Zobacz wyniki ankiety: Zanim oddasz głos przeczytaj... a potem zagłosuj :)

Głosujących
13. Nie możesz głosować w tej sondzie
  • Olchowa

    3 23.08%
  • Wola Michowa

    2 15.38%
  • Prełuki

    6 46.15%
  • Pohar

    2 15.38%
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 10

Wątek: Krótki pachnący Sen...albo San?

  1. #1
    Literat Roku 2013

    Awatar trzykropkiinicwiecej
    Na forum od
    04.2007
    Rodem z
    Nigdziebądź nad Osławą
    Postów
    1,841

    Domyślnie Krótki pachnący Sen...albo San?

    Budząc się rano masz dwie możliwości
    zasnąć i dalej śnić o swoich marzeniach
    albo wstać i zacząć je realizować...


    ...śni Ci się zapach zgniłej trawy, z której przed dniem lub dwoma spełzł śnieg, a jedyne co dociera zza kołdry i próbuje się przebić przez ściany, to szum aut i tramwajów. Lepkość powiek przebija nawet butapren, ciepło tuli się podkurczonych nóg jak szept ukochanej osoby. Czasem wydaje mi się że, najwierniejszymi czworonogami w promieniu wielu kilometrów są łóżko, lodówka i wanna. Z tym pierwszym smycz coraz krótsza... w telefonie kolczatka nastawiona na wczesne godziny poranne zapomniała się zwinąć i położyć w szafie, tylko ciśnie się na uszy jak w normalny dzień pracy... kiedyś wyrzucę wszystkie budziki, na razie z uporem mrówki targającej do gniazda kawałek zgniłego jabłka walczę o ostatnie sekundy snu...
    W takich momentach czuję się chyba trochę jak Mark Twain, który na pytanie dziennikarza, jak idzie mu z nową książką odpowiedział:
    - Może pan napisać w swojej gazecie, że piszę dramat składający się z czterech aktów i trzech antraktów, oraz że już ukończyłem wszystkie antrakty.
    Bywa, że o poranku jestem w stanie wznieść się na wyżyny kreatywności w wymyślaniu powodów dla pozostania w wyrze, choćby i cały dzień, i dzień następny... i gdyby nie przyjaźń mojego czworonoga z pozostałymi, tzn. lodówką i wanną, pewnie bym z niego nie wyłaził.
    Choć tym razem zapach mokrej trawy jest mocniejszy niż zwykle... przegrywa z chłodem powietrza , które wtargnęło do pokoju wespół z hukiem ulicy Królewskiej ... oba wrażenia zdaje się osiodłały słynny krakowski smog i wtargnęły szturmując umysł dotkliwie.
    Sprawcą sabotażu jest współlokator, który z kacem niewspółmiernym do filigranowej nici łączącej mnie ze światem snów, otworzył okno by wywietrzyć odór aldehydowo-tytoniowy zalegający smętnie nad śpiącymi, po nocy pełnej studenckich zajęć - stricte programowych. Nic jednak nie jest w stanie zerwać do końca zapachów należących do swoistej elity, których kotwica tkwi w najgłębszych i najmocniejszych wspomnieniach. Bywa że czując je, w ułamku sekundy powracamy do tamtej chwili, są jak wielowymiarowy wehikuł czasu.. w mgnieniu oka przywołują emocje, obraz i dźwięk... może to tylko krótkie wycinki z Kroniki Akaszy.. Tak mocne że snują się za potem za człowiekiem cały dzień, nie zmyje ich nic, a w łazienkowym lustrze Twoja twarz, ociekająca lodowatą wodą chce jak najszybciej Tam wrócić...
    ..Nijak poranki nieraz mają się do naszych marzeń... ot, normalna kolej rzeczy, są tacy co bujają w obłokach tylko po to by być bliżej słońca, a są też tacy co uciekanie mają wpisane w życiorys, cała sztuka polega na tym by te dwa odmienne skądinąd stany jakoś płynnie połączyć i poukładać sobie w głowie możliwości na przekładkę z chęciami, a potem.. cóż potem pojawia się spokój. Zazwyczaj...
    ...Nie tym razem jednak.. bo są też tacy, którzy żyjąc tu i teraz, wynaleźli nowe cudowne lekarstwo na kaca, mianowicie włączają gaz, smażą jajecznicę i podkręcają głośniki na pełny regulator słuchając heavy metalu ! (Dopadło mnie to jeszcze w łazience, miałem czas żeby się przygotować na spotkanie z diabłem, wrzuciłem szybko spodnie i nakładając na uszy słuchawki wybiegłem z domu. W locie ślizgowym pomiędzy pokojem a kuchnią zdążyłem do plecaka wrzucić książkę, butelkę wody mineralnej, ulubioną brązową kurtkę nieodżałowanej pamięci. Niedawno zaginęła w dziwnych okolicznościach... nie ma nic gorszego niż utrata przyjaciela, nawet jeśli jest nieożywiony, choć przysiągłbym, że niektóre rzeczy mają duszę, przepraszam.. Rzeczy... dowodem na to niech będą i Wasze wspomnienia... widzieliście kiedyś w Górach ludzi w znoszonych spodniach, bluzach flanelowych, powycieranych swetrach? Magia prawda?
    Dla mnie najpiękniej w Krakowie jest wczesną wiosną, wczesnym sobotnim lub niedzielnym rankiem, kiedy niemal wszyscy studenci wyjadą z miasta. Sporo ludzi nie ma denerwujących współlokatorów więc śpią, część i tak na skutek syndromu piątkowego wieczoru nie jest w stanie podnieść głowy, a Ci co podnieśli wylegują się jeszcze przed telewizorami, zaczynając dzień z... z czym tam sobie lubią. Dlatego właśnie nie mam telewizora... nie miałem, i chyba nie będę miał... picie i tak porzuciłem jakiś czas temu, lżej się na świat patrzy. A ulice puste...
    No prawie puste... zawsze trafi się jakiś niby zabłąkany tramwaj... a w powietrzu wibrują od czasu do czasu gruchania gołębie... Często zastanawiam się co jest gorsze, stracić wzrok czy słuch...
    Ale Hola Hola! ...gdzie w tym wszystkim są Bieszczady spytacie?
    ...
    Są takie łąki które pachną w naszej głowie i przywołują wspomnienia. Wracamy zatem do zabawy sprzed roku... tym razem jednak tylko jedna ankieta. Do którego miejsca przeniesie mnie woń zgniłej trawy, z której przed dniem lub dwoma spełzł śnieg... Wasza w Tym Głowa... :)

  2. #2
    Poeta Roku 2011
    Awatar Piskal
    Na forum od
    10.2008
    Rodem z
    Toporzysko/Toruń
    Postów
    2,280

    Domyślnie Odp: Krótki pachnący Sen...albo San?


    ... ot, normalna kolej rzeczy, są tacy co bujają w obłokach tylko po to by być bliżej słońca, a są też tacy co uciekanie mają wpisane w życiorys, cała sztuka polega na tym by te dwa odmienne skądinąd stany jakoś płynnie połączyć i poukładać sobie w głowie możliwości na przekładkę z chęciami, a potem..
    Taaa...

  3. #3
    Poeta Roku 2010
    Poeta Roku 2009
    Poeta Roku 2008

    Awatar WUKA
    Na forum od
    07.2006
    Rodem z
    Toruń
    Postów
    3,908

    Domyślnie Odp: Krótki pachnący Sen...albo San?

    Zaprawdę nie wiem czemu istnieje tylko "Powsimorda poetycka". Pora to zmienić.!!!! Wszak nawet rozdział forumowy nosi nazwę "Proza i poezja".

  4. #4
    Forumowicz Roku 2018
    Kronikarz Roku 2018
    Forumowicz Roku 2017
    Kronikarz Roku 2014
    Ekspert Roku 2013
    Korespondent Roku 2008
    Awatar sir Bazyl
    Na forum od
    09.2005
    Rodem z
    Resmiasto
    Postów
    3,132

    Domyślnie Odp: Krótki pachnący Sen...albo San?

    Cytat Zamieszczone przez trzykropkiinicwiecej Zobacz posta
    ...Nijak poranki nieraz mają się do naszych marzeń...
    Ano nijak, często idąc rano za chlebem codziennym przecina mi drogę autobus z tabliczką Bukowiec. I tak póki idę, to sobie w nim siedzę, czasem uda mi się nawet wysiąść i do Terki skrótem do sklepu dojść, wypić piwko z widokiem na dzwonnicę i ruszyć dalej na przełęcz...I jak już tak się umoszczę w tej lepszej rzeczywistości to następuje paskudny zgrzyt - siódma zero zero - i trzeba wrócić na tą wisienkę...
    "Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski

  5. #5
    prowydnyk chaszczowy Awatar Browar
    Na forum od
    01.2006
    Rodem z
    Kraków
    Postów
    2,828

    Domyślnie Odp: Krótki pachnący Sen...albo San?

    Cytat Zamieszczone przez trzykropkiinicwiecej Zobacz posta
    Choć tym razem zapach mokrej trawy jest mocniejszy niż zwykle... przegrywa z chłodem powietrza , które wtargnęło do pokoju wespół z hukiem ulicy Królewskiej ... oba wrażenia zdaje się osiodłały słynny krakowski smog i wtargnęły szturmując umysł dotkliwie.
    Że też ci się Stachu chce siedzieć w tym syfiastym mieście.Jakbym był stąd co Ty,to do głowy by mi nie przyszło uciekać... A Królewska to przygnębiająca okolica,z faszystowsko-prlowską architekturą,ode mnie z okna przynajmniej góry widać.
    Pozdrav

  6. #6
    Literat Roku 2013

    Awatar trzykropkiinicwiecej
    Na forum od
    04.2007
    Rodem z
    Nigdziebądź nad Osławą
    Postów
    1,841

    Domyślnie Odp: Krótki pachnący Sen...albo San?

    Cytat Zamieszczone przez Browar Zobacz posta
    Że też ci się Stachu chce siedzieć w tym syfiastym mieście.Jakbym był stąd co Ty,to do głowy by mi nie przyszło uciekać... A Królewska to przygnębiająca okolica,z faszystowsko-prlowską architekturą,ode mnie z okna przynajmniej góry widać.
    ...tatarata... na razie mus... truskawkowo-miejski... ale też coś czuję że nie dane mi tu długo siedzieć... Ty przynajmniej masz widok na Góry... i możesz się śmiało na to wszystko odlać w Hucie!

  7. #7
    Literat Roku 2013

    Awatar trzykropkiinicwiecej
    Na forum od
    04.2007
    Rodem z
    Nigdziebądź nad Osławą
    Postów
    1,841

    Domyślnie Odp: Krótki pachnący Sen...albo San?

    "Życie jak zwierciadełko
    odbija to co robię
    uśmiechać się chce do mnie
    ...gdy uśmiechnięty chodzę"


    ...oj tak
    Jak Lustereczko...

    Ponad ulicami kołysałem się do rytmu Orkiestry na Zdrowie... z łbem pustym co prawda, ale serduchem gorącym, a sami wiecie jak działają balony... byle do góry!
    Następne dwie godziny włóczyłem się ciągnąc za sobą cień, równie leniwy co ja... czasem zostawał z tyłu...a czasem znikał w towarzystwie drzew w parku... Trzeba coś z tym zrobić... z tym Zapachem co uwił suchą trawą gniazdo w mojej głowie... Szukam i porównuję... ale to nie tu, zgniła wiechlina z psim łajnem, Błonie też nie...za dużo kretówek.. kilka chwil później Zakrzówek... też nie... Co prawda trawa jest.. i sucha... i coś tam sobie wonie, ale to jeszcze nie to... Do kompletu brakuje jeszcze kilku elementów...
    Wyjąłem z plecaka książkę i usiadłem na jednej z półek skalnych , do której czuję wyjątkowo intensywną miętę, już od jakiegoś czasu... weekendowi spacerowicze nie zapuszczają się pod krawędź urwiska, słońce pruje prosto w ryjek, względna cisza, tylko te samoloty...AUDIOSFERA! ot co! nos jest blisko spokrewniony z uchem! Mrużąc oczy udawałem że suchym źdźbłem przebijam je jak mydlane bańki, ech ile bym dał by móc je w ten sposób wszystkie zestrzelić i ocalić przynajmniej niebo...
    A niebo było wyjątkowo niebieskie... takie niebo, jak wtedy gdy się chce zatrzymać sekundę na chwilę dłużej, niż trochę... trochę dłużej... więcej... całym być jak to niebo...
    Jak wtedy... wczesną wiosną w Prełukach... leżałem na kamieniu nad rzeką, woda opływała mnie z każdej strony a ja gapiłem się jak głupi przez gałęzie na słońce... godzinami... Uwielbiam to robić.. i nigdzie chyba nie jest mi tak dobrze, jak w ramionach Osławy. Od małego przesiadywałem zimowymi wieczorami na kaloryferze, usiłując rozmrozić skostniałe gałęzie i marzyłem o pierwszych promieniach słońca, kiedy zejdą już śniegi... Że najlepszy to czas na odkrywanie, nie muszę chyba nikomu mówić, budzą się chaszczownicy razem w Niedźwiedziami... "...w marcu nad ranem" wyruszają szukać tysięcy posklejanych żab i "łysych kwiatków".
    Trasę tę pokonywałem już kilkadziesiąt razy, za każdym razem odkrywając dla siebie coś nowego...czasem zaczynałem w Rzepedzi.. czasem w Komańczy.. a jak przyszła ochota to i tłukłem się z większym plecakiem od Szczawnego przez Turzańsk... Jednak wolę chodzić z mniejszym... wszystko co nam trzeba i tak znajdzie się o właściwej porze. Najczęściej celem był Smoluchów albo Wola Michowa... tym razem jednak coś pokusiło mnie by zajrzeć Smolarzom do garów i dowiedzieć się więcej o wypale. Tyle już lat włóczę się po tych górach i nigdy nie zgłębiałem tematu, owszem, znałem wiecznie umorusane twarze, dym, metrówki... nieodłączny element krajobrazu moich lat... jednak traktowałem je równie pobożnie jak powietrze i przystanki autobusowe, bez większego wnikania w ich wielkie tajemnice, za to z szacunkiem do ich niezbędności. Może to skutek pierwszej wycieczki szkolnej w okolice Kalnicy, kiedy to nauczycielka podstawówki straszyła nasz Murzynami z wypału, a retorty urastały do godności pieca Baby Jagi.
    Postanowiłem przełamać tę barierkę odgradzającą mnie od świątyni ciężkiej pracy, pylicy płuc i alkoholu. O budę stojącą kilka metrów za dymiącym piecem stał oparty dziwnie znajomy rower górski (kiedyś zapewne koloru niebieskiego) i rura z podłokietnikiem od kuli ortopedycznej wystająca z reklamówki obok, dodać muszę że reklamówka przedstawiała urocze dwie panie blond włosów z dorysowanymi markerem wąsami.
    Oj znam ja takie patenty.... po chwili szoku dotarło do mnie że właścicielem ów sprzętów jest Przyjaciel z Woli Michowej, pałający się z zamiłowania tzw. wykopkami... czyli marszem przez las z wykrywaczem metali wszelakich i trenowaniem krótkotrwałych momentów uniesienia gdy maszyna zapiszczy, zwłaszcza gdy zapiszczy - stąd w języku potocznym urządzenie nosi miano piszczałki. Myślałem że wylazł przed momentem z lasu i pewnie miał coś do załatwienia na miejscu, jakiś lewy worek węgla do grilla...czy coś... Wtem wyskakują nogi z budy, stare wojskowe opinacze, za nogami moro spodnie, za spodniami koszulka z napisem MILICJA , na której końcu twarz, niewiele różniąca się kolorem od koszulki. Z dolnej części twarzy wystawał dymiący pet, z górnej dwa białka, łypiące ni to trzeźwo, ni podejrzliwie...
    - Staszek, niech mnie chuj.. co ty tutaj robisz? ale jaja... - usiłując złapać pion, wspomagany pewnym uchwytem drzwi od budy wydał z siebie salwę śmiechu, którego nie da się zapomnieć do końca życia, jeśli się choć raz poznało Oberlojtnanta Von Kristoffa - zapalimy?
    - już się dymi - palenie papierosów w bukowym dymie z retorty to jest to co tygryski lubią najbardziej... a zagryzanie tego jeszcze ogórkiem konserwowym (bo kiszone wyszły) i popijanie Nemiroffem to już w ogóle... No to klops, jak śliwka w tort... jak gówno w przerębel... miała być romantyczna próba reportażu na temat pracy przy wypale węgla drzewnego a wyszło jak zwykle... co krok to człek... daj by obcy i intrygujący.. a tu swój.. i równie intrygujący, ba! Jeszcze zabawny, jednak z niebywałym talentem do namawiania skutkującym totalną uległością. Paprykówka ze słoika to takie preludium do skrzynki "radosnej śmierci mózgu"*.
    Kriss słynie z zacnych (i tych mniej zacnych też) przyśpiewek ludowych , które wciska w co któreś tam zdanie, wybaczcie że nie sprecyzuję jak często, ale w tym stanie już się nie liczy, no może jedynie na to że się przeżyje to spotkanie.
    - Płakała w izdebce,
    płakała w stodole,
    bo jej przeorali
    pod fartuszkiem pole HEJ!
    - to jak Go znam, będzie zamiast toastu ilekroć między nami przy zabrudzonym stole wyrośnie naczynie, bynajmniej puste...
    Rozmawialiśmy jak zwykle o froncie który szedł przez okolicę podczas I wojny światowej, bo Kriss to uznany specjalista w tej dziedzinie i nie jeden mógłby się o tamtych czasach od niego nauczyć... i o klamerce którą przed dwoma dniami wykopał, ładną , carską.. z orłem dwugłowym i czystym biciem..
    Kriss dorabiał na wypale od kilku miesięcy, od załadowania i rozładowania pieca po 70 zł... Mówił że trochę się trzeba metrami narzucać... że żyły rosną jak powrozy, a najniebezpieczniejsza to jest pylica i żeby po pijaku nie wpaść do pieca bo nic nie zostanie... że buk po deszczu to ciężki jak Mańka teściowa.. że na jeden kilo węgla trzeba pięć razy tyle "drzewa" Ze na tabletki to nie bukowy jeno lipowy idzie... i że nie tylko do grilla ale też do rysowania i do filtracji... ale po co Wam to wszystko pisze, przecież to samo piszą w Wikipedii, a zapach przychodzi we śnie..
    Tak się utopiliśmy w tych opowieściach że wylądowaliśmy nad rzeką... z suszek rosnącej w dolinie Olchy rozpaliliśmy ognisko... pachniało dymem i zgniłą przedwiosenną pożółkłą trawą...
    Ech.. lepiej już nie wychodzić z domu....
    Ostatnio edytowane przez trzykropkiinicwiecej ; 12-02-2011 o 18:43

  8. #8
    Literat Roku 2013

    Awatar trzykropkiinicwiecej
    Na forum od
    04.2007
    Rodem z
    Nigdziebądź nad Osławą
    Postów
    1,841

    Domyślnie Odp: Krótki pachnący Sen...albo San?

    *
    "żeby odpędzić złe sny, pociągnęła solidny łyk z butelki pachnącej jabłkami i radosną śmiercią mózgu"
    - Niania Ogg w Maskaradzie Pratchetta

  9. #9
    Poeta Roku 2010
    Poeta Roku 2009
    Poeta Roku 2008

    Awatar WUKA
    Na forum od
    07.2006
    Rodem z
    Toruń
    Postów
    3,908

    Domyślnie Odp: Krótki pachnący Sen...albo San?

    A bym się założyła, że na tableki brzozowe!! (wierzbowa aspiryna)

  10. #10
    Bieszczadnik Awatar agnieszkaruda
    Na forum od
    01.2008
    Rodem z
    Kampinos
    Postów
    519

    Domyślnie Odp: Krótki pachnący Sen...albo San?

    Pięknie, wiosna zamiatała u mnie..... tylko się nią sztachnąć.....
    Chciałeś dobrze a wyszło jak zwykle......:oops:

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. San na kanu
    Przez kanu w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 11
    Ostatni post / autor: 17-12-2011, 12:45
  2. San
    Przez Marcin w dziale Dyskusje o Bieszczadach
    Odpowiedzi: 11
    Ostatni post / autor: 09-05-2008, 21:22
  3. San w okolicach smolnika
    Przez buba w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 6
    Ostatni post / autor: 12-04-2006, 22:11
  4. Krótki zimowy wypad w Bieszczady...
    Przez WojtekR w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 4
    Ostatni post / autor: 18-01-2006, 14:07
  5. krótki urlop
    Przez Olek w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 22
    Ostatni post / autor: 16-07-2003, 10:08

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •