Razem ze znajomymi puknijcie się w główki.
Razem ze znajomymi puknijcie się w główki.
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
Krysiu - siła Twoich argumentów poraża.
Czterech panów B.
Krysiu ja wiem że łatwiej jest nie robić nic innego jak tylko narzekać-gratuluję postawy wobec wszystkich i wszystkiego.Prosiłem o pomoc anie o pieprzenie w bambus.Taka dyskusja już na tym forum się toczyła
Diable - to nie jest takie proste. Jeżeli ubezpieczenia mają być obowiązkowe to kto będzie sprawdzał, czy zostały wykupione? Bo jeżeli będzie to kontrolowane wyłącznie po akcji ratunkowej to te ubezpieczenia będą de facto dobrowolne a pomoc GOPRu czy TOPRu będzie najnormalniej w świecie płatna. Znajdą się więc nieszczęśnicy, którzy pojadą w góry bez wykupionych ubezpieczeń - w przypadku nawet poważnego zagrożenia będą kalkulować, że nie warto wzywać pomocy bo opłaty, kary, mandaty i zaryzykują. Części się uda wyratować a części niestety nie. I to jest właśnie to niebezpieczeństwo, że obowiązkowe ubezpieczenia mogą się paradoksalnie przyczynić do wzrostu liczby osób poszkodowanych. To oczywiście tylko jedna strona medalu, jak zwykle jest i druga ale to zostawię Tobie do opisania
Ja tylko sygnalizuję, że mam wątpliwości. Czy ktoś się orientuje jak takie obowiązkowe ubezpieczenia wyglądają w praktyce w innych krajach? Czy dowody ubezpieczeń są sprawdzane, czy nie pojawiły się przypadkiem sytuacje, które opisałem powyżej?
Czterech panów B.
W czym mam Ci pomóc?
w tym, żebym miała jeszcze więcej płacić???
Rusz głową naprawdę.
Mało to podatków już wszelakich płacimy???
Może Ty zarabiasz tyle, że te 300zł rocznie, które tam przytoczyłeś to dla Ciebie to są żadne pieniądze, ale ja za nie wolę sobie polecieć na przykład do Norwegii.
Gopr jest finansowany z naszych podatków i niech sobie będzie, koniec kropka.
To jest jakiś tam ułameczek, nic nieznaczący w budżecie państwa. Ale już 3stówki w MOIM prywatnym budżecie to jest naprawdę dużo.
Więc jeszcze raz i zdecydowanie NIE!!!
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
Zgadzam się z Krysią, nie dość że wszystko w tym kraju jest takie drogie i turystyka również (choćby dojazd) to jeszcze ubezpieczenie? Nie wydaje mi się to dobrym pomysłem. Zawsze można wesprzeć GOPR przekazując 1% podatku, ewentualnie kupując nieco droższe bilety na szlaki z ktorych 15% idzie na GOPR. Chociaż powinni w punktach kasowych o tym informować to jeszcze mi się nie zdarzyło i zazwyczaj zdziwienie duże następuje kiedy prosimy o droższe bilety. Dlatego jeśli masz ochotę wesprzeć GOPR to przeznacz (jak to robię ja) 1% podatku i kupuj droższe bilety na szlak.
Tu się sama narzuca analogia z komunikacyjnym OC. Jest obowiązkowe, ale czy ktoś sprawdza wszystkich kierowców przed wyruszeniem na drogę publiczną, czy ową polisę posiadają? Ja miałem ostatnią kontrolę drogówki - tfu, tfu, odpukać! - z 10 lat temu, ale mimo wszystko nie wyobrażam sobie, żeby przejechać drogą osiedlową do sklepu bez tego kwitu przy sobie. Bo jak przyjdzie co do czego, to brak ubezpieczenia oznacza gigantyczne wydatki. I podobnie powinno być z ubezpieczeniami górskimi. Nie jest tu potrzebny jakiś totalny system kontroli i strażnicy na szlakach, wystarczy świadomość, że w razie czego trzeba będzie pokryć koszty akcji ratunkowej.
Jeszcze jedna analogia - dodatkowe ubezpieczenie wyjazdu za granicę. Np. wyjeżdżając na Białoruś trzeba je wykupić, bo nie puszczą przez granicę. Kosztuje 20 zł na 30 dni. Ale także wyjeżdżając ostatnio do Austrii - nie bardzo ufając ZUS-owi - się "doubezpieczyłem" w PZU za 10 zł na tydzień. Trwało to 20 minut - rozmowa z infolinią i przesłanie polisy mailem i sms-em. Majątek? Nie. Spokój? O tak!
Patrzę na to z innej strony: wykupując górskie ubezpieczenie nie muszę liczyć na łaskę tego nieudolnego państwa, przynajmniej w górach. Można się od tych wszystkich absurdów i wojenek - ZUS-u, GOPR-u, ministerstw - uniezależnić, płacąc parę złotych. To nie jest nasz lokalny wymysł, to działa w wielu innych krajach. Takiemu prawu wolnego rynku w górach mówię zdecydowane "TAK!"
Może na tym forum to zabrzmi jak herezja, ale zastanówcie się na chłodno, a może przyznacie mi rację - podróż w góry (tak jak każdy inny sposób spędzania wolnego czasu) to nie jest artykuł pierwszej potrzeby. To nie chleb czy mleko dla dziecka. Jedziecie do Wołosatego czy innego Mucznego, bo to Wasz wolny wybór. Sami odmawiacie sobie - nie wiem... - kupna lepszego samochodu, większego telewizora, wakacji na Malediwach czy remontu mieszkania, bo wolicie wydać kasę na góry. Czy ktoś Was zmusza do płacenia tych tysięcy złotych, żeby dojechać na to bieszczadzkie zadupie? Pod karabinem każe wędrować płatnymi szlakami BdPN? Las pod miastem niby gorszy?
Ostatnio edytowane przez Marcowy ; 26-01-2012 o 19:53
żyjemy w świecie coraz większego fiskalizmu. Możliwe że niebawem doczekamy się podatku chodnikowego, rowerowego albo innej unijnej cholery.... Pisma do urzędów to możemy pisać...ale na Berdyczów, bo włodarze I TAK ZROBIĄ to co ONI będą chcieli. ...Bartek ma tu rację, znam takich co jeżdżą bez OC w autach !! A jakoś nie chce mi się wierzyć, by ktoś , kto chce wyskoczyć na owe 2- 3 dni w góry, zawracał sobie łeb jakimś ubezpieczeniem
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki