Na przelomie grudnia i stycznia bylismy cala rodzina na gorze Hengshan, poludniowej "swietej gorze" Chin, jednej z pieciu takich szczytow w Kraju Srodka. Gora znajduje sie w poludniowej prowincji Hunan, znanej z taniej sily roboczej, bandytow i ostrych przypraw. Hengshan nie jest wysoki, najwyzszy "szczyt" ma zaledwie 1300m npm. Niemniej miejsce jest o tyle szczegolne, ze przez tysiaclecia szukalo tam odosobnienia wielu pustelnikow, tam tez stoi do dzis wiele klasztorow buddyjskich i taoistycznych. Kto interesuje sie chinskim buddyzmem, szczegolnie Chan/Zen, ten na pewno kojarzy takie imiona jak Mazu Daoyi (Ma Tsu) czy Shitou Xiqian (Shih-t'ou Hsi-ch'ien, jap. Sekitō Kisen). Spedzilismy w rejonie ponad tydzien, codziennie chodzac starymi sciezkami pielgrzymow i odwiedzajac miejsca kultu religijnego na gorze. Towarzyszyla nam wiosenna prawie pogoda, i dopiero w ostatni dzien zimne wiatry z polnocy daly znac, ze to jednak srodek zimy...
Kilka zdjec tutaj: http://www.flickr.com/photos/5815907...7625804928402/
Zakładki