chwila rozmowy z taką babcią warta wszystkich dziur ukraińskich ulic
chwila rozmowy z taką babcią warta wszystkich dziur ukraińskich ulic
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
To wszystko ma miejsce w miasteczku Niżankowice.
Za szlabanem długa prosta linia szosy , która za 10 kilometrów nazywana jest ulicą Słowackiego w Przemyślu.
To odwieczna , najkrótsza droga w Bieszczady. To tu zawsze mawiano że wkraczacie w objęcia zielonych wzgórz.
Tędy poprowadzono linię kolejową węgiersko-galicyjską .
Tak, to niesamowicie blisko, a jednak tak daleko.
W czasach jak Orłowicz pisał przewodniki zaznaczył ze zyje tu 1000 Polaków, 900 Rusinów i 500-set Żydów.
Ot galicyjska mieszanka narodowościowa
Jak popatrzeć na współczesną mapę to widać że Niżankowice leżą w dziwnym wybrzuszeniu. Musiały się podobać Stalinowi że tak usilnie i nienaturalnie wygiął tu granicę, chcąc aby były cząstką Kraju Rad.
.
Don Enrico - zdaje się, że mogło być odwrotnie z tym Stalinem - czytałem kiedyś, że na słynnej wymianie terytoriów Sokalszczyzna - Ustrzykowczyzna nie miało się skończyć. Ponoć ZSRR szykował się do kolejnej wymiany - Hrubieszów i kawał ziemi na dzisiejszym SE wybrzuszeniu lubelszczyzny w zamian za Dobromil, Chyrów i Niżankowice właśnie. Inicjatorem tej wymiany był nie kto inny jak Stalin i też z powodu jego (przedwczesnej?) śmierci do wymiany tej nie doszło...
Też o takich planach słyszałem, ale nie udało mi się znaleźć jakiegokolwiek sensownego potwierdzenia.
Nie pozostaje nic innego jak włożyć między bajki takie "informacje"
Zresztą bardziej interesuje mnie dzień dzisiejszy niż historyczne dywagacje.
Dzień dzisiejszy pogranicza jest pełen ciekawostek wart odkrywania. W wolnej chwili wrzucę ciąg dalszy, chociaż wiem ze mało kogo to interesuje.
Byłem z naszej strony to zobaczyć...
Szkoda, że w czasie, budowy stadionów na wspólne igrzyska, wielkich słów, co my to razem nie robimy, stara droga wciąż dzieli
hallo,
Heniosławie ...ja jestem urodzonym optymistą (niestety)...;
przyglądam się Twojej fotografii ...i co widzę...brama jest zamknięta na łańcuch,a ten z kolei na...kłódkę...
made in china !!!
kołowrót historii ... więc nasze kraje tak naprawdę dzieli wytwór chińskich ,malutkich raczek...
a chińska stal jest jaka jest...wiec poczekajmy jeszcze chwilkę...a granica sama się otworzy !
:))
Ostatnio edytowane przez Pierogowy ; 17-04-2012 o 23:31 Powód: o
"Najlepsze miejsce na namiot .jest zawsze troszkę dalej..."
To jest kura , panie generale ! - wyrwało mi się spontanicznie.
Jaki generał ? , jaka kura ?
Pusto i cicho na dworcu kolejowym w Niżankowicach. Nikogo nie ma.
Kura , która już zasiedziała dworcowe ławki ze zdziwieniem spojrzała w naszą stronę jakby nie wierząc że ktoś jej przeszkadza.
Mój generał, a raczej adiutant w osobie Czerwonego Kapturka też dziwnie spojrzał na mnie.
Cóż się tak wydzierać na widok kury ?
Uspokojony że życie nie zamarło całkowicie na stacyjce, ruszyłem oglądać świeżo i pięknie pomalowany obiekt.
Ten świeży kolor lilla-róż sugerował że Krysia maczała w tym palce i od razu przyszło mi na myśl że
każdy dworzec powinien być malowany na inny kolor. Podróż pociągiem byłaby wówczas jak w bajce.
.
.
Ten zapomniany dworzec na końcu tamtego świata ma wyjątkowo dużo torów,
w tym ten środkowy, najciekawszy bo składający się z czterech szyn.
Gówniarzem będąc pędziłem tędy słynnym naonczas międzynarodowym pośpiechem Warszawa - Zagórz
Czy ktoś jeszcze pamięta ?
.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki