...równowaga sił będzie, więc może znikną na chwilę.. a marzenia to iść iść iść.. i szedł:

Niebywałe jak zmienia się klimat, gdy z wietrznej górki skryjesz się w las. Odruchowo patrzę wtedy do góry, konary kiwają się na boki, szumi w koronach i trzeszczą pnie. A tu na dole cisza...
By po chwili usłyszeć ptactwo mniejsze pogubione gdzieś w morzu gałęzi. Te pierwsze kilka sekund jest na przyzwyczajenie, nawet skrzydlaci ucichną by sprawdzić kto między ich drewniany świat wlazł. Jak wiedzą żeś swój, to moment i wracają do swoich zajęć. Zwykle następuje to w chwili gdy zaczyna Cię boleć od patrzenia w niebo kark. Jak mówią drzwi do lasu w Smoluchowie - "...jest inny Świat"
Klucząc między bukami a ostrężynami schodzę do drogi, by szybko wbić się na Zakucie, według moich obliczeń będzie na styk. Znając zamiłowanie przyjaciół do spóźniania się, przepraszam luźnego podejścia, lub też maniana jak mawiają w Ameryce Południowej - obieram trasę mniej asfaltową a bardziej drzewiastą. Co jakiś czas ze skrzekiem przelatuje sójka, ta która podobno wybrała się za morze, i nie wybrała! Nie każdy wie, że sójki jednak odlatują.. nie są skore może do zamorskich podróży , ale często młode ptaki uciekają w poszukiwaniu cieplejszych miejsc, natomiast te z zimniejszych krajów przylatują do nas , jak do ziemi obiecanej. Stąd nie widać jakiejś większej różnicy w ilości tego złośliwca zimą. A czemu złośliwca? Kto łazi po lesie ten wie...
Tup tup tup.. kilka kroków po asfalcie i wspinam się po lesie by dosłownie przebiec nad Zakuciem ze skocznią,niby tylko K40, ale jak popatrzę z góry to odechciewa mi się sportów ekstremalnych. Nie należę do osób z lękiem wysokości, ale dla mnie skoczkowie to baaaaaaaaardzo odważni ludzie. Co ciekawe prócz tych samobójczych prób naszych juniorów odbywa się tu cykliczna impreza o dumnej nazwie Rykowisko Galicyjskie - dla fanów łowiectwa. To ich ryczenie, gdy naśladują zwierza jest mózgowo adekwatne do ich mniemania że zabijanie to sport, podsumowując - zlot jeleni z atrakcjami, typu kiełbaski, pokaz psów, konkursy z nagrodami gdzie zaśpiewa i zatańczy zespół z Komańczy a koloryt uzupełnią odpustowe stragany z kiczem i stoisko z watą cukrową. Folklor jak nic. Niedaleko od Zakucia,ot strzał z procy pociskiem wspomaganym (np. omdlały wróbel odzyskujący przytomność po wylocie z gumy) znajdują się grodzisko i tzw. Okopy Pułaskiego. Te drugie co ciekawe nie wiadomo do końca któremu Pułaskiemu zawdzięczają swą nazwę, najpewniej Franciszkowi, który razem z odziałem Konfederatów wojował z Rosjanami w okolicach, co się kiepsko dla niego skończyło. Gdzieś pod Hoszowem dostał w kość i umarł w Leskim Zamku. Dostałem kolejną wiadomość że gdzieś niedaleko ulicy Wolności przy starym cmentarzu Grecko-Katolickim czekają na mnie z transportem. Przyspieszyłem kroku, by "świńskim truchtem" dostać się w pobliże. Zastałem ich odczytujących tablicę "Wieczna sława bohaterom poległym za wolność i niezawisłość Sowieckiego Związku"... Pod koniec wojny w pobliskich budynkach PKP był szpital wojskowy i niektórzy z pacjentów już tutaj zostali.
Odpalając wehikuł, skierowaliśmy się na wschód, "tam musi być cywilizacja". Pomyślałem sobie, że muszę skombinować do pokoju na ścianę tabliczkę, z napisem "ul.Wolności" , trzeba tylko znaleźć jakiś opuszczony budynek do rozbiórki.. i chyba już wiem który to będzie.