieszczadami. Postawa franciszkańska także jest mi bliska, bo wychowałam się pośród Franciszkanów i mieli oni bardzo duży wpływ na moje ukształtowanie, także jeśli chodzi o stosunek do przyrody, do Boga.
"Wędrujemy zarośniętą dzikim zielskiem drogą..." W.P.
Nic nie szkodzi, źle Ciebie zrozumiałam. Szkoda, że internet nie umożliwia odzwierciedlenia emocji wyrażonych w głosie :) Jasne, że legenda o Stachurze w Bieszczadach jest przesadzona. Kiedyś zastanawiałam się w czym ma oparcie ten fenomen, bo przecież on jakoś specjalnie z tymi górami nie był związany ( jego żona chyba gdzieś stamtąd pochodziła o ile dobrze pamiętam), tylko sporadycznie tam zaglądał. Jak zwykle chwyt marketingowy, który sprytnie jest wykorzystywany przez autorów. Rozumiem gdyby między Stachurą a Bieszczadami istniał taki związek jak między Harasymowiczem a Beskidem Niskim ale w tym wypadku tego nie ma. Co do jego pracy przy tych retortach to znając jego osobowość za długo przy tym nie zabawił, o ile to nie było po prostu jego wyobrażenie po dokonanych obserwacjach, jak w Kotli. :)
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki