"nawalony koleś" to już nie jest myśliwy, tylko kłusownik, i chyba mało ma to wspólnego z polowaniem... przepisy zabraniają choćby dotknięcia broni pod wpływem alkoholu...
a upolowaną zwierzynę w większości wykorzystuje się na własnie potrzeby, sporadycznie oddaje na skup.
Technika rozwija się w każdej dziedzinie... równie dobrze można by powiedzieć że ten idący w góry ze sprzętem (butami) z drogiej firmy nie interesuje się górami i już!! bo on nie poszedł tam na boso i maczetą czy czymś:P można by dać dużo przykładów...
Ja wiem że to jest tradycja, zazwyczaj przekazywana z pokolenia na pokolenie, i ci którzy się tym pasjonują, dużo czasu spędzają na strzelnicach myśliwskich i znają te wszystkie przepisy, a do zwierzyny mają szacunek. Wiadomo że są wyjątki... jak wszędzie.
Gospodarka łowiecka jest po to żeby rzeczywiście dokarmiać i "hodować" zwierzęta. Jedzenie nie jest tylko do wabienia.
Zakładki