Bartolomeo napisał wczoraj, w wątku poświęconym Lucy alias Sonce, tak (cyt.):
"Stały Bywalcze - gratuluję uporu. Zostanę jednak przy swoim, ten cytat nie był nam do niczego potrzebny. Co więcej nie uważam za słuszne przywoływanie Berii jako autorytetu w jakiejkolwiek sprawie.".
Zatem ad vocem.
Pisząc "w jakiejkolwiek sprawie" - mylisz się. Beria był (przez kilka m-cy po śmierci Stalina) jakby protoplastą Gorbaczowa. Polecam Ci (i oczywiście innym osobom zainteresowanym historią) artykuł w najnowszym (sierpniowym) numerze miesięcznika "Uważam Rze Historia" - na str. 46-49 pt. "Dlaczego zginął Beria", autorstwa Piotra Skwiecińskiego. Gdyby Beria w połowie 1953 r. nie dał się zaskoczyć spiskowcom, historia ZSRR i tzw. demoludów potoczyłaby się na pewno inaczej. Nabrałaby już wtedy przyspieszenia, takiego jakie nam było dane zaobserwować dopiero w latach 1985-95.
Wielkimi reformatorami bywają także wielcy okrutnicy - historia zna takie przypadki.
Zakładki