.. W imieniu Kasi - gospodyni w Schornisku, Królowej na Górze.. dziękuję za wsparcie... i trzymajcie ciepłe serducha...
W chacie nikogo nie było, i dobrze jak powiedzieli strażacy, bo pożar był zbyt gwałtowny... no i z dwojga złego To lepsze...Trudno narazie mówić o przyczynach.. albo instalacja albo komin... narazie ustalenia trwają... sprawy urzędowe, policja i takie tam...
Szymonie.. chata to były połączone ze sobą dwie połówki chyż z Maniowa, które waliły się i miały się ku upadkowi, a które Radek, właściciel schorniska, dzięki pracy ludzi poskładał do kupy i nakrył gontem... żeby uratować... myślę że duch którego wnieśli tam ludzie szlaku dopełnił zadania... dalej się gdzieś tam unosi i czeka na nowe drewno... i kamień...
Jeszcze raz dzięki...
Zakładki