Taak, tak to już bywa, że awarie różne, te techniczne i życiowe spowodowały ze dopiero dziś podszedłem do zimowego ogniska.
Czytając początek relacji nie wspomniałeś Bertrandzie że w te dni pod koniec lutego zapanowała w Bieszczadach pogoda dla twardzieli.
Pogoda paskudna żeby nie powiedzieć wredna.
To wówczas jak się mawia że nawet psa nie można wygonić.
Pochmurno, mżawka i rozmiękły śnieg wystraszyły wszystkich.
Pozostała wówczas cisza dająca bezpośredni klimat.
Ale kolejne dni przypomniały że nie warto gasić nadzieji , nawet w najgorszą aurę.
Następny dzionek sypnął świeżym śnieżkiem który przykrył szarugę - co widać na Twoich zdjęciach ze spaceru do opuszczonej cerkwi.



Odpowiedz z cytatem

Zakładki