Gdyby ktoś miał ochotę na świętokrzyski spacer, zapraszam:
W szaro-bury wtorek (trafił się wolny) wędrowaliśmy z kumplem kilka godzin, ale Przygód było co nie miara. Tym razem padło nie na nasze góry (świętokrzyskie) a na Końskie i okolice. Bus 7.10, bilet 6 polskich nowych złotych i rankiem lądujemy na rynku w Końskich, które choć od kielcowa niedaleko, to jakoś nigdy nie były po drodze. A szkoda i po tym co widzieliśmy, postanowiliśmy tam wrócić w słoneczniejszy dzień.
We wtorek obejrzeliśmy pomnik Kościuszki na Rynku postawiony po wojnie na miejsce starego. Ten stary podobno tak ukryli przed Niemcami, że już go nie znaleźli. Na jednej ze ścian jest płyta z bohaterem w Ameryce. Nawet sztandar ichni tam powiewa.
W 1825 roku lokalnej hrabiance zachciało się oranżerii w stylu egipskim. To co zbudował dla niej włoski architekt, dziwi do tej pory. To tak zwana "egipcjanka", w której mieści się dom kultury. Są wnęki z faraonami, hieroglify (jeden z nich, skarabeusz chyba, jakoś bardziej nam się z kleszczem skojarzył). Podobno to obok pawilonu egipskiego w warszawskich łazienkach jedyny taki budynek w kraju.
Zakładki