Nie znałem Johana dobrze,
nie złem dobrze Johana
filcowy kapelusz na głowie
sprószone wiórami kolana
Nie poznam Johana już lepiej
opuścił on chatki swej mury
by móc z Radosem, Zubowem, Sikorką
rzeźbić swe świątki z natury
być może Chrystus rozpozna
swojego wiernego rzeźbiarza
i w niebie stworzy dla niego
kawałek Chrewtu i chatkę smolarza
i czy z tych co znali go dobrze
bieszczadnik jakiś, kolega
oprócz Johana rzeźbiarza
widział w nim Jana człowieka?
I niech mu tam drewna lipowego nie braknie, które dłuta nie tępi...
Ostatnio edytowane przez sturnus ; 20-02-2011 o 17:28
Pamiętam jak jeszcze jako dzieciak, dość często z ŚP. moim dziadkiem wędkowaliśmy na Chrewcie to zawsze było słychać tam ŚP. Johana i również nieżyjącego 'Ceśka Psa' To byli goście którzy tworzyli ten klimat Chrewtu. Czasami w nocy siedząc przy ognisku słyszałem płynącą łódź i rowerek a zaraz przy Brzegu słychać było: Kryśka! To były czasy... kiedy jeszcze na Chrewcie była woda i ryby. Pozdrawiam wszystkich którzy też to pamiętają.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki