Těšínské niebo - Cieszyňskie nebe,
czyli jak to się stało, że po powrocie z Bieszczadów jeszcze raz mogłem spojrzeć na góry


Nie bójmy się słów! Po dwuletnim wspólnym bez ślubu mieszkaniu śmiało mogę napisać- konkubina. Więc moja konkubina, Julia, wpadła na szalony, niezwykle spontaniczny pomysł. Takich pomysłów ma dużo. Wymyśliła np., że chce mieć ze mną dziecko. Niby nic takiego, ale ci, co mnie znają, wiedzą- jeszcze jeden taki jak ja na tym łez padole? Zaprawdę, pomimo licznych grzechów i występków swoich ludzkość na to nie zasługuje.
Tym razem uparła się aby klientowi firmy, w której pracuje osobiście zawieźć upominki, spod Torunia do Bielska- Białej. A konkretnie osiem kartonów markowego alkoholu, którego łączna wartość trzykrotnie przewyższała wartość naszego piętnastoletniego pierdziela. Załadowany po dach alkoholem ruszył był nasz pierdziel ku swojemu przeznaczeniu. I podczas całej tej szalonej odysei ani razu nawet nie czknął. A powiadają,że ford gówno wort.


A zaczęło się od tego, że klient strategiczny z dużej bielskiej firmy koniecznie potrzebował upominki dla swoich włoskich kooperantów w ten konkretny weekend, a kurierzy w weekendy nie pracują. Już miał pojechać dyżurny kierowca, kiedy ze swoją inicjatywą wyskoczyła Julia. Uzyskała zgodę, ale warunek był jeden, osiem kartonów gorzały musiało zmieścić się do forda fiesty, który, jak wiemy, mało ma z TIRa. W dodatku trzy dodatkowe skrzynki należy podrzucić klientowi w Krakowie, tak prawie po drodze. I jak się okazało nasz pierdziel pojemność wewnętrzną ma dwa razy większą od zewnętrznej. Z delegacją i duszą na ramieniu po 22-ej w pewien listopadowy piątek przekroczyliśmy południową granicę Torunia.


Cdn.