Andrzej Pawlak, leśniczy z Mucznego, wypowiedział wojnę internetowym oszczercom. Przeciwko ludziom, którzy obrzucali go błotem na różnych forach, skierował sprawę do sądu.
- Nie mogę pozwolić, żeby ciążyła na mnie opinia złodzieja i kłusownika. - mówi Andrzej Pawlak, który przez wiele lat razem z żoną Anną prowadził w Mucznem gospodarstwo agroturystyczne Wilcza Jama. Zasłynęli z dobrego jedzenia, koncertów ukraińskich zespołów i ogromnej gościnności. Po sporach z nadleśnictwem Pawlakowie musieli zlikwidować agroturystykę w Mucznem i przenieść się do Smolnika.
Andrzej Pawlak jest od wielu lat leśnikiem i myśliwym. - Ale jest ogromna różnica między myśliwym a kłusownikiem. A ja na pewno nie jestem kłusownikiem - stwierdza leśnik. Dodaje, że łatka, którą mu przylepiono, ciąży mu nie tylko w pracy: - Sądzę, że z tego powodu nie udało nam się załatwić wielu spraw.
W styczniu tego roku jeden z gości dał znać Pawlakom, że na forum w Onecie pojawiły się bardzo obraźliwe wpisy o mężu. Potem informację o tych wpisach potwierdził ktoś z dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.
- Sprawdziliśmy w internecie, o co chodzi. Okazało się, że po informacji o tym, że w Szwecji będą strzelać do wilków, pojawił się wpis, że w Smolniku u Pawlaka można za tysiąc euro upolować wilka. Człowiek, który się pod nim podpisał, miał nick "Szujka". Pod tym wpisem pojawiły się kolejne. Niektóre były w tonie "trzeba gościa, czyli Pawlaka, obić" - mówi Anna Pawlak.
Według Pawlaków "Szujek" podkręcał dyskusję na forum. Pod innym nickiem, ale z tego samego adresu IP dopisał, że u Pawlaka można hurtowo upolować także niedźwiedzia.
- Weszłam na wcześniejsze wpisy tego człowieka. W grudniu wpisał, że mąż ukradł kabel, ale prokuratura umorzyła sprawę, a jej szkodliwość malała wraz z ilością alkoholu wypitego z panią prokurator. A to wszystko przecież nieprawda. Po lekturze tych wpisów skonsultowaliśmy się z prawnikami, zapytaliśmy, co mamy zrobić. Usłyszałam, że zachodzi domniemanie popełnienia przestępstwa i trzeba powiadomić policję, a potem skierować sprawę do sądu - opowiada pani Anna.
Pawlakowie posłuchali rady. Policja po adresach IP ustaliła dane forumowiczów, a do sądu wpłynęła sprawa z powództwa cywilnego.
- Są ludzie, którzy nie lubią myśliwych, są ekologami, są przeciwni zabijaniu zwierząt. I ja to rozumiem, ale nikomu nie wolno bezkarnie obrzucać innych obelgami i niesprawiedliwymi oskarżeniami. Większość tych forumowiczów przeprosiła już za swoje wpisy. Przeprosiny były zamieszczone m.in. w "Łowcu Polskim" - mówi Andrzej Pawlak.
Policja ustaliła także, kim jest "Szujka". - Podobno był ze mną w wojsku, jak służyłem w Arłamowie, ale ja go nie pamiętam - tłumaczy leśniczy. Jego żona dodaje: - Dowiedzieliśmy się, że jest przedsiębiorcą, mieszka pod Warszawą. I że jest także myśliwym. Podobno nawet był u nas na polowaniu. Ale mąż zupełnie nie mógł go sobie skojarzyć.
Mężczyzna, który zasugerował, że leśniczy jest kłusownikiem, nie miał zamiaru wycofać się ze swoich oskarżeń i przeprosić poszkodowanego.
- W pismach do sądu pisał, żeby sprawę umorzyć. Tłumaczył m.in., że w okolicach Smolnika jest dużo Pawlaków - opowiada żona leśniczego.
Pod koniec października w ustrzyckiej filii Sądu Rejonowego w Lesku odbyła się pierwsza rozprawa.
- To była rozprawa pojednawcza, ale pan "Szujek" nie przyjechał. Będzie więc proces. Zależy nam, żeby ten człowiek został ukarany, żeby podobni mu ludzie wiedzieli, że internet nie gwarantuje bezkarności - stwierdza Anna Pawlak.
Jej mąż zapowiada: - Jeśli wygramy sprawę, to chcielibyśmy, żeby wpłacił pieniądze na jakiś szczytny cel.
Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów
Zakładki