Tu się troszkę zgodzę i troszkę nie zgodzę (czyli tak tradycyjnie). O ile prostota dania jest istotnie jego zaletą to pójście w kierunku prostoty nadmiernej sprawia, że danie jest troszkę a nawet bardzo oszukane - jak słone śledzie bez soli i chleb na zakwasie bez zakwasu.
Jednym słowem - w mojej niechęci do upraszczania języka nie tkwi zamiłowanie do epatowania słownymi i gramatycznymi "esami - floresami" i podawania ich na miśnieńskiej porcelanie ale opór przed pozbawianiem języka soczystości, chrupkości, miękkości itp., przed sprowadzaniem polskiego śledzia (nie sledzia) do zwykłej pangi czy innego zagranicznego chwasta smakującego jak trociny.
Oooo...w odmętach pamięci odnajduję stary, drewniany, skrzypiący jacht :) w standardzie SPA nigdy przyjemności jeszcze nie miałamNa jakim pokładzie odnajdziesz pierwotną przyjemność żeglowania...?
W przeciekającej koi czy w designerskiej mesie mającej w standardzie SPA?. Aaaaleee...tak sobie myślę...czy stanowi to dla Ciebie różnicę czy wspomniana 470-tka jest kompletna tj. z mieczem czy też brak miecza nie przeszkadza w żeglowaniu? W końcu to też tylko "ogonek"
Właśnie. Dla mnie tekst obcięty z ogonków i kreseczek jest pozbawiony emocji. A nawet jeśli jako tekst jest zapisem emocji, to w takiej okrojonej formie brzmi dla mnie niewiarygodnie i czasami groteskowo.Najpiękniej gramatycznie i ortograficznie ułożone zdanie, bez przekonującej i błyskotliwej myśli ,jest tylko epigońskim krzykiem.
Wolę niezrozumiały do końca szept, pełny emocji.
Przypadkowe zapomnienie nie jest tym samym co celowa rezygnacja. Ale miło, że tym razem kucharz zadbał...Czytam sobie jeszcze raz,czy nie zapomniałem o "ogonkach"...
I wzajemnie :))Rozmawianie, polemizowanie zTobą (i nie tylko) jest dla mnie wielką przyjemnością.
;-);-);-)
...a może by tak jakiś czarno-biały bieszczadzki jacht na bieszczadzkich wodach tutaj zaistniał?
Zakładki