Mało mnie obchodzą Twoje polemiki, ale to nie powód, żeby odgrywać się na całym podkarpaciu, wyobraź sobie że Bieszczady też leżą w podkarpackiemZamieszczone przez Kriss40
Mało mnie obchodzą Twoje polemiki, ale to nie powód, żeby odgrywać się na całym podkarpaciu, wyobraź sobie że Bieszczady też leżą w podkarpackiemZamieszczone przez Kriss40
Jorguś, mieszkać tam, gdzie mieszkasz, to nie wstyd - mysleć, tak jak myślisz - a to już jest wstyd. No i podziwiam konsekwencję - podobno zakończyłeś polemikę ? :)
Ola - nie bierz tego do siebie, nie odgrywam sięr na Podkarpaciu, tylko na kretynach, którzy mogą się z Podkarpaciem kojarzyć. A to nie to samo. Jeżeli poczułas sie dotknięta, to przepraszam. Pozdrawiam
Nie zapominaj się. Na forum nie będziemy tolerować tego typu zachowań, chcesz kogoś obrażać - Twoja sprawa, ale rób to na priv. Forum nie jest miejscem na wycieczki personalne i epitety. Nikt Cie nie zmusza to bytności na tym forum, skoro Ci ono nie odpowiada - po części to rozumiem gdyż jak sądzę Bieszczady nie są Twoją domeną ani miejscem gdzie zdarza Ci się bywać, choć to akurat nie ma nic do rzeczy.Zamieszczone przez Kriss40
Proponuje swoje frustracje wyładowywać gdzie indziej. Posty zostawiam, pomimo że to nie pierwszy raz - kolejnych już nie będzie.
Fragmnet o wycieczkach personalnych tudzież etykietach dotyczy równiez użytkownika Joorg.
O... I przyszedł Wielki Brat... A te podejrzenia o frustracje to skąd? Ale pozdrawiam :)
Wiewiór Iwan i kruk Włodzimierz siedzieli na dachu recepcji ośrodka wypoczynkowego w Sękowcu i zastanawiali się nad powstałą sytuacją. Włodzimierz spoglądał na Iwana zdegustowany.
- I pomyśleć, że służyłeś kiedyś w wywiadzie UPA. Tak się dać nabrać ! „Podgarlakiem” go nazwałeś ...
- Kto by się spodziewał, że to Ałganow ? Taki zmieniony ?! I co on tu w ogóle robi ?
- Nafty i gazu ten kacapski szpieg szuka, stary durniu. I to tu, na naszej polskiej ziemi !
- Aleś ty opolaczał z kretesem. Kiedyś jej nie uważałeś za polską ...
- Trzeba się pogodzić z realiami. A co, bronisz tego czekisty ?
W odpowiedzi Iwan tylko zgrzytnął swymi imponującymi zębami. Ostatnie pytanie było retoryczne. Obaj śmiertelnie nienawidzili Związku Radzieckiego, a obecną Rosję uważali za zwykłą kontynuatorkę polityki ZSRR.
Coś zaszumiało i na kalenicy wylądował inny kruk. Młodszy. Z uwielbieniem wpatrywał się we Włodzimierza.
- Wasza Wielmożność, meldunek przynoszę z podglądu internetu. Nadają po kablach telefonicznych, moi oficerowie odczytali.
- Mów. Zapewne wiesz już, że gościmy tu samego Ałganowa ?
- Tak jest. Ale wpadliśmy też na trop jego mocodawcy, tzn. raczej bezpośredniego przełożonego.
- Kto to ?
- Na razie znamy tylko jego pseudonim.
- To za mało. Jakiś pewnie J23 ?
- Podobnie, ale nie tak. Jego kryptonim to Kriss40.
Serdecznie pozdrawiam
Stały Bywalec.
Pozdrawia Was także mój druh
Jastrząb z Otrytu
Włodzimierz jednak nie dał się zwieść. Choć oficjalnie twierdzi się, że te służby już nie istnieją, natychmiast wyczuł w meldunku kolejną prowokację SB
Włodzimierz był za starym lisem , który z niejednego pieca jadł chleb i po chwili zastanowienia stwierdził ,że jednak sie myli . Mówisz Młody Kruku ,że na naszym terenie pojawił się jakiś J 23 ? no ot czort -mruknął sobie pod nosem , zaciągając się głęboko machorką .W takiej zadumie pozostał przez chwil parę i pomyślał , że to jednak nie SB , ten J23 to musi być jednak wyższa szkoła wywiadu i dywersji .
Nagle zerwał się, wypuszczając przeraźliwie gryzący dym machorki , Młody Kruk aż zakaszlał kraaa kraaa, Włodzimierz waląc pięścią w stół - krzyknął .. ten J23 to musi być po kursach GRU - mamy go , tak dobrze wyszkolony agent, a zdradził się nieodpartą ciągotką do przekleństw......
"dosyć często rozważam co jest warte me życie?...tam na dole zostało wszystko to co cię męczy ,patrząc z góry w około - świat wydaje się lepszy.."
Pozdrawiam Janusz
I zabluzgał... I miał rację. Łuny w Bieszczadzach.... podobają się kretynom...
Stary, emerytowany leśniczy z Sękowca usiadł na ławeczce na Sękowej Górze.
Zapatrzył się melancholijnie w łunę zachodzącego nad Bieszczadami słońca.
- Ech, jakie piękne są te Bieszczadzkie Łuny. Jak byłem leśniczym, nie miałem czasu na takie "poezyje". Teraz mam go aż za wiele. Człowiek miękknie od nieróbstwa.
Jego druh z Otrytu, stary kruk dawno się nie pokazywał, jastrzębia też gdzieś wcięło. Poczuł się stary i opuszczony.
Nagle uśmiech rozjaśnił pobrużdżone lico. Znajome krakanie z charakterystycznym chrypieniem dobiegło go z pobliskiej żerdzi.
- Witaj stary Druhu
-Witaj, Panie Leśniczy - jest sprawa. Namnożyło się nam na Otrycie różnego tałatajstwa...
Zdał półgłosem relację z ostatnich wydarzeń.
-Hmmm, zamyślił się Leśniczy. Pogadam z Miśką z Otrytu. To jej teren, niech zrobi porządek.
-----------------
Długi
- Zostawmy tę sprawę lepiej moim analitykom - powiedział po namyśle wiewiór Iwan. - Oni to dokładnie rozgryzą. Bo może to rzeczywiście fałszywy trop ? Zajmiemy się tym, jak mu tam, Krissem40, a prawdziwy szef Ałganowa (jeśli jest nim ktoś inny) wyprowadzi nas w pole.
- A moi ludzie (w ptasich postaciach, naturalnie) ani na moment nie spuszczą wzroku z Ałganowa w jego nowej postaci. Sam to będę osobiście nadzorował - zgodził się kruk Włodzimierz. - A tak w ogóle, to już tam frunę ...
Nie było takiej potrzeby. Stokówką od strony Otrytu biegła z górki grupka osób, drąc się i piszcząc przeraźliwie. Aktualnie znajdowali się na wysokości domku myśliwskiego. I był tam jeszcze ktoś. Za nimi kłusowało i głośno ryczało coś brunatnego.
Włodzimierz, obdarzony najlepszym wzrokiem, błyskawicznie zorientował się w sytuacji.
Na czele biegła piękna Aneta, najbardziej wysportowana. Byla w końcu tegoroczną absolwentką warszawskiej AWF. Tuż za nią Korybut, o dziwo bez gitary. Za to jego gitarą wymachiwał teraz Paweł, usiłując nią za wszelką cenę odgonić niedźwiedzicę, która najwyraźniej najbardziej zainteresowana była Ałganowem, vel Jerzykiem, vel Podgarlakiem.
- Miśka z Otrytu - zakrakał radośnie Włodzimierz. - Zagryź go !
Miśka nie dosłyszała, a zresztą nie to było jej teraz w głowie.
Jakąś godzinę temu natknęła się na tę czwórkę i od razu ukryła się w krzakach. Nie zauważyli jej. Nastepnie wędrowała za nimi stokówką w stronę Sękowca, aż doszli do polany, na której stała myśliwska ambona. Wskazując ambonę Aneta wzięła Jerzyka na stronę i szepnęła mu namiętnie do ucha:
- Chodź, wejdziemy tam na górę. Zrobię ci pysznego loda !
Dosłownie metr od nich zalegała wtedy Miśka z Otrytu. Usłyszawszy, że jakaś warszawska wywłoka usiłuje robić jej konkurencję, w dodatku na jej własnym terenie, ryknęła głośno i z wściekłości, i z zazdrości.
I teraz cała czwórka biła rekord świata w biegu na 3 km z przeszkodami. Za nimi gnała MIśka, której mały grubas wydał się z całego towarzystwa najbardziej ponętny (taki był "misiowaty"). Już się oblizywała na myśl, że go za chwilę dopadnie ...
Serdecznie pozdrawiam
Stały Bywalec.
Pozdrawia Was także mój druh
Jastrząb z Otrytu
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki