Maciejko, ja ci współczuję...
Maciejko, ja ci współczuję...
No dobra, jeszcze parę zdjęć:
Więcej tutaj:
http://picasaweb.google.com/Torojaga...ieszczady2010#
B.
W imieniu wszystkich uczestników tej żenującej imprezy chce wnieść pozew zbiorowy przeciw organizatorom (w przygotowaniu przez adwokata odziedziczonego po pewnym zacnym człowieku o pseudonimie "Dziad" z Pruszkowa). Jako że nie przegrywa on procesów to zasądzone kary na naszą korzyść przekażmy na wybrukowanie szlaku na Tarnicę oraz wybudowanie mostków na wszystkich bieszczadzkich potokach. Pozdrawiam.
Moje są góry, górki i góreczki:)
Dobrze, że to już ostatnia taka żenująca wycieczka. Całe szczęście nie pojechałem i nie psułem sobie nerwów. Na trasie non stop las i las. Nawet z polan na pierwszym planie widać las. No jak można lubić chodzić tyle po lesie. To jest chore.
Marcin
Przypomnę jeszcze słowa WojtkaP.
mówiące o fatalnym oznaczeniu trasy :
trafiłem na stację, gdzie tory rozgałęziły się na czworo. Którym dalej jechać?
Nie jesteście szczerzy w swoich oskarżeniach. Sprytnie i z premedytacją omijacie największy mankament rzeczonego ”rajdu” – totalny brak umiejętności logistycznych Organizatora /Organizatorów?/, to, o czym się najwięcej mówiło w kuluarach. Wszyscy uczestnicy zakładali, co chyba oczywiste, że jest mowa o normalnym, samochodowym przemieszczaniu się z punktu A do B, po wyraźnie oznaczonej trasie, z namiarami wprowadzonymi do przenośnych i stacjonarnych urządzeń GPS. Gdzie w związku z tym strzeżone parkingi, czy organizatorom zabrakło wyobraźni lub nie słyszeli, co bieszczadzkie dzikie niedźwiedzie potrafią zrobić z pozostawionym bez opieki samochodem? Dlaczego nikt nie odbierał kluczyków od kierowców /siłą zmuszonych do korzystania z własnych nóg/, aby bezpiecznie przestawić samochody do punktu zejścia? Jak można zaplanować takie drogi dojazdowe, jak ta do Balnicy? Dlaczego nie było pionowych, a zwłaszcza poziomych znaków drogowych lub chiciażby tych informujących o jakości nawierzchni i maks. dopuszczalnej prędkości? Był tylko jeden – o zgrozo –zakazu! Można mnożyć kolejne ciężkie i zasadne zarzuty, ale czy ktoś to przeczyta, a tym bardziej zrozumie? Pozostaję z szacunkiem… mimo wszystko.
A ja nie dojechałam;-)
Tzn było tak, jak mnie Krzysiek zaprosił na premierę nowej płyty do Wawy i na kolację to stwierdziłam, że mi się już najnormalniej nie chce jechać na 1 noc tak daleko (tak, tak zestarzałam się od Kimbu) i powiedziałam, że nie jadę.
I długo tak było, aż Machoney nie wkleił fotki z niedzieli a paszczak nie podesłał prognozy pogody na weekend, strzeliło mnie i zdecydowałam się jechać!!!
Ale jak wiecie ani ja pić nie lubię, ani nie widzę sensu jechania 700km, żeby pochodzić po lesie skoro mam piękny las 15 minut od domu, a jako żem uzależniona od widoków to pojechałam na połoniny;-) w sobotę i w niedzielę do Puław na szkolenie. Tak mnie skręciło, że swoim autem pojechałam i się udało!
No ale Was serdecznie pozdrawiam. Wkleję potem fotki z mojej trasy;-)))
Jedną już mogę w sumie z pozdrowieniami dla tych, których jednak w weekend spotkałam (miło było poznać! lub zobaczyć po przerwie) oraz tych których nie spotkałam i nie poznałam;-)
"...tu jesienią jak w rajskim ogrodzie..."
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
Krysiu ! Opatrzność czuwała nad Tobą.
Ach te walki w kisielu !
Dobrze że Cię ominęły, bo zbyt wiele chwytów było niesportowych.
No i jeszcze te okropne tory.
Takie krzywe że parę osób się wykoleiło.
...ale tak to jest zadawać się z niewłaściwym towarzystwem.
Rimb_4383.jpg
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki