Ostatnio edytowane przez WojtekR ; 06-11-2010 o 17:45
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)
właśnie, wziąłby człowiek amunicję
eksportową śliwowicję
drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
"przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)
Witam wszystkich - jestem tu nowy.
Czytam ten wątek i jestem przerażony poglądami niektórych użytkowników. Mam na myśli to życzenie, by "granica była nadal zamknięta i patologiczna, bo dzięki temu na Ukrainie dalej będzie skansen i będę mógł sobie od czasu do czasu połazić po dzikich górach i zaznać tego wschodniego folkloru".
Tak się składa, że reprezentuję tę drugą stronę. To znaczy jestem z Polski, ale mieszkałem na Ukrainie, tam też pracuję i z tym krajem, z jego pomyślnością, jest powiązana moja egzystencja.
I my naprawdę nie chcemy żyć w skansenie, ani być uznawani za "Wschód". Zachodnia Ukraina nigdy nie była żadnym Wschodem, to zawsze była Europa Środkowa, sfera kultury zachodniej - i to w większym stopniu, niż np. Mazowsze. Dość wspomnieć o przynależności tych ziem do Austrii. Naprawdę czasy ZSRR, a więc jedyny moment, kiedy można mówić o "wschodniości" tej części Karpat - to dla tych ziem ogromna tragedia, co zresztą widać do teraz.
Czy wy myślicie, że Ukraińcy marzą o tym, by żyć biednie, jeździć po rozwalonych drogach i nie mieć kasy na oczyszczanie ścieków? Otóż nie, my chcemy by było normalnie. Chcemy, by Ukraina przeprowadzała dalsze reformy, stała się częścią niekoniecznie UE, ale na pewno Strefy Schengen (jak Norwegia). By można było jeździć po Europie bez wiz i granic, zarabiać przyzwoite pieniądze, by w budżetach miast i państwa były pieniądze na inwestycje proekologiczne, których obecnie nie ma!!!
To, że Ukraińcy są mega wytrwali i nawet w najgorszych warunkach się nie poddają, tylko starają cieszyć się życiem, to nie oznacza wcale, że nie chcą żyć normalnie!!!
To tak jak niepełnosprawny: wielu ludzi na wózku jest pogodnych i zadowolonych z życia, ale to nie znaczy, że marzą o tym, by być na wózku inwalidzkim i że nie daliby wiele, by to zmienić.
Otwarcie nowych przejść granicznych daje szanse na wyciągnięcie Karpat z biedy i beznadziei, bo mieszkańcy będą mogli zarabiać na wynajmowaniu pokoi turystom. Ale to ma szerszy aspekt - moja Ukraina nigdy nie wygrzebie się z kryzysu, w jaki nas wtopili Sowieci, jeżeli nie będzie przyjaznej granicy z krajami UE. Teraz zakorkowana i patologiczna granica powoduje, że nikt poważny nie przyjeżdża tu inwestować, nie rozwija się turystyka (np. we Lwowie, który mógłby mieć tyle turystów, co Praga), nie rozwija się współpraca biznesowa - za to kraj jest zalewany przez rosyjskich i donieckich oligarchów-cwaniaczków.
Powiem więcej: to mit, że zamkniemy granicę i Karpaty pozostaną dzikie. Będzie dokładnie odwrotnie. Nie widzicie, co się dzieje w Karpatach, jak masowo wycinane są lasy? Jeszcze 10 lat takiej gospodarki i z Karpat nie pozostanie nic. Te resztki lasów, które pozostaną, zostaną wykupione przez rosyjskich i donieckich oligarchów, którzy urządzą sobie tu skansen... tyle że dla nich - las ogrodzą i tyle będziecie mieli z "dzikiej Ukrainy".
To już się stało na Krymie i to już się zaczyna dziać w Karpatach.
I żadne ustawy ich nie powstrzymają, bo rosyjscy oligarchowie mają kasę, a niestety korupcja robi swoje.
Gdyby mieszkańcy Karpat byli dobrze sytuowani, nie pozwolilby na to. Ale jak ktoś zarabia 500 złotych miesięcznie, to nie będzie protestował przeciwko wycinaniu lasy, co więcej - sam będzie potajemnie ten las wycinał, by związać koniec z końcem.
Gdyby Ukraina była w UE, taka rabunkowa gospodarka w Karpatach byłaby niemożliwa... Nie jestem entuzjastą Unii, bo to ona wprowadziła żelazną kurtynę i pozbawiła mnie możliwości godziwego zarabiania na życie (pracuję w branży turystycznej), ale Ukraina powinna być po tej stronie żelaznej kurtyny, po której są pozostałe kraje środkowoeuropejskie, a dzika Rosja niech pozostanie poza.
o kolega mowi o sobie "my"? czy dostal upowaznienie do wypowiadania sie w imieniu calej ukrainy?
moze pozostanmy przy tym aby na forum mowic "ja" bo chyba nie mozemy uzurpowac sobie prawa zeby wypowiadac sie za sasiadke z przeciwka i za miasteczko polozone 500km dalej
sa nawet tacy uzytkownicy co najbardziej chcieli by miec ten "wschodni folklor i skansen" u siebie na codzien...
mnie tam na krymie jeszcze z zadnego lasu nie wyrzucili... (a w polsce juz owszem...) chodzilam owszem po terenach rosyjskich oligarchow- i zdziwilo mnie ze nie stawiaja tak namietnie tabliczek "teren prywatny, wstep wzbroniony"
nie zebym tych ruskich bronila bo wogole jestem przeciwna wykupywaniu i grodzeniu ziemii...
czyli jednak jakies granice i zelazne kurtyny uznajesz i popierasz
no wlasnie... i jedno najwazniejsze- co wedlug ciebie oznacza ZYC NORMALNIE?
Ostatnio edytowane przez buba ; 17-11-2010 o 16:12
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
Witamy się w innym wątku, ale witaj i czuj się tutaj dobrze.
Pozdrawiam serdecznie
bertrand236
Witaj vovk na forum.
i nie przejmuj się pojedynczymi wypowiedziami.
Forum ma to do siebie że pisać każdy może (czasem lepiej, a czasem gorzej)
... co wcale nie oznacza że pojedyncze głosy są głosem ogółu.
Życzymy Ukrainie dużo dobre.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki