Panie Prezydencie Piskal, rób Pan swoje!
Dziwi mnie niezmiernie owa niechęć, wręcz rezerwa wyrażana przez tylko niektórych, ale za to bardzo aktywnych członków obu forów internetowych - w odniesieniu do powierzenia przeze mnie Piskalowi (czasowo, tylko do dn. 21.05.2011 r.) funkcji Prezydenta KIMB.
Najpierw o tym, co owa zaszczytna funkcja Prezydenta KIMB oznacza.
Nic jej nie ujmując - nic nie oznacza!
To przecież tylko dodatkowy pseudonim (nick) na forum, którego posiadacz spełnia rolę nieformalnego organizatora KIMB. Ustala jego miejsce i program, współdziała z innymi osobami aktywnymi podczas naszych corocznych niewirtualnych spotkań. Bardziej żartobliwie nawet niż grzecznościowo osoba taka jest tytułowana „Panem Prezydentem” czy „Panem Prezesem”. :D I nie widzę w tym nic złego, wszystko to mieści się w konwencji niewinnej rozrywki ludzi dorosłych. :D
Nie oznacza to, iż Prezydentem KIMB może zostać każdy członek bieszczadzkiego forum internetowego. Osobiście widzę następujące cechy, jakie powinien on (ona) spełniać
łącznie:
1) być w wieku najlepiej 31 - 59 lat, tj. takim, aby swoją metryką nie płoszyć ani tych młodszych, ani tych starszych członków obu forów, niemieszczących się (jeszcze bądź już) w owym przedziale wiekowym,
2) być aktywnym na forum, mieć dla niego ochotę i czas,
3) wiedzieć co to jest i lubić KIMB, a w przeszłości zaliczyć obecność już na przynajmniej jednym,
4) chcieć zostać owym „Prezydentem KIMB”,
5) lubić i potrafić pisać po polsku ortograficznie, stylistycznie, a przede wszystkim z humorem.
Z burzy mózgów, jaka na obu forach zaistniała, można by wywnioskować, iż takich kandydatów jest u nas „wielkie mnóstwo”.
A ja tymczasem podobnych osób, mających łącznie wszystkie ww. 5 cech osobościowych, poza właśnie Piskalem - w ogóle nie znajduję.
Taką właśnie analizę przeprowadziłem, zanim zwróciłem się do Piskala, aby już teraz, jesienią, przejął ode mnie funkcję Prezydenta KIMB. Podkreślam przy tym, iż z Piskalem nie łączą mnie żadne szczególne więzi koleżeńskie - zaliczyliśmy jedynie nieco wspólnych biesiad i wycieczek bieszczadzkich. Natomiast w sprawach polityczno-społecznych różnimy się znacznie, przy czym w niektórych kwestiach nawet wręcz zasadniczo. Co nie przyćmiło mojego „subiektywnego obiektywizmu” - na radnego czy posła nigdy bym Piskala nie zgłosił, ale na p.o. Prezydenta KIMB - jak najbardziej. :)
Jeśli są inne kandydatury, to niechże ktoś je zgłosi, a zainteresowane osoby wyrażą swoją zgodę na kandydowanie. Na X KIMB dn. 21 maja 2011 r. demokratycznie wybierzemy nowego Prezydenta KIMB. A do tego czasu Piskal niech będzie pełniącym obowiązki prezydenta. Rzekłem.
Teraz jeszcze co nieco o poczuciu humoru. To jednak cecha wyraźnie deficytowa na obu naszych forach.
Pastor napisał niedawno dowcipny tekst (zacytowany przeze mnie w całości wcześniej w niniejszym wątku), w którym najbardziej dostało się mnie. Z owego tekstu niedwuznacznie wynikało, iż mój chrzest miał się odbyć w obrządku grecko-katolickim, a becik z niemowlęciem (czyli ze mną) miał być podany księdzu na ostrzach tryzuba. Skoro niegdyś chrzczono dzieci na szablach powstańczych, to zapewne w 1951 r. można było i tak.
Przy okazji od Pastora dostało się (ale o wiele mniej niż mnie) także Marcowemu i Bertrandowi236. Ten pierwszy pewnie tylko, podobnie jak ja, prychnął ze śmiechu w monitor
, natomiast Bertrand - wziął to na poważnie! Czyś Ty się, Bertrandzie, wtedy na smutno upił, czy co? A może ząb Cię bolał?
Piskal zareagował błyskawicznie i z humorem, czyli w sposób właściwy Prezydentowi KIMB. :D Jak ktoś chce się zrzec jakiejś nagrody w kategorii Powsimordów, to owszem, może to uczynić, ale niech wtedy także zwróci wszystkie prezenty, jakie otrzymał w związku z owym niebagatelnym wyróżnieniem. I tę wypitą Pastorską nalewkę także, co do mililitra! :D
Kończę tak, jak zacząłem:
Panie Prezydencie Piskal, nie przejmuj się tym obserwowanym, na szczęście wyraźnie mniejszościowym malkontenctwem, tylko rób Pan swoje!
To znaczy odczekaj jeszcze do listopada, ale zaraz po 1-szym zainicjuj dyskusje nt. miejsca i programu jubileuszowego X KIMB. I przez 2-3 miesiące zbieraj opinie, rób sondaże - ale nie w formie wiążących wyborów, gdyż ci aktywnie "wybierający" i tak w sporej części na KIMB nie przybędą - coś ważnego zapewne im wypadnie i nie będą mogli przyjechać.
Po prostu, po przedstawieniu sprawy, poznaniu opinii, rozpatrzeniu wszystkich za i przeciw, sam zadecydujesz. Na pewno będą niezadowoleni (zawsze są tacy), którzy być może nawet ogłoszą, że oni własnie - w ramach protestu - w ogóle nie przyjadą na KIMB. Tym się absolutnie nie przejmuj - tacy i tak by nie przyjechali.
Piskal, rozważ również, czy "Paryż nie jest wart mszy", tzn. czy jednak nie powinieneś zmienić zdania i zalogować się również i na tym forum.
Zakładki