Jakie to fajne ze mimo naglego ataku zimy i temperatur ujemnych udalo się znow poimprezowac i pobiwakowac w temperaturze dodatniej, z wyborna ekipa, wsrod zapachu mokrego betonu ,wszedobylskiego rudego pyłu i ogniska z benzyną :) jeszcze mam w gębie smak cytrynowki, kielbasy zjedzonej przy ognisku na surowo, ukrainskiej paprykowki która większość wzgardzila, ogorkow, salatki i dziwnych nakrapianych galaretek... i wciąż jakby echo powtarzalo dzwieki gitary...
Zakładki