Sam Lutek jest w porządku. Natomiast jego zona (?) to dramat. Tak niesympatycznej baby to dawno nie widziałam. Byliśmy tam w listopadzie z dużą grupa ze wcześniejszą rezerwacją. Na początek dostaliśmy zje... od Pani. Potem też. A od Gospodarza w prezencie dwa czajniki wrzątku.
Przyznam, ze chyba się poważnie zastanowię, zanim tam zanocuję kolejny raz. A szkoda, bo w to miejsce można by wracać.