Może nie wylecę za mięsko .
Pomysł piosenki w styczniu zeszłego roku. Paliliśmy ognisko na beleczce ze Sławkiem, właścicielem sklepu w Dwerniku i Bartkiem (miejscowym). Drewno było zamarznięte (cieniutkie gałązki po śniegołomach w 2009r.) i Sławek biegał tylko po tektury i po piwo. Próbowaliśmy do trzeciej nad ranem, ale co się trochę rozpaliły kartony, drewno je gasiło, pewnie przez 15 mrozu. Z tektur latały piękne iskierki, a ja miałem chyba największego doła w życiu.
Iskry - nuty, nuty - iskry...
http://www.youtube.com/watch?v=12JNNFxX5M4
------Nuty
zaciskam dłonie na ciszy
wydusić chcę ostatni szept
od wczoraj martwa więc milczy
pozostał wspomnienia skrzep
struny drżą z zimna na mrozie
o czym tu nucić gdy mrok
bieda się ślizga po lodzie
po śpiewie już tylko swąd
ref.
wkurwione nuty znów rzucam w płomienie
kpiące latają jak strzępy igliwia
po co to życie ja naprawdę nie wiem
miał być szum w głowie a tu strzecha siwa
na ławce obok lód milczy
po co tu usiadł nie dość
że zima wokół aż piszczy
od chwiejnych kroków gdzie bądź
bieda się ślizga leniwie
nie chce się spieszyć do snu
a ty mój bratku osiwiej
lub do szaleństwa znajdź skrót
ref.
na połoninach śnieżyca
dzień biały biały też mrok
zima płatkami odlicza
przekleństwa nasze na los
w górach jest łatwiej zapomnieć
choć kroki wstrzymuje strach
cień coraz dłuższy idź wolniej
tak mało zostało dnia
ref.
Zakładki