No to ciągnę wątek :)
w kącie ganku ukryty był stolik przy którym siedziało 3 jegomości... jeden starszy, jeden młodszy, a jeden najmłodszy, którego o tej porze nie powinno już tam być... ale cóż co kraj to obyczaj :)
Okazało się że to 2 Rosjanie (starszy i młodszy - 1600km pociągiem z Biełgorodu) i ukrainiec z Charkowa (najmłodszy) którzy przyjechali tam 'uprawiać' SJELSKIJ TURIZM (termin ten spodobał się nam niezwykle) i zwieńczyć pobyt rzeczonym festiwalem... wyżalili się nam Ruscy że tydzień już ten sjelskij turizm uprawiają i się nudzą okropnie bo... nie mają z kim pić![]()
Jako że dobre serca mamy, a i akcję górską planowaliśmy dopiero na poniedziałek to postanowiliśmy im pomóc w tej sielskiej turystyce... znikąd pojawił się koniak (okazało się, że w okamgnieniu młodszy skoczył do sklepu po towar) a i my zapasy mieliśmy jakoweś... i tak sobie do porannych godzin gawędziliśmy o historii, polsce, rosji, czeczeni(to weteran był w stopniu majora - dlatego mówię że starszy, bo, choć wiekiem młodszy nawet ode mnie - najmłodszego uczestnika wyrypy, to doświadczony życiem - co było widać na twarzy)... i wielu innych mniej lub bardziej uczonych tematach.
Powiem tylko że wydusiliśmy z nich przeprosiny za Powstanie Warszawskie i ruskie tanki 'patrzące' na płonącą Warszawę!!! taka impra była :)
Niedziela zaś zaczęła się koło południa... ale to już w następnym odcinku....
Zakładki