Odstresowanie z mojej strony były niezbędne bo dostanie się do Was graniczyło prawie z cudem ale udało się:) I cieszę że wszystko potem tak gładko poszło :)
Odstresowanie z mojej strony były niezbędne bo dostanie się do Was graniczyło prawie z cudem ale udało się:) I cieszę że wszystko potem tak gładko poszło :)
Chciałeś dobrze a wyszło jak zwykle......:oops:
Głowy do góry! Kiedyś sie doczekacie widoków z Pikuja. Ja też mam nadzieje, że kiedyś trafię na pogode na Pikuju. Do tej pory byłem 3 razy, za każdym razem we mgle, a raz nawet nie wyszedłem z Husnego bo bardzo padał deszcz.
A jednak, niemożliwe jest możliwe.
To co dokonała Agnieszkaruda jest tego przykładem.
Będąc w Warszawie podejmuje decyzję o wyjeździe
Jest 8-ma wieczorem, a już o 8-smej rano jest na Ukrainie przed sklepem.
To śmiało wpisujemy na listę ekstremalnie niezrównoważonych pomysłów.
Ale dobre piwko było hmmmm
Czasem trzeba sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa!!!
A ja niedługo zacznę się w tym specjalizować :)
Chciałeś dobrze a wyszło jak zwykle......:oops:
Cóż może i tak, ale ja od kilkunastu lat mam takie widoki na Bukowym Berdzie, bez różnicy czy to wiosna, lato, jesień, zima... nie ważne z kim, ważne, że Aleksandra + Bukowe Berdo = gęsta mgła i b. ograniczona widoczność.
Życzę Wam, abyście się nie tak zaprzyjaźniali z inwersją na Pikuju
"niech będą błogosławione wszystkie drogi proste, krzywe, dookolne…"
http://takiewedrowanie.blogspot.com/
..no to jedziemy dalej.
Pierwszy, obowiązkowy przystanek wypada w bieszczadzkiej Wieliczce. Sprawdzenie postępu robót remontowych przy tej niespotykanej urody świątyni.
Gdzie jesteśmy ?
Jeśli czytający jeszcze nie wie to, może ktoś z uczestników dołączy zdjęcie, bo ja nie rejestrowałem, a szkoda.
Już na pierwszy rzut oka widać że ewangeliści na przyporach stoją jak zwykle, ale diabeł tkwi w szczegółach.
Szczegółem niezwyczajnym okazał się przedmiot wbity w ścianę ..... czyżby pocisk ?
Koniecznością była konsultacja z oficerem artylerii.
gdybym był mądrym przewodnikiem to bym wiedział że twórcy pisma swiętego są rozpoznawalni:
symbol Mateusza — anioł, Marka — lew, Łukasza — wół, Jana — orzeł;
w załączniku stare zdjęcie ....kogo ?
to pytanie do detalów bieszczadzkich.
Odnośnie pocisku oficer był w błędzie twierdząc, że to nie jest pocisk. Źródła internetowe podają, że to jednak jest pocisk. Na szczęście nie jest z tym oficerem całkiem tragicznie, bo pocisk w ścianie nie jest efektem ostrzału a pamiątką celowo wmurowaną w ścianę podczas remontu świątyni po 1918 roku.
Ostatnio edytowane przez bartolomeo ; 03-03-2010 o 22:21 Powód: Dodałem zdjęcie
Czterech panów B.
Realizujemy wyznaczony kierunek czyli Drohobycz. Jest sobota w swych południowych godzinach. Na dworze siąpi zimny deszcz.
Panowie już dawno oznaczyli swój teren (przecież było piwo) a dziewczyny upacie wzbraniają się przed wyciągnięciem je w krzaki.
Sytuacja staje się coraz bardziej "napięta" rzekłbym nawet dramatyczna i grożąca nieobliczalnymi skutkami.
Gdy pojawia się tablica Drohobycz słyszę piski radości.
I nie jest to radość wysłanników yad Vashem na widok fresków a tylko stacja benzynowa ... najnormalniejsza stacja benzynowa z wc.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki