curik, to Ty, czy Twój kumpel spał na ławce pod parasolem, zamiast w namiocie, po ciężkiej nocy w zeszłym roku w sierpniu, ;-) a po odpoczynku wspólnymi siłami pomogliśmy (z moją połówką) Stachowi i jego żonie w porządkach? Mogłem coś pomylić, bo w tamtym czasie stały chyba dwa namioty.
Stacha poznaliśmy w 2010, kiedy jadąc z Wetliny w stronę Ustrzyk Górnych niespodziewanie skręciliśmy w Berehach Górnych, nie wiedząc zupełnie, co nasz czeka. Zaciekawił nas wspomniany już zeppelin i tablica "taras widokowy" ze strzałką wskazującą przeciwną stronę niż tarasJak się okazało, po krótkiej rozmowie, Stach tak powiesił tablicę przez pomyłkę i nie chciało mu się już jej przekładać. Spróbowaliśmy u niego dziczyzny, która akurat była nad paleniskiem, pogadaliśmy chwilę i już wiedzieliśmy, gdzie spędzimy następny urlop. Co prawda, u Stacha nigdy się nie zatrzymaliśmy, ale i tak mamy na niego oko za każdym razem jak jesteśmy w Bieszczadach - zatrzymujemy się naprzeciwko, u jego matki.
Życzliwość i otwartość jest ich cechą rodzinną. Choć tych pozytywnych cech mają znacznie więcej.



Odpowiedz z cytatem
Zakładki