Joorg - ja na UA jeszcze autem nie byłem, ale w ostatni weekend dostałem szczegółową relację/instrukcję jak to robić, której kamieniem węgielnym było położenie w bagażniku DWÓCH POLSKICH ZLOTYCH by celnik przy otworzeniu go mógł
zabrać... Rzecz dotyczy Krościenka.
"There is no such thing like too much snow" - Doug Coombs
Pete , tu dostałeś stara instrukcję ..nie ma już tak , ja jeżdżę kilka razy do roku turystycznie przez Krościenko i nigdy nie "kładłem" do bagażnika i poza też nie.
Jest już lepiej w tych sprawach , no może jeszcze autokary ...coś tam
ps. jeszcze jedno , jak jedziesz pasatem kombi to masz pewne "przewalanie" przez polskich celników ,a tamci z UA też pewnie "wołają" i bagażnik przeglądają, a zresztą jedni i drudzy doskonale wiedzą "kto jest kto"
Ostatnio edytowane przez joorg ; 09-06-2010 o 22:39
"dosyć często rozważam co jest warte me życie?...tam na dole zostało wszystko to co cię męczy ,patrząc z góry w około - świat wydaje się lepszy.."
Pozdrawiam Janusz
Moje odprawy (na butach) w z Ubli do Bierieznego trwały ok. 45 min przy niewielkim ruchu. Słowacy byli szybsi Ukraińcom się nie spieszyło.
Wracając z powrotem było dokładnie odwrotnie. Słowacy przeginali z kontrolą plecaków i ślamazarnością swojego postępowania. Odprawa trwała ok. 1,5 h.
Ogólnie rzecz biorąc to chyba wciąż i tak szybciej niż na PL-UA
pozdrówka :-)
Wtak, masz nieaktualne dane ,przynajmniej co do Krościenka, a może to ja mam tam takie szczęście.
Od lutego 2009, czy na wieżdzie czy wyjażdzie z Ukrainy , jadąc samochodem w czwórkę ,czas odpraw nie trwał dłużej niż 20 minut.
Plecaków nikt nie rozwalał , co najwyżej pytali się czy coś szczególnego wieziemy.
W zeszłą niedzielę wracając z Borżawy wybraliśmy Krościenko po doświadczeniach na wieżdzie w Ubli.
Właśnie w tą niedziele ustanowiliśmy "rekord" czasowy przekraczania granicy Smilnicja - Krościenko (w zasadzie był to przejazd 4 osób samochodem),niecałe 10 minut od wjazdu za rampę po Ukraińskiej stronie , po wyjazd z przejścia na Polską stronę.
"dosyć często rozważam co jest warte me życie?...tam na dole zostało wszystko to co cię męczy ,patrząc z góry w około - świat wydaje się lepszy.."
Pozdrawiam Janusz
czyżby przygotowania do EURO2012 ?
ostatnio Medykę też jakoś dziwnie szybko przemkneliśmy (pieszo), praktycznie nie było mrówek a i całodobowy sklep po stronie ua zamkniety :( , za to ukraińcy szturmowali biedronkę.
Co do Ubli to jak sie jedzie na 2 tygodnie to doba spędzona na przejsciu moze być atrakcją, ale jak sie jedzie na weekend czyli ma do dyspozycji 48 godz. i wraca poźnym wieczorem, licząc być przed północą w domu (rano trzeba do rzeczywistości wrócić) to kilka godzin extra w Ubli zdecydowanie traci na atrakcyjności.
Chyba że (dla niektórych) atrakcją jest sytuacja jaką ostatnio tam miałem.kilka godzin extra w Ubli zdecydowanie traci na atrakcyjności.
Ukraiński pogranicznik zaczął za pomocą śrubokręta oddzierać mi podsufitkę w samochodzie.
Warknąłem na niego i odstąpił od tego.
Kilkakrotnie łapałem się na okazję miejscowymi samochodami typu łada itp.
Nie miały podsufitki, zdezelowana tapicerka, pourywane klamki.
Jeśli Buba marzy o takim samochodzie koniecznie powinna jechać przez Ublę (ale tylko własnym )
znalezione po sąsiedzku :
źródło : www.karpatywschodnie.plSytuacja w Ubli nic sie nie zmieniła. W stronę Ukrainy bez ekscesów i sprwanie, w zalezności od ruchu ok. 30 min do godz. Z powrotem zaczynają się problemy. Po pierwsze Ukraincy dają do wypełnienia deklarację celną ( po polsku), potem zaś zaczyna się generalna rewizja samochodu i bagażu osobistego.Na pytanie po co to wszystko, jak z wiadać z daleka, że jadą turyści, a nie przemytnicy(w bagażniku plecaki etc.) odpowiadają, że mieli tu kilku polaków którzy przemycali duże ilości papierosów. Podczas rewizji potrafią wymyślać cuda np. analizują czy znalezione leki widnieją w internecie jako antyalergiczne, badają dlugość noża, dopytują co rozkręcałem śrobokrętem który mam w zestawie samochodowym ( pomimo, że auto jest prawie nowe) pomagają sobie przy tym pogróżkami, że jak coś znajdą to zabiorą samochód etc. Jedyną rada jest a/ nic ale to nic nie przemycać b/ zachować anielską cierpliwośc i nie dać sie sprowokować. W razie kłopotów grozić telefonem do konsulatu. Słowacy natomiast b. mili i kulturalni nigdy mnie nie spawdzali głębiej niz otwarcie klapy bagażnika
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki