Strona 2 z 14 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 6 7 8 9 12 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 11 do 20 z 140

Wątek: Marcinowe spacery po Bieszczadach i okolicach

  1. #11
    Bieszczadnik
    Na forum od
    12.2004
    Postów
    377

    Domyślnie Odp: Marcinowe spacery po Bieszczadach i okolicach

    Cytat Zamieszczone przez bertrand236 Zobacz posta
    Widziałem jak się strzela z bata. A wędka trochę do bata podobna jest....
    Pozdrawiam
    Kiwam głową (że tak). Faktycznie można "strzelić z bata". Niejednokrotnie zdarza mi się to do tej pory ,zwykle kończy się to utratą muchy (przypon nie wytrzymuje takich przeciążeń).Taki "strzał" nikogo nie przepłoszy, ale za to czesto powoduje "raczka" na licu (gębie raczej, gdy w komaniji się ...) lub erupcję słów będących wynikiem .... niezadowolenia.:wink

    PF
    ps ten odcinek Sanu jest łowiskiem komercyjnym ,pewnie stąd to działanie straży,przyznaję nie wiedziałem że tam tak się z kormoranami .....
    Ostatnio edytowane przez Recon ; 02-01-2010 o 12:06 Powód: PiotrekF... by <s >zamienić na <z > ): Recon1... ale lepiej będzie zmienić z na s :)

  2. #12
    Ekspert Roku 2011
    Ekspert Roku 2010
    Forumowicz Roku 2009
    Awatar marcins
    Na forum od
    12.2005
    Rodem z
    Lesko/Rabe
    Postów
    3,394

    Domyślnie Odp: Marcinowe spacery po Bieszczadach i okolicach

    Pagórki

    Przez ostatnie ćwierczwiecze, od kiedy świadomie chodzę po okolicznych pagórkach wiele się zmieniło. Niedzielny deszczowy i odwilżowy ranek mógł zachęcać tylko do jednego - do wyjścia z domu. Rozmoknięty śnieg rozchodził się na boki pod butami. Lasy parowały wielkimi kłębami mgieł. Nawet sikory bogatki zaczęły wiosennie śpiewać. Miedzą porośniętą niską trawą wdrapałem się na pierwszy pagórek. Ukształtowany wielowiekową gospodarką tarasowy układ zbocza powoli ginie w coraz większej gęstwinie zarośli tarninowo-dereniowo-głogowych. Pamiętam jeszcze jak na poszczególnych tarasach były pola, łąki i pastwiska. Teraz dominują krzaki i pozostałości łąk. Dwadzieścia lat temu wdepnąłem w łajno. Teraz po ostatniej krowie pozostało tylko wspomnienie. Z dawnych miedzowych drzew zachowały się już tylko dwie grusze. Samotne dęby poszły pod siekierę dobrych naście lat temu. Za to w ich miejsce pojawiły się ekspansywne jesionoklony. Przedzieram się przez kilkunastoletnie zalesienie świerkowo-dębowe (tyle że dęby takie jak z groszówek) i dochodzę do Szubienicy. Trawersuję ją od zachodniej strony przez zarastające tarką i głogami łąki. W śniegu odnajduję owocostan goryczki krzyżowej. Przecinam starą wgłębioną na kilka metrów w dół drogę i jestem na Słabej Górze. Nazwa Słaba Góra pochodzi od tego, że jest ona po prostu słaba. Jej południowe zbocza do teraz mają ślady dawnego wypasu - wałkowate równoległe nierówności. W dole widać oczyszczalnię ścieków - znaczy się San przełamujacy się przez pagórki. Błonia zarosły domami i ogródkami działkowymi. Jedynie na marnych ich pozostałościach pasą się konie. Kto by teraz pomyślał, że kiedyś służyły do lądowania aeroplanom. W wilgotnym powietrzu wznoszą się w górę smugi dymów. Widoki stąd były jeszcze z piętnaście lat temu znacznie przedniejsze, ale i teraz jest jeszcze na co popatrzeć, choć dziś Czulnia we mgłach skryta. Ciekawe jak długo jeszcze. Może i Słaba Góra zarośnie krzakami, może ktoś sobie las posadzi, może góra szkła i puszek z pozostałości wojennego schronu wypełznie i wszystko przykryje, a może domy tu wyrosną. Obecne trendy raczej nie napawają optymizmem...
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    Marcin

  3. #13
    Ekspert Roku 2011
    Ekspert Roku 2010
    Forumowicz Roku 2009
    Awatar marcins
    Na forum od
    12.2005
    Rodem z
    Lesko/Rabe
    Postów
    3,394

    Domyślnie Odp: Marcinowe spacery po Bieszczadach i okolicach

    ...Pora wracać ze Słabej Góry. Mijam ciepłą łąkę z wielkimi mrowiskami i kępami dzikiej róży. Kieruję się ku kolejnemu pagórkowi. Ktoś sporą część zalesił bukiem i jodłą, ale w innym miejscu natrafiam na odkrzaczenie. Tarniny leżą ułożone w stosy. Dobrze widoczna jest teraz stara miedza usypana z otoczaków. Jest to bardzo ciekawe, bo kamienie wyglądaja tak jakby były tu przytargane skądś dawno temu. Są twarde, a niektóre mają strukturę zlepieńców. Takie piaskowce tylko w wyższych partiach Bieszczadów się trafiają. Może to pozostałości po dawnym korycie Sanu. Na skraju tarninowych zarośli trafiam na ciekawą roślinę - wyżpina jagodowego. Znów przecinam starą drogę i przez pasiekę zmierzam do podmokłej doliny. Resztki niegdyś sporego bagna dalej są jeszcze bagnem. Wielkie kępy turzyc wznoszą się nawet po metr w górę. Grunt jest grząski. Dobrze widoczne są teraz kłącza świerząbków z kępkami pierzastych drobnych liści na końcach. Udaję się w górę dolinki, którą biegnie mało wyraźna ścieżka. Po lewej i prawej stronie wysokie tarasy. Z lewej żerdziowina jodłowa zaczyna podchodzić pod korony nielicznych dębów. Kiedyś dolinką biegła polna droga. Wąwozik powoli zanika i ścieżka wychodzi z lasu na otwartą przestrzeń. Mgły się trochę rozwiały. Widać Słonne, Czulnię i Gruszkę. W kępie tarnin trafiam na posyp dla kuropatw albo bażantów, które od paru lat próbowane są wsiedlać w okolicy. Kilka łąk i już jestem na miedzy, którą zaczynałem wędrówkę. Znów kropi.
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    Marcin

  4. #14
    Poeta Roku 2010
    Poeta Roku 2009
    Poeta Roku 2008

    Awatar WUKA
    Na forum od
    07.2006
    Rodem z
    Toruń
    Postów
    3,907

    Domyślnie Odp: Marcinowe spacery po Bieszczadach i okolicach

    Pięknie się z Tobą Marcinie spaceruje po tych ścieżkach przyrodniczych.Opisy palce lizać!

  5. #15
    Bieszczadnik Awatar maciejka
    Na forum od
    07.2009
    Postów
    1,862

    Domyślnie Odp: Marcinowe spacery po Bieszczadach i okolicach

    I ja sie bardzo cieszę, że mogę z Tobą zimowo wędrować i botanizować. Jak dobrze, że żadna roślinka nie ujdzie Twej uwadze

  6. #16
    Ekspert Roku 2011
    Ekspert Roku 2010
    Forumowicz Roku 2009
    Awatar marcins
    Na forum od
    12.2005
    Rodem z
    Lesko/Rabe
    Postów
    3,394

    Domyślnie Odp: Marcinowe spacery po Bieszczadach i okolicach

    Wodospad

    Wodospady są różne. Mogą być na przykład duże - wysokie i szerokie. Mogą być średnie. Mogą być również małe - niskie i wąskie tak bardzo, że aż trudno dopatrzyć się wodospadu. Tak już pradzieje ukształtowały rzeźbę Bieszczadów, że mamy tu tylko tą ostatnią kategorię wodospadów. Dlatego jedyną słuszną porą ich oglądania jest zima i to najlepiej mroźna zima, gdy zmieniają się w lodospady i z każdym dniem mrozu obrastają coraz to większą kaskadą lodu.

    Po tygodniu chmurnej i mroźnej zimy dzisiejsze słońce sprawiło, że mimo siarczystych mrozów zrobiło się przyjemnie ciepło. Po przedpołudniowym objeździe składów i obchodzie zrębu poczułem niedosyt. Razem z Ewą wzieliśmy Funiaka i ruszyliśmy w miejsce, gdzie pewien wielkopolski specjalista od parkietów nie znalazł owoców dzikiego krzewu róży. Zaparkowałem pojazd obok kurnika i polną drogą ruszyliśmy łagodnie w dół. Stadka rozmaitego ptactwa żerowały na owocach ostów, łopianów, tarniny i wspomnianej już wcześniej dzikiej róży, której rośnie tam sporo. W oddali majaczyły zarysy połonin. Mimo mrozów zamieniających wilgoć w kryształ powietrze nie miało kryształowej natury. Stadko raniuszków opanowało owocostany sumaka octowca poszukując w nich białka w popstaci ukrytych owadów. Kwiczoł namiętnie obrzerał się szyszkojagodami jałowca. Grubodzioby w tarninach poszukiwały pestek. Gdzieś w sosnowo-świerkowym lasku z bogatym podszytem odezwał się dzięcioł czarny. Minęliśmy wiszącą kapliczkę i łagodnie dróżką po zakrętach doszliśmy do Sanu. Od południowego wschodu nadlatywało olbrzymie stado łysogłowych kruków. Przeleciało dokładnie nad nami. Takich ilości jeszcze u nas nie widziałem. Z rzeki zerwało się stado nurogęsi. A zza krzewiastych wierzb ociężale wzniosła się czapla siwa. Jedynie krzyżówki nie reagowały tak nerwowo i po prostu płynęły sobie w górę rzeki utrzymując bezpieczny dystans. Kawałek lasu wraz gruntem zjechał sobie kilka metrów w dół. Bobry zajęły się korowaniem powalonych wierzb. Do lodospadu było już blisko...
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    Ostatnio edytowane przez marcins ; 23-01-2010 o 22:32
    Marcin

  7. #17
    Poeta Roku 2010
    Poeta Roku 2009
    Poeta Roku 2008

    Awatar WUKA
    Na forum od
    07.2006
    Rodem z
    Toruń
    Postów
    3,907

    Domyślnie Odp: Marcinowe spacery po Bieszczadach i okolicach

    Ruszaj Marcinie,bardzo mi pilno do tego lodospadu!

  8. #18
    Ekspert Roku 2011
    Ekspert Roku 2010
    Forumowicz Roku 2009
    Awatar marcins
    Na forum od
    12.2005
    Rodem z
    Lesko/Rabe
    Postów
    3,394

    Domyślnie Odp: Marcinowe spacery po Bieszczadach i okolicach

    ...Od wschodu niebo zaszło chmurami, ale teraz słońce wyszło zza chmur na zachodzie. Na stromej skarpie porośniętej grądowym lasem z lipą, paklonem, grabem, dębem szypułkowym, bukiem oraz sporadycznie całą resztą gatunków dało się nawet coś pobotanizować. Śniegu na południowym stoku mało i widać było sporo rozet liściowych sałatnicy leśnej, przylaszczek i kopytników. No ale celem był lodospad. Jeszcze tylko powalona wierzba do sforsowania i już byliśmy pod lodospadem. Składa się on z dwóch kaskad - dolna łagodniejsza - około pięć metrów przewyższenia i górna, która spada po kamiennym progu pionowo - około trzech metrów. Kilka minut na podziwianie i czas wracać. Znów wzdłuż rzeki tyle tylko, że teraz w dół biegu. W miejscu, gdzie wpada potok odbiliśmy przy niewielkich skałkach w górę wąską ścieżką przez trawiasty sosnowo-świerkowy lasek. Znów byliśmy na polnej drodze, którą zaczęliśmy wycieczkę. W głogowo-tarninowych zaroślach wypatrzyłem zielony liść dzikiej róży oraz owocostan traganka. Przed nami podlatywało stadko gilów i sikora uboga. Nawet dzwoniec dał się uwiecznić na fotografii, ale tylko z daleka. Nad połoninami się zachmurało i ledwo co je było widać, ale za to zapowiadał się dość kolorowy zachód słońca.
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    Ostatnio edytowane przez marcins ; 24-01-2010 o 19:12
    Marcin

  9. #19
    Ekspert Roku 2011
    Ekspert Roku 2010
    Forumowicz Roku 2009
    Awatar marcins
    Na forum od
    12.2005
    Rodem z
    Lesko/Rabe
    Postów
    3,394

    Domyślnie Odp: Marcinowe spacery po Bieszczadach i okolicach

    Pogoda na lisa

    Bywają takie dni, kiedy poranne opary unoszące się niczym pasemka waty nad rzeką zapowiadają spotkanie - spotkanie z ostatnim dużym, pospolitym drapieżcą Europy, który po prostu przyzwyczaił się do ludzi. Wilk stał się zwierzęciem kresowym, banitą lub niewolnikiem, przez tysiąclecia poddawanym genetycznej selekcji przez swego "kochającego" pana. Lis pozostał dziki, sprytny, o jego przebiegłości liczne europejskie ludy opowiadają po dziś dzień bajki, baśnie i mity. Oczywiście pan wszelkiego stworzenia na tej ziemii podobnie jak bliźnim i jemu stworzył obozy koncentracyjne produkujące futra - eufemistycznie nazywane fermami. Ale mimo to lis po prostu nie dał się skundlić i całkiem nieźle sobie radzi.

    Zeszłotygodniowy niedzielny poranek rozpoczął się mgłami. Dwudziestostopniowy mrozik pokrył szadzią drzewa, krzewy, badyle i wszelkie ludzkie instalacje. Nie było na co czekać. Ewa zrobiła herbatę do termosu. W pośpiechu przekąsiliśmy po kromce chleba i razem z Funiakiem ryszyliśmy w miejsce, gdzie San nie płynie tak, jak płynął przez wieki. Gdzieś na poboczu wąskiej dróżki zostawiliśmy samochód i ruszyliśmy po trzeszczącym śniegu ku meandrom wijącym się wśród mgieł. Ale nie byliśmy tam pierwsi. W śniegu i na lodzie, który pod nami pękał były już ślady lisa. Nie tylko my lubimy z rana ptactwo wodne.

    Z mgieł wyłonił się samiec gągoła, a nad nami przeleciało kilka razy całe ich stadko spłoszone gdzieś w dole rzeki - może przez lisa. Trochę niżej pływało kilka nurogęsi. Wróciliśmy do auta i podjechaliśmy przy lesie kilkaset metrów dalej. Przez gałęzie i szadź przebijały się promienie słońca powodując opadanie lśniących drobin. Na wodzie dostrzegłem coś małego - pojawiającego się na powierzchni co kilkanaście-kilkadziesiąt sekund, by po sekundzie-dwóch znów zanurkować i wypłynąć dwadzieścia metrów dalej. W zimnej wodzie kąpiel urządzała sobie para perkozków...
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    Ostatnio edytowane przez marcins ; 31-01-2010 o 20:29
    Marcin

  10. #20
    Bieszczadnik
    Na forum od
    01.2006
    Postów
    1,823

    Domyślnie Odp: Marcinowe spacery po Bieszczadach i okolicach

    Ożeż kurna...ten pierwszy rządek powala

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. wycieczka w okolicach Legnicy
    Przez buba w dziale Turystyka nie-bieszczadzka
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 12-03-2012, 21:24
  2. w okolicach Namysłowa
    Przez buba w dziale Turystyka nie-bieszczadzka
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 09-01-2011, 22:02
  3. Co zwiedzic w Hoczwi i okolicach?
    Przez duzami w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 4
    Ostatni post / autor: 23-09-2010, 16:52
  4. o Pogórzu i okolicach
    Przez Moje Karpaty w dziale Oftopik
    Odpowiedzi: 0
    Ostatni post / autor: 04-10-2007, 14:17
  5. San w okolicach smolnika
    Przez buba w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 6
    Ostatni post / autor: 12-04-2006, 21:11

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •