Polecam miłośnikom Bieszczadu na zimowe wieczory. Nowe wydawnictwo. Nie jest to książka historyczna ani naukowa ale taka fajna powieść utrzymana w bieszczadzkich realiach. Czytał ktoś?
I owszem, bo to babska książka w zasadzie na jeden wieczór, powieść obyczajowa.
Tak dużo Bieszczadów w niej nie ma, albo inaczej są, ale wybiórczo, pod kątem jednego problemu.
Pochłonęłam ją szybko, właśnie ze względu na te w tytule...lektura do poduchy dla lubiących dzikie bestie i dzikie chatki
Smiechu warta , szczegolnie te ich obserwacje nory wilczej , ktos widac naczytal sie za duzo literatury Kanadayjskiej, i przeniosl je zywcem na grunt bieszczadzki.
woodcraft is life craft
Dzisiaj wypożyczyłem,poczytamy,ocenimy.
Doczytałem do 50tej strony i pożałowałem,że zrobiłem wcześniejszy wpis na forum,ponieważ wiedziałem ,że dalej czytać nie będę a zgodnie z obietnicą wypada książkę ocenić.
Książki oceniać nie będę,ale czytać również nie.Pani Nurowska wplotła do swojego opowiadania tragedię Kamisy,Czeczenki,której trzy córki zmarły w okolicach Wołczego Berda,zrobiła to w sposób wyjątkowo nieudolny,na poziomie brukowca.
Pewnie dobry pisarz potrafiłby wpleść taki wątek w sposób taktowny i umiejętny.Popularny jak widać tego nie potrafi.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki