Po raz kolejny odwiedzilam moje ulubione miejsce we Wroclawiu- dworzec Świebodzki :)
wiecej zdjec
https://picasaweb.google.com/1122023...azarSwiebodzki
Po raz kolejny odwiedzilam moje ulubione miejsce we Wroclawiu- dworzec Świebodzki :)
wiecej zdjec
https://picasaweb.google.com/1122023...azarSwiebodzki
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
Buba, w jaki dzień i w jakich godzinach najlepiej się wybrać? Np druga sobota miesiąca czy coś?
"There is no such thing like too much snow" - Doug Coombs
Kazda niedziela rano, lepiej byc przed 12 bo kolo poludnia sporo osob sie zwija. Aby dotrzec do owego klimatycznego bazaru na torach trzeba przejsc caly targ z ubraniami, butami i dywanami. Im dalej od budynku dworca tym sympatyczniej
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
W temacie przewinely sie juz niegdys i stacyjki, i przystanki kolejowe, i perony. Ale tego aspektu opuszczonych kolei jeszcze nie bylo- nietypowe torowisko....
Tory bywaja rozne- waskie, szerokie, uzywane albo zapomniane. Takie ktorymi ciezko wedrowac ze wzgledu na zarastajacy je chaszcz albo z racji na wystepujacych przy nich sokistow. Te kolo Jerzmanic Zdroju sa jednak wyjatkowe i nigdy wczesniej takich nie spotkalam, poniewaz sa to tory wiszace. Wisza sobie one z powodu rzeki Kaczawy ktora nie wyrobila kiedys na zakrecie i podmyla skarpe. Skarpa sie osunela do rzecznych odmetow a tory sie nie poddaly i dzielnie wisza. To ciekawe miejsce mozna znalezc miedzy dwoma wiaduktami, na tylach budynkow lokalnego poprawczaka. Teren wydaje sie wogole byc fajny na letnie biwaki i kapiele. Dzis dominuje szarosc...
Trzeba by jakos podejsc blizej do podmytych torow a mozna to zrobic tylko wplaw lub wiaduktem. Decyduje sie na drugie rozwiazanie, co nie do konca bylo chyba madrym pomyslem. Ale uswiadamiam sobie to dopiero gdzies w polowie wiaduktu.
Belki sa dosc daleko od siebie, a w szparach miedzy nimi (gdzie bym sie zmiescila bez problemu) widze chlupoczaca Kaczawe. Jedno i drugie nie jest zadnym problemem- nie mam leku wysokosci a wrecz lubie przestrzen pod nogami… tylko ze dzis te belki sa oblodzone i potwornie sliskie… Nogi rozjezdzaja sie na boki. Po co ja durna tu wlazlam? Ale skoro juz jestem w polowie to ide dalej, powolutku, czasem na kucaka trzymajac sie toru. Pod wiaduktem siedzi po szyje w wodzie mors. Mors chwile wczesniej przebiegl ten wiadukt truchtem i jakos sie nie poslizgnal- ale po czlowieku ktory od 10 minut siedzi w lodowatych nurtach mozna sie spokojnie spodziewac jakis zdolnosci nadprzyrodzonych
Zerwany tory prezentuja sie jeszcze ciekawiej z tego brzegu. Przez chwile przebiega mi przez glowe mysl, ze ciekawe czy owe tory bujaja sie tak samo jak linowe kladki nad potokami, ale staram sie wszelkimi sposobami jak najszybciej od siebie ta mysl odpedzic
Moze wroce tam latem- jak ewentualna kapiel w Kaczawie bedzie mniej traumatyczna :P
Wiadukt za ktorym zaczyna sie atrakcja
i one same- powiewajace ze skrzypieniem na marcowym wietrze...
Wprawdzie nie z takim rozmachem jak na filmiku
https://www.youtube.com/watch?v=2na_RCUpykM
ale te kaczawskie tez robia wrazenie :D
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
ha,ha,ha.... chyba znam te strony
Fajowe te tory. Łaziłem po takich w kopalni w Wieliczce, na VII poziomie, nad ługowniami. Niestety nie mam zdjęć, ale też było malowniczo i z deka nerwowo :)
Pozdrav
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki